Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

POZNAŃ BAROQUE. Tylko Bach, nieprawdziwy Bach

Barok nie jest nudny - tymi słowami w myślach zaklinałam wczorajszy koncert inaugurujący kolejną edycję festiwalu Poznań Baroque. Niestety wieczoru nie uratowali wybitni muzycy, a cóż dopiero czyjeś dobre myśli.

. - grafika artykułu
Fot. Tomasz Nowak

"Tylko Bach, ale jaki Bach!" - tak zatytułowany został sobotni koncert w CK Zamek, który kusił nie tylko interesującym programem, ale również wybitnymi solistami - Jeanem Rondeau, Anne Freitag oraz Liną Tur Bonet. Wśród wykonawców znalazła się również barokowa orkiestra Kore. Jak wskazywał tytuł koncertu, mogliśmy wysłuchać muzyki najznakomitszego kompozytora baroku - Jana Sebastiana Bacha. Wszystko, od programu po wykonawców wskazywało na to, że ten koncert będzie jednym z najciekawszych wydarzeń całej edycji.

Barocco - perła o nieregularnym kształcie

W ten sposób tłumaczy się nazwę okresu historycznego, który trwał około 150 lat. Owa nieregularność nie jest, jak niegdyś, traktowana pejoratywnie, a wręcz przeciwnie - jako sedno twórczości muzycznej lat 1600-1750. Twórczości muzycznej, która jak chyba żadna inna, doczekała się współcześnie tak silnej reakcji muzyków, muzykologów, historyków. Nurt wykonywania historycznego ma się dziś bardzo dobrze, o czym najpełniej świadczy zapotrzebowanie na takie festiwale jak Poznań Baroque.

O godzinie 18 sala koncertowa została zapełniona w całości, a wśród publiczności dostrzegłam zarówno znane postacie zajmujące się zawodowo muzyką baroku, jak i melomanów, chcących zachwycić się genialną twórczością Bacha. Z dziesięciominutowym opóźnieniem na salę wyszli wykonawcy - orkiestra Kore, flecistka Anne Freitag oraz skrzypaczka Lina Tur Bonet. Na klawesynie grała Joanna Boślak-Górniok, która jest również inicjatorką projektu orkiestrowego Kore.

Walcząc z sennością

"II Suita orkiestrowa h-moll" BWV 1067 jest jedną z czterech orkiestrowych dzieł tego gatunku, które napisał Bach. Sobotnie wykonanie zawiodło mnie, a nawet gorzej - po prostu minęło niezauważalnie. Barokowa muzyka powinna uspokajać, nie usypiać. Niestety miałam wrażenie, że muzycy w żadnej z części cyklicznej formy nie zrozumieli idei kontrastu. Suita, a więc zbiór tańców, ma być różnorodna, bogata, zaskakująca. Następujące po sobie części w tym wykonaniu niestety niewiele wniosły nowego. Za usypiające tempo zdecydowanie odpowiada orkiestra Kore, natomiast w "Suicie", jak i w całym koncercie, najbardziej rozczarowała mnie Freitag. Jej gra była mdła, niewyraźna, a często po prostu niesłyszalna. Początek, który miał być pełen życia, minął bez emocji. W kolejnym utworze, "V koncercie brandenburskim D-dur" BWV 1050, przy klawesynie zasiadł Rondeau, niekwestionowany wirtuoz instrumentu. Bardzo się cieszę, że mogłam usłyszeć go na żywo, ponieważ jego gra była naprawdę niesamowita. Wykonanie "V koncertu" mimo ukazania ogromnych możliwości klawesynu, nie obroniło się. Solowe kadencje Rondeau były niczym jasne wyspy, na których można było zachwycić się bogatą wyobraźnią, techniką i wrażliwością muzyka. Niestety tylko to warte było uwagi, bowiem pozostałym muzykom brakowało energii i wyobraźni. W "V koncercie", prócz braku pomysłu, zauważalne były również techniczne niedostatki wykonawców.

O pracy zespołowej

Muzyka Bacha jest pełną emocji logiczną łamigłówką. W każdym z prezentowanych utworów ważne było dialogowanie muzyków, zabawa obłędnymi barwami, które tak ważne i czytelne są w muzyce orkiestrowej. W wykonywanym po przerwie "Koncercie potrójnym a-moll" na flet, skrzypce i klawesyn nie usłyszałam tego, a moje rozczarowanie sięgnęło granic. Miałam wrażenie, że wykonawcy nie znają siebie nawzajem, że to zupełny przypadek, iż grają razem na scenie. Bonet swoim rozwibrowanym dźwiękiem mogłaby grać Czajkowskiego, a nie pełen niuansów koncert na troje solistów. Zupełnie zdominowała brzmienie, chociaż i to było ciekawsze niż anemiczna gra Freitag. Nie było "chemii" w zespole, mimo iż Rondeau starał się jak mógł. Jego najbardziej mi szkoda, on był moją jedyną osłodą tego wieczoru. Ostatni utwór, "Koncert klawesynowy d-moll" BWV 1052 byłby wspaniały, gdyby nie pozostali muzycy. Nie godzę się na takie kompromisy.

Co będzie dalej?

Często jest tak, że pierwsze wrażenie jest najważniejsze. Dla mnie ta edycja Poznań Baroque jest już skończona. Wolałabym już chyba usłyszeć złe, błędne wykonania niż tak blade i mało emocjonujące jak na koncercie "Tylko Bach, ale jaki Bach!". W książeczce programowej Cezary Zych, dyrektor artystyczny festiwalu, napisał, że festiwal ten jest "próbą ukazania różnorodności muzyki barokowej i sposobów, w jaki ją odczytujemy, pielęgnujemy, a być może kaleczymy". Liczę na to, że kolejne koncerty będą bardziej o różnorodności, a mniej o kaleczeniu. Mam też nadzieję, że tego wieczoru na sali nie siedział nikt, dla kogo twórczość jednego z największych kompozytorów w dziejach muzyki była nieznana. Proszę się nie zrażać, tego wieczoru brzmiał tylko Bach, nieprawdziwy Bach.

Aleksandra Bliźniuk

  • Koncert "Tylko Bach, ale jaki Bach!"
  • Festiwal Poznań Baroque
  • Jean Rondeau - klawesyn, Anne Freitag - flet traverso, Lina Tur Bonet - skrzypce, Kore - orkiestra barokowa
  • 7.11