Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Animator. Animacja jak narkotyk

O uzależnieniu od animacji, wyższości treści nad formą i miłości do komputerów opowiadała w piątek Michaela Pavlátová, znana czeska animatorka, która przyjechała do Poznania na zaproszenie festiwalu Animator.

. - grafika artykułu
"Tramwaj", fot. materiały Animatora

Mimo że Michaela Pavlátová tworzy filmy animowane już od blisko trzydziestu lat, w jej dorobku nie ma zbyt wielu pozycji. - Nie tworzę animacji szybko, ponieważ lubię wykonywać większość rzeczy samodzielnie. A to zajmuje czas - mówiła autorka w sobotę w kinie Muza podczas przeglądu swojej twórczości.

Czas poświęcony animacjom przekłada się na jakość, co doceniają nie tylko widzowie na całym świecie, ale także jury na międzynarodowych festiwalach animacji. Choć nie chodzi tu o jakość techniczną. - Te filmy może mogłyby wyglądać lepiej, ale technika nie jest dla mnie najważniejszą rzeczą w animacji - śmiała się autorka. Znacznie większą wagę niż do staranności o formę Pavlátová przykłada do treści, muzyki czy rytmu w swoich filmach. A tematycznie krąży zwykle wokół relacji damsko-męskich. Przygląda się z zaciekawieniem młodszym i starszym parom, nowożeńcom, kochankom, związkom, w które wkradła się rutyna i tym, które wciąż napędza żar zakochania. Portretuje je z poczuciem humoru, dystansem do miłości, seksu i stereotypów, które wokół nich narosły. W docenionej na festiwalu w Berlinie "Powtórce" (1995) trzy pary pewnego dnia przełamują schemat, który wkradł się w ich życie, w wyniku czego... zamieniają się partnerami. W "Karnawale zwierząt" (2006) do muzyki XIX-wiecznego francuskiego kompozytora Camille Saint-Saënsa w niedwuznaczny sposób tańczą króliczki, owieczki i ptaszki. W "Tramwaju" (2012), nagrodzonym w Annecy Złotym Kryształem, bohaterka - tramwajarka - pewnego dnia nieco się zapomina i podczas pracy folguje własnym namiętnościom.

Pavlátová ma na swoim koncie mnóstwo nagród. Oprócz powyższych należy wspomnieć o nominacji do Oscara za "Słowa, słowa, słowa" (1991). To obyczajowy obrazek z pewnej zatłoczonej kawiarni, gdzie słowa w formie komiksowych dymków przepływają między klientami. - Pewnego dnia zauważyłam, że podczas rozmów telefonicznych, bazgrząc na kawałku papieru, rysuję postacie z dymkami. Jednak dopiero po jakimś czasie przyszedł pomysł, jak to wykorzystać w filmie animowanym - wspominała w piątek artystka.

Animatorom czas przydaje się nie tylko przy czekaniu na pomysł, ale także już podczas pracy nad filmem. Na tym polu z pomocą przychodzi technologia. - Kocham komputery. Praca nad animacją zajmuje zwykle mnóstwo czasu, a komputery pozwalają nieco go zaoszczędzić. Również proces samego tworzenia, co lubię, jest dłuższy. Kiedyś wszystko wymyślało się przed przystąpieniem do pracy, a potem tylko realizowało się scenariusz. Teraz projekt można zmieniać w trakcie. Kocham tę niezależność - przyznała animatorka.

Pavlátová oprócz tworzenia filmów animowanych wykłada również na wydziale animacji praskiej szkoły filmowej FAMU. Jakie ma rady dla młodych animatorów? - Dbajcie o strukturę, animacja powinna mieć początek i koniec. Nie komplikujcie i zachowajcie spójność. Poza tym musicie lubić to, co robicie. Eksperymentujcie, bawcie się, próbujcie. Sprawcie, że animacja was wciągnie, że spowoduje, że kładąc się wieczorem do łóżka, nie będziecie mogli doczekać się poranka, żeby dalej pracować. Animacja powinna uzależniać jak narkotyk - mówiła poznańskiej publiczności.

Podczas tegorocznego Animatora Michaela Pavlátová zasiada w jury konkursu filmów krótkometrażowych.

Natalia Grudzień

  • 9. Międzynarodowy Festiwal Filmów Animowanych Animator
  • Retrospektywa Michaeli Pavlátovej
  • 8.07