Kultura w Poznaniu

Film

opublikowano:

Perły na horyzoncie

Tradycyjnie w styczniu wrocławski festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty rusza w tournée po Polsce. Już od piątku zagości w kinie Muza, gdzie widzowie zyskają niepowtarzalną okazję obejrzenia na dużym ekranie prowokujących, niebanalnych, nagradzanych i przede wszystkim najczęściej dyskutowanych podczas minionej edycji festiwalu filmów.

. - grafika artykułu
"Lucyfer". Fot. materiały prasowe

Na nowohoryzontowe kino składają się dzieła poruszające problemy współczesnego świata i prowokujące do namysłu nad kondycją człowieka, ale przede wszystkim eksperymentujące z narracją i testujące granice filmowej estetyki. Taki też jest laureat Grand Prix 15. MFF T-Mobile Nowe Horyzonty - "Lucyfer" Gusta Van den Berghe został zrealizowany przy pomocy imitującego "rybie oko" tondoskopu, który kadry wkomponowuje w koło, w szczegółach nawiązując do tradycji malarskiej, w tym do obrazów Hieronima Boscha. Fabuła tego holenderskiego filmu budzi jednoznaczne biblijne skojarzenia - oto upadły anioł trafia na Ziemię, do meksykańskiej wioski, dezorganizując życie tamtejszych mieszkańców. Jednak jego celem nie jest chaos, ale rozbudzenie uśpionych serc i umysłów, uchronienie zagubionej ludzkości przed zagrażającym jej upadkiem.

Wyróżniony podczas wrocławskiego festiwalu (a także nagrodzony na MFF w Rotterdamie) "Epokowy projekt" przenosi widzów na kubańską prowincję, do niszczejącego miasta zbudowanego obok niedokończonej elektrowni atomowej. Bohaterami są trzy pokolenia Kubańczyków, którzy oszukani przez komunistycznych wizjonerów nie mają żadnych perspektyw na przyszłość. Pogrążeni w stagnacji i beznadziei trwają na zabetonowanej ziemi, a ich życie wydaje się opierać wyłącznie na niegasnącym humorze oraz obrazach z dumnej przeszłości.

Opowieść o kryzysie snuje również Portugalczyk Miguel Gomes, choć posługuje się zupełnie odmienną stylistyką. Jego monumentalna, podzielona na trzy części sześciogodzinna epopeja zatytułowana "Tysiąc i jedna noc", to połączenie kina poetyckiego i społeczno-politycznego eseju, w którym kryzys gospodarczy nawiedzający Portugalię zostaje wpisany w historię opowiadaną przez Szeherezadę. Obrazy bezrobotnych stoczniowców oraz odbywających się w Lizbonie antyrządowych demonstracji przeplatane są tutaj z plejadą niesamowitych postaci, m.in. afrykańskim szamanem, uznawanym za lokalnego bohatera zabójcą, eksplodującym wielorybem czy umierającą syreną. We Wrocławiu film otrzymał od członków Międzynarodowej Federacji Krytyków Filmowych prestiżową nagrodę FIPRESCI.

Z kolei nagroda publiczności przypadła w udziale austriackiemu "Widzę, widzę". Nic dziwnego - ów psychologiczny horror łączy bowiem niekonwencjonalną narrację z gatunkowymi kliszami, skutecznie przyciągając uwagę widzów spragnionych fabularnych łamigłówek. Lucas i Elias to bracia bliźniacy, którzy spędzają wakacje w domu letniskowym. Ich mama właśnie wróciła ze szpitala z twarzą całą w bandażach. Rozdrażniona i apodyktyczna coraz mniej przypomina dawną rodzicielkę, a chłopcy zaczynają podejrzewać, że wcale nie jest tą, za którą się podaje. "Widzę, widzę" to udana reaktywacja rzadko w ostatnich latach goszczącego na ekranach psychoanalitycznego kina grozy.

Ostatnim filmem w repertuarze jest "Passolini" - hołd dla wielkiego włoskiego artysty i skandalisty złożony przez innego niepokornego reżysera, Abla Ferrarę ("Zły porucznik", "Pogrzeb", Hotel New Rose"). Obraz przedstawia ostatnie godziny z życia twórcy "Ewangelii wg św. Mateusza", nie stroniąc od drastycznych szczegółów inscenizowanej historii. W rolę Pasoliniego brawurowo wcielił się jak zawsze znakomity Willem Dafoe.

Adam Horowski

  • T-Mobile Nowe Horyzonty Tournée 2016
  • 8-17.01
  • kino Muza
  • bilety: 15, 18 i 20 zł