Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Proste przesłanie: memento mori

Tomasz Budzyński jest z pewnością nie tylko jednym z najważniejszych rockowych twórców mieszkających w Poznaniu, ale również jednym z symboli tego gatunku muzyki w naszym kraju. Najnowsze płyty potwierdzają klasę i oryginalność jego artystycznych wizji.

Budzy & Trupia Czaszka: "Mor", wyd, Metal Mind - grafika artykułu
Budzy & Trupia Czaszka: "Mor", wyd, Metal Mind

O tekstach jego piosenek nieraz mówiono, że to czysta poezja. Napisał wielką, autobiograficzna książkę, wyreżyserował film, według własnego scenariusza, jego prawdziwą pasją jest malarstwo - od lat maluje wizjonerskie obrazy. Tak, Tomasz Budzyński to człowiek wielu talentów i niespożytej aktywności. Dla szerokiej publiczności jest w pierwszym rzędzie rockowym wokalistą. Ale i tu sprawa nie jest prosta, artysta stoi bowiem na czele kilku równolegle prowadzonych projektów. Jest bowiem przecież rockowa legenda - zespół Armia, ale także solowy, autorski projekt, wieńczony co jakiś czas pasjonującymi płytami, wciąż funkcjonuje (choć chwilowo nieco uśpiona) super grupa 2Tm2,3. Na rockowej scenie pojawia się wreszcie także zespół Budzy i Trupia Czaszka, którego płyta "Mor" jest jednym z najoryginalniejszych wydawnictw nie tylko jesieni, ale w ogóle tego roku.

Zaczęło się od ks. Baki

Trupia Czaszka pojawiła się na scenie w roku 2004. Powstała wówczas, gdy Budzyński odkrył twórczość poetycką księdza Józefa Baki. Przypomnijmy, że wiersze tego późnobarokowego jezuickiego autora były przez lata uważane za dzieła zgoła grafomańskie. Dopiero późniejsze pokolenia odkryły głębię i siłę jego, z pozoru prostych, utworów. Lidera Armii zachwyciły chyba właśnie owa formalna prostota, a zarazem siła przekazu poezji ks. Baki - wyrazisty obraz świata pogrążającego się w śmierci, dla którego tyko boże miłosierdzie może być wybawieniem. Znakomicie zrymowała się z takimi tekstami muzyka - ostra, oszczędna, o bardzo mocnej sile wyrazu, oparta o proste, bardzo dynamiczne post punkowe rozwiązania. Płyta "Uwagi Józefa Baki" została przyjęta znakomicie, ale wszyscy traktowali ją jako zaledwie epizod w barwnej biografii i dyskografii Budzyńskiego.

I tak było do ubiegłego roku. Wtedy to Budzyńskiemu wpadły w ręce teksty Józefa "Ziutka" Szczepańskiego (jego najsłynniejsza piosenka to "Pałacyk Michla"). Kiedy lider Trupiej Czaszki przeczytał straceńczo łobuzerskie, wojenne teksty Ziutka w rodzaju "Akcja to jest fajna heca / człowiek na niej się podnieca", postanowił odświeżyć dawny szyld i pod nim nagrać nowe utwory. Wystarczyło ich jednak ledwie na trzy utwory zawarte na singlu.

Kultura przesytu

Rzecz jednak tak spodobała się muzykom i ich wielbicielom, że pojawiły się plany na temat dalszego ciągu działań Trupiej Czaszki. Tym razem teksty napisał sam Budzyński, on je też oczywiście zaśpiewał / wykrzyczał na płycie. Składu dopełnili: znany z Armii gitarzysta Rafał Frantz Giec, basista grupy De Press - Dariusz Budkiewicz oraz młody perkusista Amadeusz Kaźmierczak. Wydany parę tygodni temu krążek "Mor" robi wręcz oszałamiające wrażenie. To płyta bardzo daleka od komercyjnych grymasów czy ukłonów. Płyta bardzo serio, która raczej nie trafi na żadne listy bestsellerów, tym niemniej naprawdę warto zwrócić na nią uwagę. W jednym z wywiadów Budzyński mówił o niej: "Żyjemy w świecie opanowanym przez chorą kulturę przesytu. Człowiek cierpi, bo jest przez tę kulturę oszukany. Ma jakby jątrzącą się ranę. Dlatego trzeba mu zmienić opatrunek".

