Za nami pierwsza edycja Poznańskiej Nagrody Fotograficznej. Czy formuła, którą zaproponowaliśmy, się sprawdza?
Pierwsza edycja pokazuje, że znaczenie takich inicjatyw jak PNF jest ogromne, ponieważ generują potrzebę tworzenia zestawów reporterskich i myślenia o opowiadaniu zdjęciami w cyklach. W sytuacji, gdy prasa przestała publikować fotoreportaże, musimy zadbać, by istniały platformy dla takiej formy opowiadania o świecie, w którym żyjemy. I ważne, żeby to były opowieści wielozdjęciowe, ponieważ fotografia w zestawach daje szansę na głębszy wgląd w pokazywane zjawiska. Pozwala też autorom na budowanie nici narracyjnych i wciąganie odbiorców w konstruowany przy pomocy sekwencji świat. Nasz konkurs ma szansę być takim bodźcem stymulującym chęć robienia fotoreportażu, ponieważ jest spora grupa ludzi, która chce go robić, ale nie ma gdzie pokazać. Potrzebujemy tylko ciągłości i spokojnego, cierpliwego działania. W tegorocznej edycji dostaliśmy do wglądu prace już gotowe, ale w kolejnych latach jest szansa na materiały, które powstaną również z myślą o PNF. Cieszy mnie szczególnie to, że szóstka nominowanych zestawów, a zwłaszcza oba nagrodzone, to świetny przykład dla autorów, którzy będą chcieli wysyłać zdjęcia w następnych edycjach.
Jury było dość zgodne, zarówno w ocenie kategorii ogólnopolskiej, jak i poznańskiej. Nie było większych sporów. Jakie argumenty przesądziły o wyborze szóstki prac, które możemy oglądać na wystawie pokonkursowej w Galerii na Dziedzińcu Starego Browaru?
Zestawy Dobre życie Pawła Piotrowskiego i Romni Katarzyny Piechowicz to reportaże, które najmocniej wpisały się w hasło przewodnie pierwszej edycji - "czułe narracje". Pierwsza opowieść o życiu codziennym na polskiej prowincji urzeka ciepłem, dowcipem i bezpretensjonalnością. Dzięki temu, że autor opowiada o swoim rodzinnym miejscu, swojej rodzinie i sąsiadach - czujemy bliskość świata, który zwykle w materiałach reporterskich ulega stereotypizacji. Fotoesej Katarzyny Piechowicz o dziewczynach i kobietach romskich jest unikatowy dzięki temu, że autorka zaprzyjaźniła się ze swoimi bohaterkami. Weszła w ich świat tak blisko, jak to tylko możliwe. I nie patrzy na niego z góry, nie zachwyca się orientalizmem i powierzchowną innością. Jest czuła w najlepszym tego słowa znaczeniu.
Jednym z nominowanym z kategorii poznańskiej został Bartosz Seifert z reportażem o barakach przy ul. Opolskiej. Jest to sentymentalna opowieść o tym, że na obrzeżach silnie zurbanizowanych obszarów miasta są światy, w których ludzie próbują żyć jak na wsi, z zachowaniem relacji międzyludzkich, o które trudno w blokowiskach czy nowoczesnych osiedlach.
Ten materiał bardzo podoba mi się ze względu na estetykę. Nie ma w nim pośpiechu fotografii wydarzeniowej, jest za to bardzo wyważone, spokojne fotografowanie, w rytmie życia miejsca, o którym opowiada. Ważny jest dla mnie wydźwięk społeczny tej historii, czyli rodzaj upominania się o ludzi, którzy funkcjonują na obrzeżach i nie zawsze udaje im się wsiąść do pociągu z napisem "sukces".
Nominowany w tej kategorii jest też Stepan Rudik Ukraińcy w Wielkopolsce w latach 2017-2019.
Są dwa powody, dla których to ważna historia: po pierwsze pokazuje imigrantów, którzy po przyjeździe do Polski pełnią bardzo różne role społeczne, nie tylko taniej siły roboczej. Po drugie: ponieważ są to portrety - oglądający muszą spojrzeć fotografowanym w oczy. Gdyby ten temat chcieć opowiedzieć reportersko, decydującymi momentami, nie miałby tej siły.
Wśród nominacji jury postawiło też na zestawy odchodzące od klasycznych form dokumentu.
To kolejna rzecz, która mnie cieszy - różnorodność. Praca Ireneusza Kaźmierczaka Cząstki czasu. Negatywy znalezione we wsi Osiek pod Rawiczem pokazuje, jak wiele można w dokumencie opowiedzieć, gdy się pracuje na archiwach. Lubię to niedopowiedzenie wynikające z gestu trzymania starego negatywu, na którym są ludzie sportretowani kilkadziesiąt lat temu, w miejscu, w którym żyli. Z kolei fotoesej Marcina Kruka How much will I be able to go through / Ile będę w stanie przejść reprezentuje nurt dokumentu subiektywnego. Poruszający jest tutaj wgląd w bardzo osobistą i intymną sytuację zmagania się z chorobą. Zestaw bardzo spójny formalnie, precyzyjny i konsekwentny w edycji.
