Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Trio z wyraźną skłonnością do jazzu

Czy dzieciaki z sąsiedztwa z żyłką do jazzu mogą wyruszyć w trasę koncertową? Odpowiedź w piątek na osiemnastce klubu Blue Note.

. - grafika artykułu
Ambrose Akinmusire. Fot. materiały prasowe

Historia ich wspólnej muzycznej kariery to gotowy scenariusz na film. Trzej chłopcy znający się od dziecka, rozłączają się na jakiś czas, by poszukać swojej artystycznej tożsamości. I tak jeden podbija serca jurorów w konkursie Drum Off i jako genialny dziewięciolatek zgarnia na nim pierwszą nagrodę, drugi wybiera drogę klawiszowca, a ostatni, uznawany powszechnie za dziwaka, tapetuje ścianę swojego mieszkania oryginalną listą, na której wypisuje takie "życiowe" zasady jak "nie chcę być ograniczany przez swój instrument" czy "chcę mieć dźwięk jak waltornista", która to dzięki codziennej dyscyplinie chłopaka sprawia, że osiąga status międzynarodowej gwiazdy. Ich solowe kariery rozwijają się bardzo intensywnie, jednak po pewnym czasie znów natykają się na siebie. Niewiadomo czy to za sprawą czystego przypadku, czy siły wyższej. Jedno jest pewne: postanawiają odnowić wygasłą znajomość i połączyć swoje siły na scenie.

Głównych bohaterów tego "wcielonego" kina można bez przeszkód rozszyfrować. Zdolny dziewięciolatek to Thomas Pridgen. Mając zaledwie piętnaście lat, jako najmłodszy w historii uczelni muzyk, uzyskał czteroletnie stypendium na Berklee College of Music. Szerszej publiczności dał się poznać jako członek zespołów The Mars Volta oraz The Memorials i Suicidal Tendencies. Ekscentrykiem od listy jest Ambrose Akinmusire - stypendysta nowojorskiej Manhattan School of Music. Występował u boku takich gwiazd jak Billy Higgins, Joshua Redman czy Steve Coleman, który to zainspirował go do pomyślenia na serio o swoim graniu i stworzenia koncepcji, która pozwoli mu się określić. Klawiszowiec to Mike Aaberg znany z Lalah Hathaway, DJ Quick i Derek Hodge.

Wszystkich trzech łączy "fuzyjne" podejście do muzyki. Chociaż Akinmusire jest z reguły wierny jazzowi, chętnie sięga po klasykę (Chopina) czy pogranicze rocka alternatywnego, pop, indie rocka (Björk). Podobnie Pridgen, który oprócz jazzowej "osi", wokół której się obraca, romansował z metalem. Mike Aaberg gra na organach Hammond, które doskonale sprawdzają się zarówno w jazzowych kompozycjach, jak i rocku progresywnym.

Jak można się domyślić, wspólnym mianownikiem tria, oprócz wspólnego dzieciństwa jest skłonność do jazzu. Panowie po raz pierwszy na wspólnej scenie pojawili się w 2008 roku na Modern Drummer Fest. Najwidoczniej współpraca się udała, ponieważ postanowili po raz drugi wystąpić jako zespół pod nazwą Martin Lawrence, tym razem w poznańskim klubie Blue Note - z okazji jego 18 urodzin.

Ambrose Akinmusire był już gościem w Blue Note. W 2014 r. promował tu swój album "The Imagined Savior Is Far Easier to Paint". The New Yorker okrzyknął go "niesamowitym młodym trębaczem i6 charyzmatycznym liderem zespołu z absolutnie wyjątkowym sposobem gry". Czy i tym razem obejmie dowodzenie w muzycznym teamie Martin Lawrence? Możemy się domyślać, że różnorodności na deskach Blue Note nie zabraknie.

Marta Maciejewska

  • Koncert projektu Martin Lawrence: Ambrose Akinmusire, Thomas Pridgen, Mike Aaberg
  • Blue Note
  • 5.02, g. 20
  • bilety: 55-95 zł