Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Oddzielić ideę od formy

Czy Poznaniowi potrzebny jest usystematyzowany zbiór zasad, według których stawiane mają być w naszym mieście pomniki? Specjalny zespół złożony z urzędników i ekspertów przygotował stosowny projekt uchwały, który w kwietniu został przesłany do Biura Rady Miasta.

Dyskusja o pomnikach we wnętrzu pomnika Armii Poznań (fot. J. Głaz) - grafika artykułu
Dyskusja o pomnikach we wnętrzu pomnika Armii Poznań (fot. J. Głaz)

Upiór, rączka z Rodziny Adamsów, głowa na katafalku - to tylko niewielka część komentarzy, jakie pojawiły się w mediach i na forach internetowych, kiedy światło dzienne ujrzał projekt pomnika Ignacego Jana Paderewskiego, który miał stanąć w ścisłym centrum Poznania, obok Akademii Muzycznej noszącej jego imię. Głowa niczym pośmiertna maska, oderwane dłonie grające na keyboardzie kojarzącym się raczej z nurtem disco polo - wszystko to budziło na przemian kpiny i niesmak. Na Facebooku powstała nawet grupa "Nie róbmy krzywdy Paderewskiemu", założona przez Cezarego Ostrowskiego. Na fali krytyki pomysłodawcy wycofali się z projektu, ale ten przypadek stał się impulsem do szerszej dyskusji nad jakością pomników wznoszonych w Poznaniu i ich wpływu na estetykę przestrzeni miejskiej.

O pomnikach dyskusja w... pomniku

Aktywiści miejscy z akcji "Otwarte" organizujący debaty na różne sprawy związane z życiem i rozwojem miasta postanowili wziąć na warsztat pomniki i zorganizowali w październiku 2013 r. spotkanie wewnątrz pomnika Armii Poznań. Głównymi inicjatorami debaty byli m.in. historycy sztuki: Jakub Głaz, Piotr Libicki (obecnie Plastyk Miejski) oraz radny Mariusz Wiśniewski, przewodniczący Komisji Rewitalizacji. Miejsce spotkania nie było przypadkowe, według organizatorów pomnik Armii Poznań jest bowiem jednym z najbardziej udanych projektów w Poznaniu. Tych nieudanych, zarówno pod względem formy, jak i umiejscowienia, jest ich zdaniem zbyt dużo, ale przede wszystkim brakuje jednolitych i jednakowych dla wszystkich zasad ich stawiania. - Obecnie nie regulują tego przepisy; nie definiuje się, gdzie i jaka forma może stanąć - mówi Jakub Głaz.

