Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

POZNAŃ POETÓW. Młode i warte poznania

- To trzy głosy, trzy style mówienia, trzy style poezjowania i zakorzenienia w języku - zapowiadał spotkanie z młodymi poetkami Karol Francuzik. Magdalena Gałkowska, Paulina Korzeniewska i Joanna Żabnicka przeczytały swoje wiersze drugiego dnia Festiwalu Poznań Poetów.

. - grafika artykułu
Swoje wiersze czyta Magdalena Gałkowska. Fot. Maciej Kaczyński/materiały CK Zamek

Poznań Poetów to niecodzienna szansa na skonfrontowanie własnego obrazu świata z tym, co opisują dojrzali i znani poeci. Ale festiwal ten to nie tylko te wspomniane spektakularne spotkania z poetami, których nikomu przedstawiać nie trzeba, ale również z poezją - póki co mniej znaną, często debiutujących twórców.

W wtorek swoje wiersze w Scenie Nowej przeczytały trzy młode poetki. Poetki różne, z różnym też dorobkiem, których nazwiska, przynajmniej od teraz, znać wypada. To Magdalena Gałkowska (rocznik 1975), Joanna Żabnicka (1989) oraz jej rówieśniczka Paulina Korzeniewska. Poetki, które co ciekawsze, w Poznaniu mieszkają, stąd pochodzą albo po prostu postanowiły się z tym miastem związać. 

Poetka konkretu

Spotkanie, które przybrało formę klasycznego wieczoru poetyckiego, rozpoczęła czytając swoje wiersze Magdalena Gałkowska. Poetka wybrała po kilka z każdego tomu. Wśród nich były m.in. utwory: "Lunatycy", "carpe diem", "Niebo", "Połykacze ognia", "The face on the piecyk" dedukowany Sylvii Plath czy "syndrom sztokholmski", w którym pisze:

"[...] sfałszowaliśmy wszystko co było nam dane,

do czego mieliśmy dostęp. upojeni władzą

jak podrzędni lekarze kupionym dyplomem,

aplikujemy słowa - darmową odtrutkę

na głupotę i pustkę [...]".

Wiersze Gałkowskiej, która jest  laureatką XIV edycji konkursu poetyckiego im. Jacka Bierezina (2008) i XIV Tyskiej Zimy Poetyckiej (2014), osadzone są mocno w rzeczywistości. A ich siłą jest dogłębna refleksja nad językiem oraz niezwykły dar rozbijania frazeologizmów, z których tworzy nowe wyrażenia. Gałkowska nie bez powodu nazywana jest też "poetką konkretu", bo opisuje podszyte emocjami i doświadczeniem, "tu i teraz", często wykorzystując przy tym motywy religijne. 

"stacja czterdziesta piąta: poeta kolejny raz upada

pod wierszem. ta suka - wena podaje mu arkusz papieru

ściernego, granulat dwieście dwadzieścia. niech ma

za naszą i waszą twórczość. za wszystkie peany

na cześć obwodu w biuście i walorów intelektualnych [...] - z wiersza "Błąd serwera, czyli Jezus żyje".

Magdalena Gałkowska opublikowała książki poetyckie: "Fabryka tanich butów" (2009), "Toca" (2012) oraz "Fantom" (2014). Oprócz tego prowadzi również bloga www.fabrykatanichbutow.blogspot.com.

Poetka nieefemeryczna

Druga głos zabrała Paulina Korzeniewska, która obecnie pisze pracę doktorską na temat powojennej poezji amerykańskiej. W 2006 roku ogłosiła arkusz poetycki "Tu można tylko latać", a cztery lata później ukazała się jej debiutancka książka "Usta Vivien Leigh", której fragmenty mogliśmy usłyszeć podczas spotkania. - Ta książka ma już pięć lat i chyba czas na następną. Dla mnie jako poetki i człowieka, to już jest inna epoka. Nie przeczytam nawet swoich wierszy z oryginału, bo nie mogłam ich znaleźć... - żartowała. Tomik ten jest zbiorem ulotnych, często też ironicznych zapisków z życia młodej kobiety. Wierszy z fraz uroczych, a chwilę później zadziwiająco mocnych.

