Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Rebelia po londyńsku

Rozentuzjazmowany tłum wiernych fanów na sobotnim koncercie The Boxer Rebellion to najlepszy dowód na to, że ci gentelmani naprawdę potrafią grać.

. - grafika artykułu
fot. materiały organizatorów

Klimat przywodzący na myśl Coldplay, The National, Elbow czy Kings of Leon (do których to formacji są zresztą często porównywani), mocne gitary (Todd Howe - elektryczna, Adam Harrison - basowa), wyrazista, niekiedy doprawiona sporą dawką patosu, perkusja Piersa Hewitta i charakterystyczny wokal Amerykanina Nathana Nicholsona - tak w wielkim skrócie można opisać muzykę zespołu The Boxer Rebellion, który w sobotę wystąpił na kameralnym koncercie w klubie Pod Minogą.

Nie da się ukryć, że to, co proponuje londyński kwartet, nie jest niczym przełomowym, zarówno pod względem muzycznym, jak i kompozycyjnym. Choć ich nazwa odnosi się do zbrojnego powstania ludności w Chinach z przełomu XIX i XX w., skierowanego przeciwko cudzoziemcom i dynastii Qing, w muzyce The Boxer Rebellion nie ma ani buntu, ani prowokacji. Jest za to kawał porządnie zagranego indie rocka, świadomie przesuwającego się w stronę mainstreamu. Dzięki zgrabnie napisanym, łatwo wpadającym w ucho, rytmicznym utworom o prostej, jednak nie banalnej, budowie, oprawionych w masywne gitarowo-perkusyjne ramy, brytyjskiej formacji słucha się bez wysiłku, a nawet z pewną dozą przyjemności. Od pierwszego do ostatniego kawałka czuć, że muzycy doskonale wiedzą, po co wchodzą na scenę i jakie emocje chcą wywołać u słuchaczy, co bez problemu udaje im się osiągnąć. Jednak pomimo tego, że perfekcyjnie przygotowane muzyczno-świetlne show budzi uznanie, w mojej głowie kiełkuje (być może złośliwe, ale chyba jednak zasadne), pytanie, czy niechęć do improwizacji oraz odmowa zagrania przebojów z poprzednich płyt to wyłącznie przejaw dążenia do prezentowania wyłącznie doskonałego brzmienia, czy też oznaka pewnych braków w muzycznym obyciu...

Lider zespołu, urodzony i wychowany w Tennessee, Nathan Nicholson, świetnie radzi sobie nie tylko w roli wokalisty (zadziwiająco lekko przechodzi od niskiego ciepłego brzmienia do partii kontratenorowych) i instrumentalisty, ale i pełnego wdzięku frontmana. Myślę jednak, że nawet mając świadomość swoich interpersonalnych umiejętności, nie spodziewał się aż tak ciepłego przyjęcia - poznańscy fani entuzjastycznie reagowali na pierwsze dźwięki ulubionych piosenek, co zachęciło londyńczyków do rozszerzenia koncertowego repertuaru o kilka dodatkowych piosenek.

Koncert The Boxer Rebellion można by złośliwie skomentować łacińską sentencją "nihil novi sub sole" (tłum. "nic nowego pod słońcem"). Moim zdaniem jednak w tym przypadku nie ma w tym niczego złego, bo choć rynek muzyczny wydał na świat wiele formacji tworzących w podobnej lub bardzo podobnej stylistyce, dobrze przyjęta nowa płyta "Promises" i niesamowita energia, którą członkowie formacji zarażają słuchaczy podczas swoich występów, stanowią niepodważalne argumenty przemawiające za tym, że brytyjsko-amerykańsko-australijska grupa zasłużyła na miejsce w międzynarodowym rockowym światku.

Na koniec warto wspomnieć o muzyku występującym pod nazwą Christof, który supportuje The Boxer Rebellion podczas ich obecnej trasy koncertowej. Młody kędzierzawy bard o pięknym i potężnym głosie (w poprawnej emisji głosu bije na głowę Nicholsona) przeniósł we współczesność urokliwe liryczne folkowe kompozycje w duchu retro. Obecnie artysta przygotowuje się do wydania trzeciej EPki "Love's Glory". Jestem pewna, że jeszcze o nim usłyszymy.

Karolina Gumienna

  • Koncert The Boxer Rebellion
  • 21.09, g. 18.30
  • Klub Pod Minogą