Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Wieczorne Polaków rozmowy

Usiądźmy przy piwie i porozmawiajmy ze spokojem o Smoleńsku? Ze spokojem się nie da.

Fot. Zdzisław Orłowski / mat. Orbis Tertius - grafika artykułu
Fot. Zdzisław Orłowski / mat. Orbis Tertius

Lech Raczak powraca do teatru niedramatycznego - w imieniu nowo powstałej fundacji "Orbis Tertius " zaprasza na sześć kolejnych spektakli, które ożywią pozornie nieteatralne zakątki Poznania. Pierwszy na liście był klub "Pod Minogą". Surowa ponura przestrzeń zastawiona barowymi stolikami, na których zamiast świeczek zapłonęły znicze, stała się miejscem, gdzie Polska spotyka się z Rosją, Tusk z Putinem. Krzesła i stoły zastąpiły pokład, a później wrak samolotu, zaś z gaśnicy poleciała smoleńska mgła.

Różne są sposoby radzenia sobie z tragedią - lament bądź kontemplacja, poszukiwanie prawdy za wszelką cenę albo odprawianie rytuałów, całkowite zaprzeczenie lub odgrodzenie się tarczą ironii. Co łączy Raczaka oraz zwolenników krzyża pod Pałacem Prezydenckim? Jedni i drudzy przywołują duchy zmarłych, jedni i drudzy odprawiają dziady, z tym że zażarta wiara w katastrofę w poznańskim spektaklu przybiera formę kpiny z polskiej martyrologii. Technika to już na współczesnej scenie dobrze znana, a Raczak wykorzystuje ją do granic możliwości - trzynastozgłoskowcem, z odniesieniami do narodowych wieszczów, z biało-czerwonymi wstążeczkami we włosach. Brzoza i rozbity samolot jako nowe symbole polskiego męczeństwa nierzadko budzą rozbawienie, ale nieuniknienie przypominają również o śmierci, która nie zatarła się jeszcze w naszych wspomnieniach, bo prawie każdy wciąż ma o niej coś do powiedzenia.

Aktorom: Małgorzacie Wallas-Antoniello, Halinie Chmielarz, Wojciechowi Siedleckiemu, Januszowi Stolarskiemu i Pawłowi Stachowczykowi reżyser postawił trudne zadanie wcielenia się w ofiary katastrofy oraz wyznawców smoleńskiego spisku, którzy tworzą tajną trupę teatralną, by pokazać światu własną prawdę o wydarzeniach tamtego kwietnia. Kwietnia, który sami przecież wszyscy dobrze pamiętamy. Dla mnie był to miesiąc żałobników i wieńców. Z kościoła Mariackiego w Krakowie wynoszono trumny, kolejne kondukty przedzierały się wśród zdezorientowanych turystów. I chociaż były też protesty, choć śmiano się z pomysłu pogrzebu na Wawelu, rozbrzmiewające tego dnia bicie Dzwonu Zygmunta u niejednego wywołało ciarki na plecach.

Takiego właśnie "wielkiego dzwonu" i kontemplacyjnej nuty zabrakło nieco w "Spisku smoleńskim". Naiwne postaci przedstawione w czarno-białych barwach ośmieszają same siebie, mimo że powinny wyśmiewać spiskową aferę przysłaniającą prawdziwą pamięć o ofiarach.

Teraz wszystko tak naprawdę zależy od widzów - od ich dystansu do lewej i prawej strony barykady oraz polskości. Barowa konwencja w rzeczywistości bowiem pozwala na dosadną i brutalną krytykę opozycyjnych poglądów. Takie to już są Polaków o polityce rozmowy - po kilku głębszych nie szczędzą sobie zwykle obraźliwych epitetów, a i potrafią komuś ostro przyłożyć. Nie jest to chyba powód do narodowej dumy.

Anna Rogulska

  • "Spisek smoleński"
  • klub Pod Minogą, ul. Nowowiejskiego 8
  • reż.: Lech Raczak
  • muzyka: Paweł Paluch
  • kostiumy: Ewa Tetlak
  • premiera: 26.02.2014
  • najbliższe spektakle: 4 i 5.03, g. 20