A jakiego typu opowieści były wśród nadesłanych prac słabo reprezentowane?
Wielkie miasto z jego życiem i problemami. Brakuje mi historii, które są najbliżej fotografów i fotografek. Przypuszczam, że w większości reprezentują oni klasę średnią - a nie pokazują rzeczywistości, która jest ich rzeczywistością. Brak reprezentacji tego tematu dotyczy również reportażu pisanego. Mam obawy, że za dwadzieścia lat obejrzymy się wstecz i będziemy mieli kawał naszej historii nieopowiedzianej, zarówno w tekstach, jak i obrazach. Urbanizacja miast, gentryfikacja, ogromne przemiany - opowieści o tym jest niewiele.
Z czego może wynikać ten brak?
Częściowo stąd, że nikt takich opowieści nie zamawia. Autorzy muszą znajdować bardzo osobiste motywacje, żeby podejmować tematy, o których wiedzą, że są ważne. Stąd moje upominanie się o to, by fotografowie, którzy nie dostają dziś zleceń na pogłębione tematy, rejestrowali to, co jest wokół nich - bo to nie wymaga wielkich nakładów. Codzienne, mrówcze zbieranie kadrów, chwytanych niejako przy okazji - to chyba najlepsza metoda.
Wystawa potrwa do 2 czerwca, ale PNF w końcówce sierpnia rusza we wspólną podróż z festiwalem literackim Festiwal po Drodze.
W tym roku Festiwal po Drodze odwiedzi osiem miejscowości w Wielkopolsce. Dzień po dniu będziemy organizować spotkania z pisarkami i pisarzami. Poznańska Nagroda Fotograficzna jest naszym nowym partnerem, a fotografia stanie się w tym roku istotnym komponentem festiwalu. W trzech miejscowościach zaprosimy publiczność do rozważań o książce fotograficznej. Uważam, że ta forma publikacji jest niedoceniana i wymaga dodatkowego opowiedzenia o niej, również publiczności, która jest już wyrobiona w kontakcie z literaturą, ale miała być może ograniczony kontakt z fotografią w książkach. Świetnie się składa, że nagrodzone w PNF prace są opublikowane w formie photobooków. Na spotkania w ramach Festiwalu po Drodze zaprosimy zwycięzców pierwszej edycji Poznańskiej Nagrody Fotograficznej, a także ludzi, którzy zajmują się wydawaniem książek fotograficznych, żeby opowiedzieć o procesie twórczym, ale też o tym, czym finalnie stają się zdjęcia opublikowane w książkach.
Rozmawiał Grzegorz Dembiński
- wystawa pokonkursowa Poznańskiej Nagrody Fotograficznej - Czułe narracje
- wernisaż i wręczenie nagród: 26.04, g. 18
- Galeria na Dziedzińcu, Stary Browar
- czynna do 2.06
- wstęp wolny
Pełne podpisy do załączonych zdjęć:
- Nominacja w kat.ogólnopolskiej, Katarzyna Piechowicz - Romni - o romskich kobietach i dziewczynach, Na zdjęciu: Rozita doczepia sztuczne rzęsy, które są spójne z jej mocniejszym makijażem. Zabrze 12.09.2020r.
- Nominacja w kat.ogólnopolskiej, Paweł Piotrowski - Dobre życie - w gminie Dobroszyce w województwie dolnośląskim, Irena podczas zabaw z psami, w przerwie w pracy na roli. Miodary 05.08.2013r.
- Nominacja w kat.poznańskiej, Stepan Rudik - Ukraińcy w Wielkopolsce, na zdjęciu: Daria Polunina. Ukraińska artystka Daria Polunina pracuje jako aktorka w Polsce. Poznań 19.09.2019r.
- Nominacja w kat.poznańskiej, Bartosz Seifert - Życie codzienne mieszkańców baraków w rejonie ulicy Opolskiej w Poznaniu, na zdjęciu: transport opału, zima 2021
- Nominacja w kat.ogólnopolskiej, Ireneusz Kaźmierczak - Cząstki czasu. Znalezione negatywy we wsi Osiek pod Rawiczem. Na zdjęciu: Janina Mikus, Bolesław Szymkowiak, Marian Wawrzyniak, Władysław Wojtyczka - mieszkańcy wsi Osiek. W tle dom we wsi Osiek. Osiek 17.06.2023r.
- Nominacja w kat.ogólnopolskiej, Marcin Kruk - How Much WIll I Be Able To Go Through / Ile będę w stanie przejść. Na zdjęciu: żona Małgorzata.
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024