Kokaina, o którą zabijali się w Ślepnąc od świateł, to teraz zaledwie specyfik ułatwiający przetrwanie skręta po opio. Na mieście rozgościły się bowiem świetliki - mieszanki oksykodonu i benzodiazepin, zamknięte w fosforyzujących tabletkach. Na gruzach dawnego układu powstaje opioidowe imperium, którym włada demoniczny (i memiczny) psychopata. Dawno temu w Warszawie to głęboko osadzona w pandemicznej rzeczywistości powieść sensacyjna, która nie romantyzuje etosu gangstera. Mówi o pierwotnych instynktach, które czynią ludzi zdolnymi do największych podłości. I ciągną ich do piachu.