Pracujmy nad tym wspólnie

Wśród nietrafionych pomników radny Mariusz Wiśniewski wymienia m.in. pomnik Karola Marcinkowskiego czy Cyryla Ratajskiego. - Szkoda, bo te pomniki upamiętniają osoby bardzo dla Poznania zasłużone - żałuje Wiśniewski. Wskazuje również projekty jego zdaniem bardzo udane i dobrze wkomponowane w miejski krajobraz: wspomniany już pomnik Armii Poznań oraz pomnik poświęcony poznańskim kryptologom, którzy złamali kod niemieckiej enigmy (obok CK Zamek), ale dodaje, że nie jest to reguła. - Brakuje katalogu zasad regulujących tę kwestię, a pojawiają się coraz to nowe inicjatywy pomnikowe - zauważa. Dlatego sam rozpoczął prace na projektem uchwały, korzystając m.in. z istniejących już w Krakowie i Lublinie rozwiązań. Problem zauważono również w Urzędzie Miasta. Rafał Ratajczak z Wydziału Kultury i Dziedzictwa także dostrzega niezbyt szczęśliwe przykłady projektów pomnikowych, zarówno zrealizowanych (pomnik Stanisława Mikołajczyka przed Urzędem Wojewódzkim), jak i niezrealizowanych, na przykład pomnik Przemysła II na koniu, który miał stanąć na wzgórzu noszącym imię króla. - Doszliśmy do wniosku, że potrzebne jest gremium, które każdy projekt przedyskutuje i oceni - mówi Ratajczak. Pojawił się, więc pomysł powołania zespołu, który pracowałby nad propozycjami zgłaszanymi wcześniej przez radnego Wiśniewskiego.
W grupie przygotowującej projekt uchwały pomnikowej znaleźli się główni pomysłodawcy: Mariusz Wiśniewski, Jakub Głaz, Piotr Libicki, Rafał Ratajczak, a także m.in. miejska konserwator zabytków Joanna Bielawska-Pałczyńska, przewodniczący Rady Miasta Grzegorz Ganowicz, przewodniczący Komisji Polityki Przestrzennej Łukasz Mikuła oraz historyk sztuki Piotr Korduba. W niektórych spotkaniach uczestniczyli również Antoni Szczuciński - przewodniczący Komisji Kultury i Nauki i Janusz Pazder - historyk sztuki. W takim gronie wypracowano kształt propozycji nowego prawa pomnikowego. - Obecnie obowiązuje zasada, że Rada Miasta wyraża intencję postawienia pomnika, nie określając jego umiejscowienia i formy, a inicjator załatwia wszystkie pozwolenia oraz projekt w drodze konkursu lub bez niego - przypomina Mariusz Wiśniewski.

Zespół, konkurs, debata

Jak miałaby wyglądać procedura wznoszenia pomników według nowych zasad? Wnioskodawca kieruje propozycję do Rady Miasta, przedstawiając obowiązkowo uzasadnienie, źródła finansowania oraz inwestora. Fakultatywnie można przedłożyć wstępną koncepcję pomnika i jego szkic. Wniosek jest opiniowany przez komisje Rady Miasta: do spraw kultury oraz do spraw zagospodarowania przestrzennego, a także przez zespół ds. pomników. To największa nowość w powstającym projekcie uchwały. Zespół miałby być powoływany zarządzeniem Prezydenta Miasta, a w jego skład wchodziliby reprezentanci Wydziału Urbanistyki i Architektury, Wydziału Kultury i Dziedzictwa, Miejski Konserwator Zabytków, Plastyk Miejski, dwie osoby reprezentujące Radę Miasta oraz siedmiu ekspertów spoza Rady i Urzędu. Wśród nich znaleźliby się specjaliści z dziedziny architektury, urbanistyki, historii sztuki, historii, krajobrazu przestrzennego, osoby ze środowiska artystycznego. To ten zespół, po wyrażeniu zgody przez Radę Miasta na wzniesienie pomnika, zająłby się organizowaniem konkursu na projekt, opiniowałby jego formę i lokalizację oraz przeprowadzał debatę społeczną nad wynikami konkursu. Po takiej procedurze zespół miałby udzielać rekomendacji co do formy i umiejscowienia pomnika.

