Mimo bezsprzecznie dużej wagi problemów poruszanych w pracach zaprezentowanych w poznańskim Arsenale, nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że "namysł nad kondycją i problemami", o którym pisze kuratorka, już się dokonał. Zaś wybrane przez nią prace i ich skumulowanie w przestrzeni miejskiej galerii mają jedynie potwierdzić słuszność stawianych tez.
Polska jest kobietą
Pieśni patriotyczne, patriotyczna odzież, patriota - wykwitłe w ciągu ostatnich kilku lat skojarzenia związane z postawą szacunku i miłości do ojczyzny (nie zaś, jak mogłoby się wydawać, nienawiści do przedstawicieli innych narodów) zostały zawłaszczone przez świat męskiej dominacji. "Odzyskamy patriotyzm: zdrowy, afirmatywny, kobiecy, w pełnym tego słowa znaczeniu" - zdają się mówić Iwona Demko w pracy "Polka walcząca czy 408 2231 podniesień spódnic, czyli mój sen o Czarnym Proteście", Agata Zbylut w instalacji "Kawiorowa Patriotka" czy Liliana Piskorska w wideo-performensie "Kim ty jesteś". "Jednak, żeby tego dokonać, musimy wziąć udział w wojnie symbolicznej. Musimy nosić biel i czerwień ściągając je jednocześnie z ołtarza patriotyzmu napompowanego testosteronem" - komunikat bijący z prac wykorzystujących rekwizyty kibicowskie i przedmioty kojarzone z postawą nacjonalistyczną jest jasny niczym wojskowy rozkaz. Bo o powszechną kobiecą mobilizację przecież tu chodzi i to ona jest właściwym tematem wystawy. Nie bez powodu w cytowanym już tekście kuratorskim przeczytać można o "odrzuceniu własnej indywidualności i zjednoczeniu się we wspólnej sprawie".
Pomnik z papieru
Pochwała kolektywnego działania nie dominuje jednak nad wystawą, choć jest wyraźnie zauważalna. Kategorią ilości i masy posługuje się wyraźnie kilka prac - jak choćby seria "Czarny protest" Marty Frej ukazująca postaci i ich motywacje do wzięcia udziału w ogólnopolskich strajkach, wspomniany obraz "Polka walcząca...", "FACE OFF" Agaty Zbylut redukująca stłoczone postaci Rycerek Chrystusa Króla do noszonych przez nie peleryn i szpilek - atrybutów kobiecości, działalność Chóru Czarownic, czy instalacja Jadwigi Sawickiej "Raz na jakiś czas". Ta ostatnia - prezentująca taśmy z wypisanymi nazwiskami Polek: pisarek, badaczek, artystek, działaczek, polityczek - umiejscowiona jest w quasi-ukryciu, tuż za ścianą, na której wyświetlane są nawiązujące do estetyki Rammsteina video Chóru Czarownic. W galeryjnym zaułku i miękkim, ciepłym oświetleniu Sawicka prezentuje gęsto zainstalowane - niczym serpentyny na przyjęciu urodzinowym - wstęgi. Przytulny zakątek, do którego większość widzów dociera pod koniec zwiedzania, odcina się od nasyconych gniewem (niemniej - słusznym) wezwań do walki, aktywności i subwersji wypowiedzi artystycznych. "Raz na jakiś czas" jest rajem, do którego dochodzą - nadal - wybrani. Panteonem tych, którym się udało i tych, które nadal walczą. Nazwiska nie są tu jednak wykute w spiżu, a zapisane na papierowych taśmach. Aby przetrwały, należy je pielęgnować z pieczołowitością i świadomością komunikatów, które płyną z wypowiedzi prezentujących swoje prace Polek, patriotek, rebeliantek.
Aleksandra Skowrońska
- wystawa "Polki, patriotki, rebeliantki"
- Galeria Miejska Arsenał
- Wystawa czynna do 8.10
- kuratorka: Izabela Kowalczyk