Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Daj mi piekło

Pierwiastek męski i żeński toczą nierówną walkę w "So Emotional" - wydarzeniu, które zainaugurowało teatralną część program Pawilonu w nowej odsłonie. Zwycięstwo kobiet jest nieuniknione w spektaklu, któremu zdecydowanie bliżej do precyzyjnie skonstruowanego performansu aniżeli współczesnego teatru.

. - grafika artykułu
fot. M. Zakrzewski

- Czego chcesz ode mnie? - pyta głos kobiecy. - Daj mi piekło na ziemi - odpowiada mężczyzna. Oba są na tyle cyfrowo przetworzone, że trudno odczytać zawarte w nich emocje - brzmią raczej jak symulatory mowy. Na scenie obecna jest para w biało-czarnych dresach i w białych maskach, która odgrywa serię scen, odwołujących się do skrajnie odległych od siebie sfer, rejestrów kultury. Choć nie stykają się praktycznie ze sobą - toczą walkę symboliczną, na chwyty i układy ciała. Daleko idące przetworzenia różnych materiałów audialnych znajdują swe dopełnienie w ruchu pary performerów - Marty Ziółek i Przemysława Kamińskiego.

Przez większość czasu wszelkie poruszenia ciał są ostentacyjnie pozbawione płynności, segmentowane fazowo niczym rysunki w animacji poklatkowej. Performerzy sprawiają wrażenie pikseli gubiących tempo i robiących nam źle podczas odtwarzania pliku wideo, gdy nasz komputer przegrzewa się i traci zręczność. Żyjemy przecież w postinternetowym świecie, co sygnalizuje wulgarna wizualizacja z napisów "so emotional" w tle spektaklu, o plugawej kolorystyce godnej naszych pierwszych zabaw w programie Paint.

Performerskie zamieranie i dzielenie ruchu przy jednoczesnym skrajnym napięciu ciała odsyła do starej zabawy w tzw. "żywe obrazy", czyli w odtwarzanie klasycznych przedstawień malarskich z wykorzystaniem żywych ludzi i zebranych rekwizytów (bawiono się w ten sposób głównie w XIX wieku). Gra ta, dziś już zapomniana, na początku "So Emotional" przybiera formę odtworzenia ikonograficznego przedstawienia typu pietà, czyli Maryi opłakującej trzymane na rękach ciało Jezusa. Ziółek i Kamiński tkwią podczas tej sceny na niewielkim postumencie, stanowiącym zarazem serce krzyża zbudowanego za pomocą dwóch pasm białego światła. Choć środek krzyża jest miejscem sacrum w każdej szanującej się świątyni chrześcijańskiej, współcześnie te pozornie bluźniercze gesty mają miejsce również i w kulturze popularnej (vide: uświęcenie męczeńskiej załogi alianckiego czołgu krzyżem z przeciętych dróg w finale filmu wojennego "Furia").

Po kilku spazmach pseudo-Maryi, pseudo-Jezus zsuwa się z jej kolan. Drugi - o wiele dłuższy obraz - dotyczy walki bokserskiej, która szybko przeistacza się w trzeci, oparty na wywijaniu kijami bejsbolowymi - oba już przy zrzuconych maskach. Odpowiedzialny za dramaturgię Mateusz Szymanówka przyznał, że poza fascynacją tym, w jak skonwencjonalizowany sposób gra się emocjami w sferze publicznej, twórców "So Emotional" zainspirowała dalekowschodnia koncepcja pięciu żywiołów. U jej podstaw stoi założenie o niezmiennej ilości energii, towarzyszącej wszelkim przemianom.

W spektaklu przekłada się to na łatwo dający się zauważyć przepływ energetyczny między Ziółek a Kamińskim. On jest wysoki, ale - jak to typowy, młody aktor i millenials - jego sylwetka jest chorobliwie chuda, a więc poniekąd łatwo opatrzeć ją etykietą "metroseksualnej". Ona jest niższa, lecz mocniej zbudowana, a podstawą jej mocy jest żeński pierwiastek (co akcentują pomalowane na czerwono paznokcie), moc tworzenia życia, "magia seksualna". W pojedynku bokserskim, odbywającym się "na dystans", mężczyzna obrywa często i gęsto, a przy wywijaniu kijem znać po jego gestach, że z każdym ruchem traci siły.

Marta Ziółek łapczywie sięga w "So Emotional" po arsenał artefaktów i gestów przypisywanych mężczyznom, przejmując je i z ich pomocą podbijając męskie dominium. Na tle pustych gestów Kamińskiego, tępo tłukącego powietrze kijem niczym skinhead miażdżący czaszki, performerka proponuje hipnotyczny taniec przesycony erotyzmem i ekstatyczną pasją. Swą niespożytą energię przeciwstawia przemocy seksualnej (wywijaniu bejbolami towarzyszy miks "Deszczowej piosenki", jednoznacznie odsyłając nas do sceny napaści na dom i zbiorowego gwałtu z "Mechanicznej pomarańczy" Kubricka). Zawłaszczając performens swą piorunującą charyzmą, Ziółek "zasysa" męską energię. W feministycznym performansie "So Emotional", naszpikowanym cytatami z ikonografii malarsko-rzeźbiarskiej, artystka głosi triumf pierwiastka żeńskiego, który nadejdzie w przyszłości, wraz ze zmianami w kulturze.

Marek S. Bochniarz

  • "So Emotional" w choreografii i wykonaniu Przemka Kamińskiego i Marty Ziółek
  • Pawilon
  • 14.03

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2018