Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Zabrakło magii

Organizatorzy festiwalu A cappella życzą słuchaczom pełnego relaksu i czerpania z muzycznych źródeł energii. Czasami jednak nie można mieć wszystkiego.

. - grafika artykułu
Quartonal, fot. mat. prasowe

Kiedy przyglądam się sylwetkom młodych zespołów wokalnych, wychodzi na to, że wszyscy są najbardziej obiecujący, a ich rozpiętość repertuarowa sięga od antyku aż po przyszłe stulecie. I jest to ten rodzaj informacji, który zwykle wpuszczam jednym uchem, a wypuszczam drugim, bo nic w mojej orientacji pośród różnych wykonawców nie zmienia.

Jednak po piątkowym koncercie te dwie cechy nabrały dla mnie nowego, realnego wymiaru. Już chyba zawsze będą przywodzić mi na myśl zespół Quartonal. Owszem, sporo sobie po niemieckim kwartecie można obiecywać. Żałuję tylko, że obiecałam sobie za dużo i za wcześnie. Potencjał do współtworzenia muzyki panowie z Quartonal mają rzeczywiście niemały. Sęk w tym, że nie są to już dzieciaki z chłopięcego chóru, ale dorośli profesjonaliści. A u dorosłych profesjonalistów potencjał przestaje imponować.

Pierwszy i największy zarzut, który odebrał mi komfort słuchania wykonawców, jest właściwie sprawą dosyć banalną i zdarzyć się może każdemu muzykowi. Raz, drugi, ósmy. Ale kiedy przykra intonacja jest wrażeniem nadrzędnym, staje się wówczas rzeczą niewybaczalną. Pomijam żal nad utraconymi alikwotami i niewykorzystanym pięknem akustyki Sali Białej Bazaru Poznańskiego, która jest tam naprawdę wyborna. Ale nie potrafię zapomnieć zażenowania, jakie ogarniało mnie w momencie, gdy podczas ćwierćtonowego utworu przy kolejnym, niedowierzającym zerknięciu w program, daty życia kompozytora wciąż uparcie mieściły się w granicach romantyzmu.

Kolejny zawód sprawił mi brak przełożenia szerokiego repertuaru na różnorodność stylistyczną. Praktycznie nie czułam różnicy między traktowaniem kompozycji dwudziestowiecznej czy, dajmy na to, romantycznej pieśni. I mimo że w programie znalazło się kilka pozycji naprawdę rewelacyjnych, to koncert okazał się raczej monotonny i nużący. Emocje, jakie udało się artystom we mnie wzbudzić, mogłabym policzyć na palcach jednej ręki. I zabrakło mi tej magii, która w muzyce - zwłaszcza odbieranej na żywo - nie pozwala nazwać, rozłożyć na czynniki pierwsze zachodzących wokół zjawisk. W każdej minucie występu kwartetu wiedziałam "jak to jest zrobione". Dlatego też przez cały wieczór śpiewakom nie udało się ani na mgnienie pozwolić mi zapomnieć, że oto mamy piątek, ściany wokół są białe, zebraliśmy się tu, żeby posłuchać muzyki i stopami twardo dotykamy ziemi.

Nie mogę jednak nie wspomnieć o entuzjastycznych reakcjach publiczności, której zdecydowana większość sprawiała wrażenie w pełni usatysfakcjonowanej. Słuchaczom szczególnie przypadły do gustu angielskie piosenki, po których gorącymi owacjami prosili u wykonawców kilka bisów. A mnie zwyczajnie przykro, że nie byłam w stanie tego zachwytu podzielać. 

Magdalena Lubocka