Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Korytarz przez puste pola myśli

W jego twórczości grafika stała się odrębną, pełnoprawną dziedziną sztuki, stanowiąc skuteczne - bo wielowymiarowe - medium do eksplorowania interesujących go obszarów. O wystawie "Jan Berdyszak. Horyzonty grafiki", którą do 24 sierpnia można oglądać w Muzeum Narodowym, pisze Karolina Gumienna.

. - grafika artykułu
fot. Karolina Gumienna

Jan Berdyszak od samego początku swoich artystycznych poszukiwań odważnie podchodził do eksperymentów. Jak zauważyła krytyczka i teoretyczka sztuki, Bożena Kowalska, wielostronna i stale pogłębiana wiedza, dynamiczność i odwaga intelektu, świadome odrzucanie wszelkich umownych i przyjętych modeli myślenia oraz konwencji plastycznych sprawiły, że jego twórczość ma niezależny, oryginalny i odkrywczy charakter. Ekspozycja pokazywana w Muzeum Narodowym obejmuje około 60 prac i stanowi lekcję obowiązkową dla wszystkich - bo nazwiska tego twórcy po prostu nie wypada nie znać.

Grafika - zrehabilitowana

Historia sztuki zepchnęła grafikę na boczne tory - ba! nigdy nie dopuściła jej do głosu. Dziedzina ta, pozostająca zawsze w cieniu malarstwa i rzeźby u Berdyszaka zostaje w pełni zrehabilitowana. Okazuje się, że to niedoceniane medium może stać się punktem wyjścia do badania zagadnień, takich jak efemeryczność, fragmentaryczność, przezroczystość, gęstość, warstwowość czy odbicie. Grafiki mistrza odbiegają jednak znacznie od tego, co zwykliśmy nazywać grafikami. Cała jego sztuka zresztą jest odporna na obowiązujące od lat kanony i schematy - artysta swobodnie przekracza i zaciera granice pomiędzy dyscyplinami, proponując zupełnie nowe spojrzenie na tytułowe "horyzonty". Obrazy Berdyszaka upodabniają się do rzeźb lub poprzez daleko posuniętą syntetyzację i geometryzację, do grafik, rzeźby nabierają cech malarskich lub graficznych, a grafiki - przestrzennych. Nawet pokazywane na wystawie "Passe-par-tout niepewności", choć jest instalacją, może być postrzegane jako dzieło graficzne. Praca bada ograniczenia naszej percepcji. W zaciemnionej przestrzeni poprzez manipulowanie walorem i światłem, zmysły, na których opieramy naszą wiedzę o świecie, zaczynają się gubić i stają się podatne na manipulacje.

Surowość, konsekwencja, dyscyplina

Berdyszak do poszczególnych tematów podchodzi jak do zadań matematycznych, które rozwiązuje z zadziwiającą pieczołowitością. Uwielbia warstwy - nakłada na siebie poszczególne elementy, badając ich wzajemne relacje i możliwości. Dzięki temu uzyskuje niezwykle intrygujące struktury i formy. Sprawdza, co można uzyskać, stosując papiery o różnej fakturze, grubości i barwie. Podejmowane zagadnienia bada w sposób niezwykle szczegółowy, niemal obsesyjnie. Tworzone przez niego cykle należy traktować raczej jako mnogie zbiory, które dopiero jako całość wyrażają daną ideę, niż zestawy odrębnych realizacji poruszających ten sam temat. Rygor, surowość, konsekwencja, bogata symbolika i dążenie do syntezy - to wszystko świadczy o intelektualnym charakterze jego twórczości. Na wystawie można zobaczyć filmy umożliwiające zajrzenie do jego prywatnych szkicowników - nieocenionego źródła wiedzy na temat procesów zachodzących w analitycznym umyśle zdyscyplinowanego kreatora.

Wielka sztuka z resztek

Jeszcze w czasach studiów Jan Berdyszak szczególnym zainteresowaniem darzył przestrzeń, traktując ją jako wyzwanie dla intelektu. Zapewne właśnie dlatego jako specjalizację zamiast malarstwa wybrał rzeźbę. Chętnie wychodzi poza klasyczne kształty - w muzeum znajdziemy na przykład koła o naturze kwadratu ("Koło Podwójne XXI", 1968, "Kompozycja kół XXXV z wejściem zieleni", 1963-1965). Tradycyjnie pojmowana powierzchnia blejtramu w jego przypadku również okazała się niewystarczająca - dowolnie modyfikuje jej formę, dodając lub odejmując ("Misterium bieli", 1971). "Reszty reszt", zestaw prac z lat 2008-2014, obejmujący barwne płótna niczym od niechcenia rozrzucone na białych ścianach, kojarzą się z dziecięcymi wycinankami, z którymi z pewnością każdy z nas miał kiedyś do czynienia. Zawsze po takiej zabawie stół pokrywały liczne skrawki. Ich przeznaczenie było z góry określone - od razu trafiały do kosza na śmieci. Tymczasem u Berdyszaka skrawki, resztki, fragmenty, odłamki (płócien) stają się pełnoprawnymi dziełami sztuki. Ważnym aspektem studiów nad przestrzenią w jego przypadku stała się również przezroczystość. Artysta chętnie wykorzystuje transparentne materiały - w jednym z pomieszczeń znajdziemy nałożone na siebie tafle szkła ("Przezroczyste i niedostępne") oraz serię grafik "warstwowych" - "Passe-par-tout".

Skazany na samotność

W pełni autonomiczna twórczość Jana Berdyszaka czerpie z wielu dyscyplin, ignorując wszelkie podziały. Twórca inspiruje się literaturą, filozofią, naukami ścisłymi, techniką, muzyką (gipsoryt "Układ pionowy H. Wieniawskiego", drzeworyt "Krzysztofowi Pendereckiemu", oba - 1960 r.), teatrem. Aby móc zrealizować swoje nowatorskie wizje, plastyk musiał stworzyć własny język. Studiując na PWSSP w czasach, gdy akademie sztuki wpajały młodzieży zasady jedynego słusznego kierunku - socrealizmu - brakowało mu środków wyrazu, którymi mógłby nazywać i opisywać fascynujące go zjawiska. Osamotniony w swoich poszukiwaniach (nie było wówczas, przynajmniej w poznańskim środowisku, nikogo, kto zmierzałby w tym samym lub przynajmniej zbliżonym, kierunku), podjął ryzyko i zaufał swojej intuicji. W dalszych latach z zadziwiającą konsekwencją eksplorował obszary pomijane lub niezauważane przez innych. "Sens ma tylko taka działalność twórcy, która potrafi drążyć korytarz przez  jeszcze puste pole myśli"- napisał w swoim "Szkicowniku" nr 16 (1963-1964). Jego dzieła, zebrane na wystawie "Jan Berdyszak. Horyzonty grafiki", stanowią najlepszy dowód na to, że pozostał wierny swoim przekonaniom.

Karolina Gumienna

  • Wystawa "Jan Berdyszak. Horyzonty grafiki"
  • Muzeum Narodowe w Poznaniu
  • Wystawa czynna do 24.08.2014
  • Bilety: 8 zł (normalny), 4 zł (ulgowy)