Przeciw i za

Sceptycznie do pomysłu podchodzi rzeźbiarz Krzysztof Jakubik, autor m.in. pomnika Hipolita Cegielskiego, stojącego u zbiegu ulic Podgórnej i Św. Marcin. - Chciałbym wierzyć, że taki zespół mógłby pomagać inicjatorom pomnika w wyborze najlepszego rozwiązania, ale obawiam się, że może raczej zniechęcać. To się nie sprawdzi. Jakubik ocenia, że skomplikowana procedura ograniczy pole dla inwestora, i nie uważa, że do tej pory nie było debat nad projektami pomników. Przypomina, że dyskusje toczyły się w mediach i na forach internetowych. W przypadku pomnika Paderewskiego druzgoczące opinie nad nim wyrażane przyczyniły się odstąpienia przez inicjatora od realizacji projektu. Poza tym inwestor obecnie również musi uzgadniać z Urzędem Miasta lokalizację pomnika zgodnie z zasadami polityki przestrzennej. Zdaniem Jakubika, wiele pomników krytykowanych po ich wzniesieniu z czasem wkomponowało się w miejską tkankę i obroniło się. - Być może zamiast zespołu sprawę powinna od początku do końca prowadzić Rada Miasta - zastanawia się - po co wprowadzać kolejny element w procesie decyzyjnym?
Autorzy projektu zapewniają, że nie chodzi o tworzenie prawa przeciwko pomnikom, ale o uwzględnienie argumentów dzisiaj pomijanych. - O kształcie pomnika zazwyczaj decyduje komitet jego budowy lub sponsor, a nie możemy być obojętni na to, co powstaje w przestrzeni publicznej - podkreśla Wiśniewski. Jego zdaniem pomniki mogą być elementem wzbogacającym estetykę miasta, mieć także walor promocyjny, pod warunkiem że ich forma i umiejscowienie zostaną dobrze przemyślane. Jakub Głaz dodaje, że w całej inicjatywie bardzo ważne jest oddzielenie idei przyświecającej postawieniu konkretnego pomnika od jego treści, a Piotr Libicki, przypomina, że przestrzeń miejska jest dobrem wspólnym, nie należy tylko do tych, którzy chcą postawić pomnik. Stąd tak ważna jest społeczna opinia oraz ekspercka ocena jakości stawianych pomników. - Absolutnie nie chodzi o ingerencję w ich treść, w to, komu lub czemu mają być poświęcone - zaznacza Libicki. Czy jednak bardziej palącym problemem nie są reklamy wieszane często gdzie popadnie i szpecące nasze miasto, a niejednokrotnie zasłaniające zabytkowe kamienice? Plastyk miejski zgadza się, że obie sprawy wymagają równoległych działań, ale też inna jest ich materia. - Reklamy nie są wieczne - zwraca uwagę i dodaje, że nielegalną lub szpecącą reklamę można zdjąć, w przeciwieństwie do pomnika. Dlatego tak ważne jest staranne wypracowanie systemowych rozwiązań, aby nie trzeba było wstydzić się żadnego pomnika.

Jaka debata?

Ważnym punktem nowej procedury ma być debata społeczna nad projektem lub projektami pomników wyłonionymi w konkursie. Zespół może odstąpić w uzasadnionych przypadkach od konkursu, ale nigdy od debaty. Obecnie nad każdym nowym projektem toczą się dyskusje, o czym mówił cytowany wcześniej Krzysztof Jakubik, ale pomysłodawcom chodzi o inną jakość debaty publicznej. W opinii Piotra Libickiego wymiana poglądów w mediach i internecie jest często anonimowa, jej uczestnicy nie mają ze sobą bezpośredniego kontaktu, a dodatkowo towarzyszą jej silne emocje. - Inaczej jest podczas bezpośrednich spotkań, na których możemy zobaczyć projekty pomników, wysłuchać opinii autorów, ekspertów, zadać pytania - wyjaśnia i podkreśla, że debata ma mieć charakter maksymalnie otwarty.

Pomniki nieobecne

Rafał Ratajczak ma jeszcze inną refleksję, nieco na marginesie całego tematu. Jego zdaniem przydałaby się również debata nad pomnikami, których nie ma nawet wśród pomysłów i inicjatyw. - Mamy do czynienia trochę z modą na pomniki i pojawiają się propozycje upamiętnienia osób, których związek z Poznaniem jest nikły - stwierdza. Tymczasem, w jego ocenie, nie proponuje się pomników osób silnie związanych z miastem, które wpisały się w historię kraju. Należy do nich chociażby Wojciech Trąmpczyński, marszałek Sejmu, a później Senatu w latach 20. XX w., który doczekał się jedynie skromnej tablicy na froncie Urzędu Wojewódzkiego.

Dyskusja o tym, co stawiać, gdzie i w jakiej formie, jeszcze przed nami. Projektem uchwały zajmą sie teraz radni.

Mateusz Malinowski