Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Nie ma ewakuacji od ewaluacji

Jak dzielić pieniądze na kulturę

. - grafika artykułu
rys. J. Pakuła

216 złotych i 54 grosze - tyle rocznie Poznań, w przeliczeniu na mieszkańca, wydaje pieniędzy na kulturę z budżetu miasta. Można spierać się, czy to dużo, czy mało, ale daleko ważniejsza jest inna kwestia: czy z sensem? Tak dochodzimy do magicznego słowa "ewaluacja". Zakładając, że poniższy tekst ma trafić do szerokiego grona czytelników IKS-a i portalu kultura.poznan.pl, zastrzegam od razu - ten tekst nie ma być wykładem akademickim. Raczej refleksją o tym, dlaczego dyskutując o kulturze, coraz łatwiej nam się poróżnić, nie znajdując wspólnej, solidnej podstawy dla merytorycznej dyskusji. Owa podstawa to właśnie ewaluacja, rozumiana jako obiektywna ocena danego działania na wszystkich jego etapach - planowania, realizacji i mierzenia rezultatów. Jej wynikiem jest odpowiedź na pytanie, czy to, co robimy przynosi oczekiwane efekty, a więc po prostu - czy ma sens.

Kultura jak samochód?

Praktyczną emanację takiego procesu najłatwiej wyobrazić sobie w przypadku produktu - dajmy na to samochodu. Zanim zatem producent zabierze się za projekt karoserii nowego modelu, musi najpierw zdiagnozować oczekiwania odbiorców, nie tylko co do estetyki, ale też funkcjonalności i ceny, a następnie przewidzieć trendy - czy za 2-3 lata (czyli w momencie premiery) miejskie terenówki przypadkiem nie ustąpią miejsca 2-osobowym mikrusom z napędem elektrycznym. Tak dochodzi do fazy kalkulacji kosztów i ustalenia celów - w przypadku koncernu samochodowego pierwszoplanowy będzie oczywiście sukces finansowy, a dopiero potem na przykład wizerunkowy, bo nawet niezwykle wpływowy dziennikarz Jeremy Clarkson z Top Gear swym zachwytem nad renault alpine nie uchronił francuskiej firmy od finansowej klęski. To co podobało się Clarksonowi, nie spodobało się bowiem potencjalnym klientom. A teraz wyobraźmy sobie półmilionowe miasto, w którym funkcjonuje 20 instytucji kulturalnych, około dwustu aktywnych w tej dziedzinie życia organizacji pozarządowych i co najmniej tysiąc twórców oraz ich grup i zespołów. Efekty ich działań to w skali roku setki wydarzeń kulturalnych, od dużych festiwali do garażowych warsztacików. Każde z nich jest jak wspomniane wyżej auto - o jego sukcesie decyduje trzeźwe zdefiniowanie formy, treści, odbiorcy i na koniec zakładanego i osiągniętego rezultatu. Tyle, że w kulturze jest trudniej, bo gdyby za ostateczny dowód sukcesu uznać pełną kasę, to w zasadzie w 2013 r. powinno się organizować wyłącznie koncerty zespołu Weekend i kabaretony. A gdzie wartości artystyczne, poszerzanie uczestnictwa w kulturze, budowanie więzi społecznych i tlący się coraz słabiej nad tym wszystkim kaganek kulturalnego oświecenia w czasach Pudelka?

Co warto wspierać?

Tu do akcji wkracza magistrat, jako dysponent budżetu zebranego wysiłkiem jego mieszkańców. Dysponując w ich imieniu całkiem sporą sumą pieniędzy w pozycji "kultura i dziedzictwo" (w latach 2007-2012 średnio ponad 70 milionów zł na same wydatki bieżące), Miasto Poznań jest bezdyskusyjnie największym mecenasem tej działalności w swoich granicach. Plac Kolegiacki to pierwszy adres, pod który idzie się z nadzieją, że do wymarzonego chleba magistrat dołoży choćby na finansową mąkę. Tyle, że tej ostatniej nigdy nie starcza dla wszystkich, więc adresat żalów i pretensji jest z góry znany i nie zmieni tego zapewne nawet przypomnienie, że w ostatnich latach komisja przyznająca granty w konkursach dotacyjnych składała się tylko z 2 urzędników magistratu i aż 4 przedstawicieli organizacji pozarządowych. Znów wracamy do ewaluacji - już bardziej serio. Co i w jakim stopniu tak naprawdę powinniśmy wspierać? Której dziedzinie kultury Poznania potrzebny jest bodziec do rozkwitu, a które dotowane od lat przedsięwzięcia toczą się już tylko siłą powszechnego przekonania, że "zawsze było, więc musi trwać"? Nawet propozycja naruszenia jednego kamyka z usypanej przez lata piramidy, jaką jest finansowana z budżetu miasta kulturalna oferta Poznania, może zostać potraktowana jako zamach - zwłaszcza, gdy propozycja korekty pada z placu Kolegiackiego. Stereotyp każe wtedy widzieć w urzędnikach bezdusznych i nieznających się na wartościach artystycznych liczykrupów, niepodejrzewanych o dobre intencje. Utrwaleniu tego stereotypu w poznańskiej kulturze sprzyja skala mecenatu miejskiego w odniesieniu do liczebności zespołu pracowników Wydziału Kultury i Dziedzictwa. Nie jest on w stanie towarzyszyć każdemu dotowanemu wydarzeniu na wszystkich etapach jego realizacji, zwłaszcza, że nie chodzi tu o wyliczenie opłacalności produkcji jednego modelu samochodu osobowego, tylko o uzasadnienie istnienia setek projektów, których wartości w pieniądzu po prostu wyrazić się nie da.

Najważniejsze jest partnerstwo

Można zatem tego wrażliwego na każdy podmuch domku z kart nie ruszać i skupiać się na administracji. Będąc uczciwym wobec obywateli, trzeba jednak zrobić coś więcej - zainspirować działania ewaluacyjne, czyli proces niezależnego i maksymalnie obiektywnego badania potencjału poznańskiej kultury. Znawca problematyki ewaluacji dr Karol Olejniczak wyróżnia kilka celów tak rozumianej ewaluacji: od racjonalizacji planowania poprzez poprawę jakości aż do rozliczania odpowiedzialności. W odniesieniu do kultury najważniejsze wydaje się budowanie partnerstwa i współwłasności - czyli "nawiązywanie współpracy wokół projektu, budowanie więzi między interesariuszami i wzmacnianie partnerstwa". Taki proces pod egidą Wydziału Kultury i Dziedzictwa Urzędu Miasta Poznania właśnie się zaczyna. Pracować nad nim będzie niezależny zespół badaczy z rożnych miast, który w pierwszym etapie stworzy mapę potencjałów poznańskiej kultury, co z kolei będzie podstawą do ewaluacji zarówno poszczególnych projektów kulturalnych, jak i całej polityki miasta w tej dziedzinie życia. Tę ostatnią można bowiem wyznaczyć (i wziąć za nią współodpowiedzialność) tylko wspólnie, dlatego przy ewaluacyjnym stole nie może zabraknąć ani twórców, ani organizatorów, ani odbiorców, ani tym bardziej strażników publicznej kasy. Półżartem podsumowując: w projekcie "ewaluacja poznańskiej kultury" celem jest zatem samochód co najmniej o walorach vana, a może nawet mały autobus - dla każdego, komu cel podróży nie jest obojętny, miejsce się znajdzie.

Marcin Kostaszuk