Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Dwa kroki do oazy jazzu

- Samo skucie i wywiezienie blisko stu ciężarówek gruzu zajęło pół roku - o powstaniu kultowego dziś miejsca na koncertowej mapie miasta opowiada Lech Łuczak, pasjonat jazzu, muzyk, założyciel i szef Blue Note Poznań Jazz Club, który w tym roku obchodzi 20-lecie istnienia.

. - grafika artykułu
Lech Łuczak w 1996 roku w trakcie adaptacji pomieszczeń na klub Blue Note, fot. archiwum prywatne

Klub Blue Note w Poznaniu, który 20 lat temu powołałeś do życia, obchodzi w lutym jubileusz 20-lecia. To ważne miejsce na mapie kulturalnej miasta. Doroczne plebiscyty miesięcznika "Jazz Forum" dowodzą, że Blue Note jest w gronie najlepszych klubów w kraju, a to oznacza chyba nieustanną mobilizację?

W "wielkiej jazzowej Warszawie" w ciągu 20 lat powstało i zostało zamkniętych kilka klubów jazzowych, uchodzących za najlepsze w Polsce. Tym samym niestety sprawdziły się słowa byłego prezesa PSJ Krzysztofa Sadowskiego wypowiedziane przed laty w czasie jednego z koncertów. Szczerze nam gratulował i zazdrościł, bo jego zdaniem w stolicy jeszcze długo nie powstanie taki klub jak Blue Note. A ja uważam, że w każdym większym mieście powinien istnieć profesjonalny jazzowy klub. Tak by było więcej miejsc, w których muzycy mogą występować, a publiczność słuchać wartościowej muzyki.

Byłeś przez wiele lat czynnym muzykiem. Kiedy zaświtał Ci pomysł stworzenia własnego klubu?

Moim marzeniem było zostać muzykiem jazzowym, ale życie potoczyło się inaczej - jako młody człowiek wcześnie wyjechałem za granicę i spędziłem tam długi czas, grając w klubach w Europie i w USA. Zarabiałem niezłe pieniądze i wtedy w mojej głowie zrodził się pomysł, aby podobny klub powstał w moim rodzinnym mieście. Żebym mógł tych wspaniałych muzyków, którzy fascynowali mnie swoją grą, zaprosić do swojego klubu.

Jakie miałeś wsparcie, przeobrażając to zapomniane miejsce w prestiżowy klub muzyczny?

W swoim entuzjazmie i naiwnym optymizmie, decydując się wraz z żoną na adaptację zamkowej kotłowni, nie byliśmy świadomi skali nieprzewidywalnych problemów technicznych, z jakimi trzeba było się uporać. Samo skucie i wywiezienie blisko stu ciężarówek gruzu zajęło pół roku. Okres prac się przeciągnął - zamiast zakładanych przez projektanta sześciu miesięcy remont trwał półtora roku. W tej ekstremalnie trudnej sytuacji nie mogłem liczyć na wsparcie ze strony miasta ani CK Zamek. Pomimo remontu musieliśmy płacić czynsz.

Wiele czynników wpływa na atrakcyjność takich miejsc jak klub Blue Note. Dobra lokalizacja, klimatyczne wnętrze, akustyka, oferta programowa. Wydaje się, że w tych piwnicznych warunkach wymagało to bardzo wielu zabiegów?

Od 20 lat konsekwentnie unowocześniamy i inwestujemy w to miejsce. Kilkukrotnie wymienialiśmy cały system nagłośnienia i oświetlenia klubu. Kupowaliśmy fortepiany (cztery razy), perkusje, kontrabasy, organy Hammonda i inne instrumenty. Długo pracowaliśmy nad akustyką tego miejsca. I każda nowa inwestycja jest dla nas źródłem dużej radości.

Na początku działalności klubu miałem wrażenie, że na koncerty przychodzą zawsze te same osoby. W ostatnich latach i na scenie, i na widowni dominuje młodsze pokolenie. Czy to znaczy, że jazz jako sztuka z wysokiej półki ma się dobrze?