"Pierwsza wybaczam chwiejny krok, bo masz

usta Vivien Leigh. Jej matka będąc w ciąży patrzyła

na góry, twoja - sporo paliła. Od wnętrza

do wnętrza, i oto jesteśmy, choć moje przyjaciółki

są znacznie ładniejsze (od efemerycznych kobiet

robi mi się niedobrze).

Nie chcę wiedzieć dlaczego nie przygarniasz

szczeniąt, ani jakim człowiekiem był twój ojciec,

dziewczynko. Mężczyzna, który pokazał ci

miasto, nie musi być ostatnim,

ani tym bardziej specjalizować się w uniesieniach

na stole. Popraw spódnicę." - rozpoczęła swoją część wieczoru Korzeniewska.

Wśród zaprezentowanych przez poetkę utworów znalazły się także wiersze nowe, które po raz pierwszy przeczytała tego wieczoru publicznie.

Paulina Korzeniewska była nominowana do Wrocławskiej Nagrody poetyckiej Silesius (2012), Nagrody im. Andrzeja Krzyckiego (2010) i wyróżniona Lubuskim Wawrzynem Literackim za debiut (2011).

Poetka słowoczuła

Jako ostania swoje wiersze zaprezentowała Joanna Żabnicka, której debiutancka książka "Ogrodnicy z Marly", ukaże się niebawem. Jej wiersze do tej pory opublikowano w almanachu "Połów. Poetyckie debiuty 2011". Jest absolwentką filologii polskiej i studentką wiedzy o teatrze na UAM. Od lat związana jest także z portalem Teatralia.

Emilia Gałczyńska, analizując wiersze Żabnickiej, nazwała ją "poetką światłoczułą i słowoczułą", bo jej zdaniem bohaterka wieczoru tworzy wiersze kalejdoskopowe, w których światło odgrywa jedną z głównych ról. Bo tempo jej wierszy wyznaczane jest przez pory dnia i pory roku. Czasem poetka opisuje znaną nam rzeczywistość, jak w przypadku utworu "Nie pójdziemy na piknik", który powstał po odwołaniu spektaklu "Golgota Picnic" rok temu podczas festiwalu Malta. Innym razem tworzy swój własny świat, zbudowany z pozornie zwyczajnych słów.

"Chłodna czerwcowa doba pełna

przyzwyczajeń, fraz kojarzonych raczej

w pary niż w porę. Nie pójdziemy na piknik, bo droga

od wczoraj prowadzi donikąd - nawet,

jeśli na wzgórzu zaznaczono krzyżykiem miejsce, w które wbity

zostanie pal. Przez okna włażą

wielkie słowa, sylabizowane,

by postradały sens. Oni tam nie pójdą, bo droga

na wzgórze nie jest utwardzona, ani wytyczona

na mapie - nie warta tyle, co papier. W ryzach

trzyma nas czułość, o którą nikt już nikogo nie podejrzewa, a my sami

w ogóle o niej zapomnieliśmy. Jak wygląda słowo

stracone? Nie pójdziemy, bo droga

jest nam ta przestrzeń, którą pod nieobecność

rozszarpią obcy, obca, obce. Nie pójdziemy, bo ani

my na zbawienie, ani oni nas zbawią, ani pewności, że droga

sprowadzi na manowce i że cokolwiek będzie, że chociaż nic.".

Monika Nawrocka-Leśnik

  • Poznań Poetów: "Warte poznania: Magdalena Gałkowska, Paulina Korzeniewska, Joanna Żabnicka"
  • 19.05
  • Scena Nowa CK Zamek