Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Ważna jest opowieść

- Ostatnie lata udowodniły, że największe szanse na powodzenie mają muzea narracyjne. Zaczęło się - jak wiadomo - od wielkiej kariery Muzeum Powstania Warszawskiego. Oprócz zabytków, pamiątek różnego rodzaju, bardzo ważna jest opowieść - mówi Tomasz Łęcki*, dyrektor Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości.

. - grafika artykułu
fot. materiały prasowe

Muzeum Powstania Warszawskiego ma 3 tys. m kw., Polin 4 tys., II Wojny Światowej 6 tys., a nasze - Powstania Wielkopolskiego - zaledwie 340 m kw.

I chociaż ostatnio zmieniliśmy charakter ekspozycji i udało nam się przyciągnąć do Odwachu sporo zwiedzających, problem nowej placówki jest palący. Na szczęście nie tylko my mamy taką świadomość! Klamka zapadła, jest zatwierdzona lokalizacja.

Jeszcze pół roku temu największe szanse miał fragment miasta między Teatrem Polskim a Arkadią, czyli tam, gdzie powstanie się zaczęło, gdzie sto lat temu mieściło się - w nieistniejącym dziś gmachu - prezydium pruskiej policji. Toczyły się dyskusje wokół tej lokalizacji, miasto zaczęło działać: wykupiło już nawet działki. Ostatecznie zapadła jednak inna decyzja.

Najbardziej odpowiadający założeniom okazał się teren starego lodowiska Bogdanka, u stóp Wzgórza św. Wojciecha.

Proszę sobie wyobrazić, że braliśmy pod uwagę aż 30 lokalizacji! Były bardzo różne - m.in. park Drwęskich, dawny Dom Żołnierza, przedwojenne Muzeum Wojskowe, gdzie dziś Wyższa Szkoła Bankowa, Cytadela, nawet Stara Gazownia... Poszukiwania trwały więc długo, cieszę się, że podstawowy problem został już rozwiązany, chociaż - jak zwykle w takiej sytuacji - nie wszyscy są zadowoleni. Oczywiście od dłuższego czasu pracujemy nad koncepcją, na prace przygotowawcze mamy od miasta 5 milionów złotych, niebawem zostanie ogłoszony konkurs na budowę obiektu. To również bierze na swoje barki Poznań.

Czy już wiadomo, ile ma kosztować muzeum?

Całość ma się zamknąć w 150 milionach. W swych planach finansowych uwzględniło nas m.in. ministerstwo kultury. Bardzo zależałoby nam na rozstrzygnięciu konkursu architektonicznego w przyszłym roku. Byłby to ważny akcent obchodów stulecia powstania wielkopolskiego. Walki, chociaż od rozejmu w Trewirze w lutym  prawie ustały, to traktat wersalski został podpisany dopiero na końcu  czerwca 1919. Byłby to więc kolejny, znaczący akcent obchodów stulecia naszego powstania. 

A jak ma wyglądać to wymarzone przez poznaniaków, szerzej - Wielkopolan, Muzeum Powstania Wielkopolskiego?

Ostatnie lata udowodniły, że największe szanse na powodzenie mają muzea narracyjne. Zaczęło się - jak wiadomo - od wielkiej kariery Muzeum Powstania Warszawskiego. Oprócz zabytków, pamiątek różnego rodzaju, bardzo ważna jest opowieść. Wzbogacona oczywiście przez multimedia, ale nie one są najistotniejsze. Odpowiednia scenografia, dramatyzm opowieści - to jest to, co przekłada się na emocje, trzyma widza w napięciu, wzbudza ciekawość i zachęca do czytania książek, oglądania filmów, odkurzania rodzinnych albumów, listów i wspomnień.

Nasze muzeum ma dorównać tym najciekawszym.

Powiedziałbym: musi! Po to jeździmy po Polsce i świecie, oglądamy różne placówki, uczestniczymy w konferencjach, zbieramy opinie specjalistów. Warszawa jest dobrym przykładem ciekawych rozwiązań - tamtejsza Cytadela ma szansę stać się taką "wyspą muzeów" jak berlińska. Poza tym jest jeszcze przecież Polin czy Rakowiecka. Interesująca  jest "Zajezdnia" we Wrocławiu, mówiąca o Solidarności; świetne Świętochłowice z przedstawieniem powstań śląskich, Gdynia z Muzeum Emigracji, oczywiście Kraków i Gdańsk, jeszcze Lublin przygotowujący się do przedstawienia historii Kresów, a Białystok Sybiru... Jest więc mnóstwo różnorodnych modeli. A we wrześniu nasz zespół z dr. Olafem Bergmanem na czele wybiera się jeszcze do Wiednia i Budapesztu.