Są osoby, które przychodzą do klubu od 20 lat, ale naturalne jest, że następuje wymiana pokoleniowa. Jednak aby przyciągnąć młodych ludzi do jazzu, potrzeba wysiłku. Edukacja muzyczna młodzieży stoi niestety na wyjątkowo niskim poziomie. A jednak jest coraz większa grupa młodych, wykształconych muzyków, dla których nie ma miejsc na pokazanie się, brak też zainteresowania medialnego, aby mogli zaistnieć i stać się rozpoznawalni. Klub powstał między innymi po to, aby tę lukę wypełnić. Od początku był otwarty dla i na młodych zdolnych muzyków. Wielokrotnie grali tu - wówczas jeszcze nierozpoznawalni - muzycy jazzowi, tacy jak Simple Acoustic Trio, Aga Skrzypek (obecnie znana jako Zaryan), Czarek Konrad, Paweł Kaczmarczyk, Adam Bałdych, Marek Napiórkowski, Dorota Miśkiewicz, Anna Maria Jopek... Tę aktywność kontynuujemy i rozwijamy. Udało nam się stworzyć i wypromować jazzowy konkurs Blue Note Poznań Competition, który - mimo niedługiego stażu - cieszy się już sporym uznaniem. Płyty z nagraniami występów laureatów, które wydajemy po każdym konkursie, pomagają popularyzować nie tylko młode talenty, ale i sam jazz.

W działalności klubu liczą się przede wszystkim stałe koncerty. Są także płyty sygnowane Waszym logo. Działalność wydawnicza to zbyt dużo powiedziane?

Poza płytami z laureatami BNPC wydaliśmy dwa rocznicowe albumy, a obecnie przygotowujemy dwupłytowy album Przyjaciele na 20-lecie klubu Blue Note. Poza rejestracją wyjątkowego koncertu z udziałem Vincenta Herringa, Leszka Możdżera, Piotra Wojtasika, Andrzeja Olejniczaka, Maćka Kądzieli, Michała Barańskiego i Erica Allena znajdą się tam też nagrania młodych poznańskich jazzmanów oraz uznanych polskich i zagranicznych artystów, którzy u nas koncertowali.

Najlepsze i najpopularniejsze miejsca koncertowe często upadają, zmieniają się nie do poznania lub przeobrażają w zwykłe dyskoteki. Klub Blue Note łączy ogień z wodą, lecz dyskotekowa kula nigdy nie zawiśnie nad sceną, prawda?

Zapewniam cię, że te obawy nigdy się nie ziszczą. Uczynię wszystko, żeby klub przetrwał co najmniej 20 kolejnych lat. Oczywiście jestem świadomy upływającego czasu. Dlatego liczę, że pojawi się ktoś młody, z wizją i odrobiną szaleństwa, gotowy zaangażować się, podobnie jak my. Na takim fundamencie będzie można konsekwentnie rozwijać to, co rozpoczęliśmy 20 lat temu. Oczywiście bez wsparcia ze strony miasta Poznania, wielkopolskiego Urzędu Marszałkowskiego, ludzi zaprzyjaźnionych, którzy nam pomagali i pomagają, a także nielicznej grupy sponsorów, nie byłoby nas stać na utrzymanie klubu na poziomie, który - pozwalając sobie na odrobinę nieskromności - ośmieliłbym się określić europejskim. Chociaż Tomasz Stańko stwierdził, że możemy porównywać się nawet z klubami światowymi. Opinię tę potwierdzają muzycy z całego świata, którzy chętnie do nas wracają. Ale to nasze środki, gospodarność oraz zaangażowanie grupy trzech osób budujących strategię artystyczną klubu, jak i wysiłek całej załogi pozwalają utrzymać ten poziom funkcjonowania klubu. Nie jest bowiem problemem stworzyć festiwal czy wydarzenie medialne za ogromne publiczne środki. Nasz klub zaprasza wybitnych i uznanych artystów jazzowych regularnie w ciągu całego roku. I tak jest od 20 lat. Dla ludzi prawdziwie żyjących ambitną muzyką ma to nieporównywalnie większe znaczenie.

rozmawiał Ryszard Gloger

  • 20 lat klubu Blue Note: Miguel Zenon Quartet   
  • 14.02, g. 20
  • Blue Note Jazz Club
  • bilety: 75-90 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018