Deus Cantando Petera Ablingera [recenzja]

Komputer przejmuje władzę nad instrumentem, za jego sprawą ciała obce nachalnie wprawiają w ruch fortepianowe klawisze. Po średnio sympatycznych ścianach budynku Starej Rzeźni odbija się dźwięk ostry i obcy, nieludzki. Co oznacza ta maszyneryjna "muzyka"?
Projekt Deus Cantando miał na celu przeniesienie nagrania ludzkiej mowy na instrument akustyczny. Cóż, wydaje mi się, że każde obdarzone słuchem muzycznym dziecko, mając do czynienia z fortepianem, szybko odnajduje skalę dźwięków, którym najbliżej do wypowiadanych słów. Nie wywarł więc na mnie wrażenia ów z lubością eksploatowany przełom oktawy małej i razkreślnej, tym bardziej że fortepian, jako instrument równomiernie temperowany, ma raczej ograniczone pole do popisu w dziedzinie takiego naśladownictwa.