No i oczywiście od dłuższego czasu nad koncepcją muzeum pracujemy nie tylko z wybitnymi poznańskimi profesorami - m.in z Witoldem Molikiem, Zbigniewem Pilarczykiem, Januszem Karwatem, Przemysławem Matusikiem, ale również specjalistami z innych ośrodków naukowych w Polsce. 

Hasło przewodnie przyszłego muzeum brzmi: "Na co dzień praca, w dniach próby - zwycięstwo".

Myślę, że jest wyraziste i dobrze oddaje naszą koncepcję. Ekspozycję podzieliliśmy na kilka części. Chcemy zacząć od przedstawienia Wielkopolski jako kolebki polskiej państwowości. Świadomość tego faktu była żywa w XIX wieku - wzmocniła ją np. budowa Złotej Kaplicy. W wielu domach znajdowały się figurki pierwszych władców wzorowane na posągach z katedry. I potem wiek XIX, bardzo istotnym dla naszego regionu. Chcemy pokazać drogi, które prowadziły do niepodległości. Zarówno te powstańcze, jak i przede wszystkim pracy organicznej.

Bohaterowie, których znamy i podziwiamy do dziś, niejednokrotnie je łączyli: gen. Dezydery Chłapowski - świetny żołnierz, powstaniec, a potem pionier nowoczesnego rolnictwa. Albo Karol Marcinkowski - społecznik, lekarz, organizator i odznaczony Orderem Virtuti Militari za udział w powstaniu.

Jednak po doświadczeniach powstańczych następuje okres niezwykle konsekwentnej pracy nad wzmocnieniem ekonomicznym społeczeństwa, rozszerzeniem oświaty i samoorganizacją. Niezliczone spółki oszczędnościowe, banki, kółka rolnicze, zespoły chóralne, samokształceniowe, sportowe, organizacje konspiracyjne etc. pozwalają społeczeństwu Wielkopolski konkurować z bogatszą i wspieraną przez państwo ludnością niemiecką. Wielkopolanie bardzo umiejętnie korzystali z obowiązującego w państwie pruskim prawa. Gdy jego reguły były przekraczane czy zaostrzane - przystępowali do strajku. Ten szkolny, na początku XX wieku, odbił się szerokim echem na świecie i był doświadczeniem życiowym przyszłych powstańców!

Oczywiście najobszerniejsza część ekspozycji będzie poświęcona powstaniu.

Tak, różnym jego aspektom. Ale nie koniec na tym. Pokażemy też, jak Wielkopolanie walczyli o utrwalenie granic nowo powstałego państwa, jak je budowali i jak - dzięki m.in. Pewuce - stali się symbolami jego sukcesu.

A także jak kształtowała się pamięć o powstaniu, o weteranach. Nie zapomnimy o ich tragicznym okupacyjnym losie. Z rąk Niemców zginęło wówczas więcej powstańców niż podczas walk 1918/1919.

Jaką przestrzeń trzeba przeznaczyć na tak ambitną ekspozycję?

Będzie to 3 tys. m kw., cała natomiast powierzchnia naszego obiektu zamknie się w granicach 11 tys. m kw. Bo przecież będą sale dydaktyczne, konferencyjne - pełniące również funkcję kina, pracownie merytoryczne i konserwatorskie, biura i magazyny. Będzie też biblioteka, kawiarenka i sklepik. To już w obecnej dobie standard.

A kiedy otwarcie muzeum?

Wierzę, że uda nam się zaprosić do niego za sześć lat, w 2024 roku.

I chyba marzy się Panu tak gorące jego przyjęcie jak widowiska Orzeł i Krzyż, które Pan, jako burmistrz, zapoczątkował w Murowanej Goślinie?

To największe plenerowe widowisko w Polsce. Obejrzało je już 45 tysięcy widzów. Chciałbym, żeby podobną frekwencją jak najszybciej mogło się poszczycić nasze muzeum.

rozmawiała Grażyna Wrońska

*Tomasz Łęcki - historyk i pasjonat tradycji niepodległościowych, od roku 2015 jest dyrektorem Wielkopolskiego Muzeum  Niepodległości. W latach 1999-2014 był burmistrzem Murowanej Gośliny, gdzie z jego inicjatywy od kilku lat odbywają się wielkie plenerowe widowiska historyczne.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018