Japoński reżyser Hirokazu Koreeda większość swoich filmów poświęcił dzieciom. Najbardziej znanym przykładem są Złodziejaszki - laureat Złotej Palmy festiwalu w Cannes, nominowany także do Oscara. Nie inaczej rzecz wygląda w jego najnowszym dziele. Na początku jednak film przyjmuje perspektywę matki samotnie wychowującej syna o imieniu Minato. Chłopak zaczyna się dziwnie zachowywać i wraca ze szkoły z sińcami. Okazuje się, że najprawdopodobniej jest bity przez nauczyciela. Ale oto w drugiej części zmieniamy punkt widzenia. I, jak w klasycznym Rashōmonie Akiry Kurosawy, musimy zweryfikować swój pogląd na to, co się stało.
Dopiero w części ostatniej odsłania się przed nami prawda. W tym segmencie kamera całkowicie skupia się na prawdziwych bohaterach tej historii - Minato i jego przyjacielu, drobnym i wrażliwym Yori, wychowywanym przez przemocowego ojca. Nie zdradzając za dużo, napiszmy, że chłopcy narażeni są na słowne i fizyczne ataki, także te o podłożu homofobicznym. Nieprzypadkowo Monster otrzymał w Cannes Queerową Palmę, przyznawaną dziełom o "tęczowej" tematyce. Koreeda mówi w wywiadach, że chciał pokazać dzieci żyjące w świecie wykreowanym przez dorosłych, świecie naznaczonym przemocą i ograniczonym restrykcyjnymi normami. Ale bohaterowie Monstera potrafią z niego uciec i stworzyć sobie własną, autonomiczną rzeczywistość. Koreeda ukazuje ją z delikatnością i zachwytem, nie uciekając przy tym od społecznego kontekstu, krytyki japońskiego systemu edukacji i toksycznej męskości.
Bartosz Żurawiecki
- Monster
- reż. Hirokazu Koreeda
- premiera: 17.05
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024