Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

W linearyzmie żyję

Strugi rozedrganych linii, przepływając przez płótna Dobkowskiego, w subtelny sposób mówią (szepczą) o sprawach najważniejszych - fenomenie życia, pajęczej sieci śmiercionośnej historii, naturze, nieskończoności.

Fot. Karolina Gumienna - grafika artykułu
Fot. Karolina Gumienna

Wychowanek jednego z najwybitniejszych polskich kolorystów, Jana Cybisa (w jego pracowni przygotował dyplom wieńczący edukację na Wydziale Malarstwa warszawskiej ASP) zapewne nie spodziewał się, że kilka dekad później odbierze nagrodę imienia swojego mistrza za całokształt twórczości.

Malarz, rysownik, autor grafik, akcji i instalacji przestrzennych zapewnił już sobie miejsce w kanonie polskiej sztuki współczesnej. Wziął udział w licznych wystawach, jego prace trafiły do wielu kolekcji - pierwszy czerwono-zielony obraz Podwójna dziewczyna  (1968) wszedł nawet do zbioru Muzeum Guggenheima w Nowym Jorku. Wystawa Jan Dobkowski. Jestem malarzem abstrakcyjnym w gruncie rzeczy ma charakter retrospektywny - obejmuje 18 obrazów powstałych w ciągu trzech dekad, kładąc nacisk na abstrakcyjny aspekt działalności warszawskiego artysty.

Linia jest najważniejsza

- W linearyzmie żyję. Wokół siebie widzę wielką sieć, w niej tkwię. To, co rzeczywiste - poprzez fakt, że złożone jest z linii - staje się abstrakcyjne. Linia jest najważniejsza. Linia to myśl - powiedział kiedyś Dobkowski. Linearyzm stanowi istotę, esencję prezentowanych na wystawie prac. Linie uparcie i nieprzerwanie dryfują przez płaszczyznę płócien, zmierzając w sobie tylko znanym kierunku. Są abstrakcyjne, a jednocześnie organiczne. Pozwalają artyście opisywać, nazywać, analizować świat. Zadziwia precyzja, konsekwencja, upór malarza w rozmieszczaniu tych mnożących się w nieskończoność śladów. Niekiedy jedna strużka zakłóca dukt, burząc spokój kompozycji (Dźwięki XI).

Nieprzewidywalna, niespokojna natura włókien oplatających wielkoformatowe płótna powoduje, że niekiedy przestają się już one mieścić w dwuwymiarowej przestrzeni. Uginają się, zmieniają kierunek, opisują proste kształty (przedmioty), tak jak na obrazach Zamknięty w kole lub Energia i piramida, lub przywodzą na myśl struktury wyrzeźbione przez naturę (np. blaszki liści).

Wrażliwość na przyrodę Dobkowski podsumował niegdyś słowami: - Natura jest dla mnie sprawą przestrzeni, pewnej konsystencji świata - to ziemia i powietrze, chmury, ogień i woda; to ciągłe przekształcanie się przyrody. Człowiek pragnie otworzyć oczy dla słońca i nieba, wdychać zapach ziemi. Bo właśnie Natura daje nam uczucie, że istniejemy.

Podróże na zewnątrz i w głąb    

W twórczości Dobkowskiego ważną rolę odegrały podróże. Na wystawie w Galerii Piekary można zobaczyć dzieło zainspirowane wyprawą do Tybetu. Kompozycja ze zmultiplikowanych wielobarwnych pasków na obrazie Himalaje XXX przywodzi na myśl buddyjskie flagi modlitewne łopoczące na wietrze, tak charakterystyczne dla tamtejszych krajobrazów. Ta abstrakcyjna modlitwa to nie jedyny na tej wystawie dowód na to, że syntetyczne obrazowanie doskonale sprawdza się w przypadku pojęć niepojmowalnych, niemożliwych do objęcia rozumem.

Cykl "Albo-Albo" Dobkowski poświęcił narodzinom syna. Podróż w głąb kobiecego ciała, mająca na celu ukazanie cudu poczęcia, została przedstawiona na niebieskozielonych płaszczyznach - jeśli przyjrzymy się uważnie, w centrum każdego obrazu dostrzeżemy niewielki, choć na każdym kolejnym obrazie coraz lepiej widoczny, zalążek życia.

Obrazy do oglądania

Przechadzając się między "pełzającymi" płótnami nie sposób nie zauważyć, że patrzenie na nie sprawia również przyjemność czysto wizualną. Przypominają wyborne, misternie utkane materiały. Czyste, niekiedy nawet zuchwałe, barwy uwodzą oko. Śledzenie ruchu falujących włókien, drogi, jaką muszą przebyć od brzegu do brzegu płótna, nie nuży, wręcz przeciwnie - wciąga, intryguje, pochłania całą uwagę.

Można by tak płynąć razem z nimi, od jednego obrazu do kolejnego, z ciekawością oczekując, jaką historię opowiedzą następnym razem, dokąd nas zaprowadzą. Nic zatem dziwnego, że gdy dochodzimy do ostatniego dzieła, pojawia się uczucie niedosytu, bo chciałoby się tak jeszcze, dalej. Być może jednak właśnie to poczucie nienasycenia stanowi najgłębszy wyraz ogromnej wartości sztuki Dobkowskiego i stanie się pretekstem do dalszego zgłębiania jego artystycznych poczynań.

Karolina Gumienna

  • Jan Dobkowski. Jestem malarzem abstrakcyjnym w gruncie rzeczy
  • Galeria Piekary, Dziedziniec Różany CK Zamek
  • 06.06-25.07
  • wstęp wolny