"Mor" jest to apokaliptyczna muzyka z równie wyrazistymi tekstami. Brzmieniowo to pozbawiona ozdobników mocna muzyka wywodząca się ze źródeł hard core - punka. Tekstowo Budzyński poszedł trochę tropem pamiętnych wierszy księdza Baki. To krótkie, hasłowe, rymowane teksty, pełne neologizmów, w których symbolika splata się z dosłownością, w której zagłada i tytułowy "mor" są dominującymi tematami. A atrakcyjna dziewczyna, którą widzimy na okładce płyty, na jej tylniej stronie jest już przesłonięta czarnym obłokiem. Jeden z recenzentów trafnie dodawał w odniesieniu do tego albumu, odczytując intencje autora: "Współczesna kultura jest chora. Stwarza bowiem iluzję świata, w którym nie ma bólu i śmierci. Wszystkim jej uczestnikom wydaje się, że będą wiecznie młodzi i zawsze szczęśliwi".

Materiał to niełatwy, ale szalenie spójny i oryginalny. Mogę powtórzyć zdanie, które napisałem, recenzując występ grupy podczas listopadowego LuxFestu: "Nie mam wątpliwości, że jest to ważne dzieło współczesnej kultury rockowej".

Memento mori

Sam Budzyński przyznaje, że to chyba najbardziej radykalna płyta, która nagrał i - jeśli dobrze rozumiem - nie jest pewien, czy chciałby jeszcze w takiej konwencji nagrywać. Ale właśnie dlatego, że nie jest to płyta jedna z wielu, raczej odmienna od wszystkich innych - jej "siła uderzeniowa" jest tak przekonująca.

Mógłby ktoś powiedzieć, że tak mocno, agresywnie brzmiąca muzyka nie pasuje do okolic świąt Bożego Narodzenia. To chyba jednak niesłuszny wniosek. Choćby dlatego, że ów krzyk Budzyńskiego jest protestem przeciw miałkości życia. A również i tej przyczyny, że w dzisiejszym świecie szalonej konsumpcji, w klimacie dominującej muzycznej mdłej komercji, tak wyrazisty okrzyk "memento mori" wydaje się być (jak zawsze) bardzo aktualny. Z pewnością godny zastanowienia.

Armia w Trójce

Jeśli jednak komuś bliższa od krzyku Trupiej Czaszki jest post punkowa harmonia Armii, to warto przypomnieć, że w tym roku ukazał się również najnowszy, koncertowy album tego zespołu. Zgodnie z tytułem "Koncerty w Trójce" zarejestrowany został w radiowym studio. W pełnym rozkwicie, dojrzałości i bogactwie brzmienia, słyszymy tu klasyczne utwory takie jak "Saluto", "Aguirre", "Jeżeli", "Niezwyciężony" czy porywającą jak zawsze "Opowieść zimową". Całość uzupełniają też utwory z płyt "Der Prozess" i "Freak".

Armia miała już w swym dorobku kilka płyt nagranych na żywo. To niezwykle cenne zdarzenie, interesująco ilustrują one bowiem rozwój grupy. Trójkowy koncert jest z pewnością albumem bardzo udanym, na którym żywiołowość i dynamika, splatają się ze słynnym "baśniowym" klimatem, pewnym brzmieniowym patosem i interesującym przesłaniem tekstów.

Budzyński potwierdził na najnowszych wydawnictwach, że wciąż jest artystą szalenie interesującym. Warto raz jeszcze sięgnąć do jego twórczości.

Tomasz Janas

  • Budzy & Trupia Czaszka: "Mor", wyd, Metal Mind
  • Armia "Koncerty w Trójce", wyd. Polskie Radio