Kultura w Poznaniu

Varia

opublikowano:

Rozsądny kompromis

O tegorocznym Konkursie ofert na powierzenie lub wsparcie realizacji zadań Miasta Poznania w obszarze "Kultura, sztuka, ochrona dóbr kultury i dziedzictwa narodowego" na rok 2022 rozmawiają członkowie Komisji Konkursowej: Katarzyna Kamińska*, Marcin Kostaszuk** oraz Wojciech Luchowski***.

, - grafika artykułu
Wojciech Luchowski, fot. Grzegorz Dembiński

Katarzyna Kamińska: 31 stycznia rozstrzygnięty został miejski konkurs dla organizacji pozarządowych działających na polu kultury. Złożyły one 349 poprawnych pod względem formalnym ofert i łącznie zawnioskowały o kwotę pond 48 mln złotych. Czy zadanie Komisji było trudniejsze niż w latach ubiegłych?

Wojciech Luchowski: Było trudniej z kilku powodów. Po pierwsze z powodu pandemii, która utrudnia działalność kulturalną. Drugi aspekt to kryzys ekonomiczny, który dotknął wszystkich i który przekłada się na sytuację artystów i animatorów. Finasowanie kultury nigdy nie stało na mocnych fundamentach, a teraz jest jeszcze ciężej. Sytuacja polityczno-kulturalna w kraju nie tworzy przyjaznych warunków. Ta świadomość oraz wiedza, że dla wielu NGO-sów dotacje miejskie są jedynym źródłem utrzymania komplikuje naszą pracę i zwiększa odpowiedzialność.

Marcin Kostaszuk: Podzielam zdanie Wojtka. Kultura, zwłaszcza ta tworzona przez organizacje społeczne (NGO), ma od lat największe wsparcie ze strony samorządów, których wiodącej roli dotąd nie kwestionowano z poziomu Warszawy. Dzisiaj obserwujemy dążenie władz centralnych do ograniczenia naszych kompetencji, co w konsekwencji utrudnia podejmowanie przez samorządy roli świadomego kreatora lokalnej polityki kulturalnej. Tyle, że odpowiedzialności za nią nikt nie przejmie.

Porozmawiajmy chwilę o priorytetach i kryteriach oceny ofert. Skąd one się biorą i jaka jest ich rola?

M.K.: Priorytety we współpracy miasta z NGO-sami w każdej sferze są uchwalane przez Radę Miasta. Są one mapą dążeń miasta w danej dziedzinie - w kulturze priorytety zmieniają się rzadko, raczej są uzupełniane czy dookreślane. Kryteria to zaś wypadkowa wymagań dotyczących jakości merytorycznej, racjonalności budżetowej i realności osiągnięcia założonych rezultatów. Co ważne, zarówno kryteria oceny, jak i priorytety były przedmiotem rozmów z organizacjami - przedstawiciele NGO mogli zgłaszać do nich swoje uwagi, tak m.in. ukształtował się priorytet lokalnych projektów artystycznych, która oddziela duże, cykliczne wydarzenia od projektów nie mających takiego charakteru.

Podobnie wnioskiem oddolnym było dodanie kryterium zgodności oferty z priorytetem, do którego została ona zgłoszona. Podkreśliłbym tu rolę Komisji Dialogu Obywatelskiego przy Wydziale Kultury - to na jej forum prezentowane są pomysły zmian i usprawnień. Kryteria i priorytety służą uporządkowaniu pracy NGO-sów i Komisji, a nie sztucznemu ograniczaniu pewnych działań bądź  kierunkowaniu rozwoju kultury. Ta dziedzina życia nigdy nie podda się administracyjnemu sterowaniu.

Komisja pracuje pod presją czasu. Czy macie jakąś metodologię pracy?

W.L.: Wniosków jest tak dużo, że bez przyjęcia jakiejś metody nie da się ich przeczytać i ocenić. Ja staram się pracować systematycznie i rozłożyć ocenę w czasie. Czytam po kilkanaście wniosków dziennie, po to by mieć czas na ich przepracowanie i by móc do niektórych wrócić. Ważne są głosy ekspertów, bo są to osoby związane z daną dziedziną, mające jej szeroki obraz, zarówno teoretyczny jak i praktyczny, mające duże rozeznanie. Głos ekspertów bywa bardzo wnikliwy i odsłania wiele aspektów, które Komisji mogłyby czasem umknąć.

A czy to, że wszyscy w tej dziedzinie się znamy pomaga, czy przeszkadza?

W.L.: Każdy z nas musi sobie z tym jakoś poradzić. Pracuję w kulturze od lat, również piszę wnioski i realizuję wydarzenia. To co robię poddawane jest ocenie, nierzadko ludzi z którymi współpracuję. Nauczyłem się nie odbierać tych ocen personalnie. I ten sposób myślenia towarzyszy mi podczas prac komisji. Nie oceniam osób, czy organizacji, tylko ich pomysł na wydarzenie. Natomiast to, że się znamy powoduje, że pewne informacje zawarte we wnioskach mogą być od razu zweryfikowane. I to powinni mieć na uwadze wnioskodawcy.

Ostatecznie rozdysponowano ponad 10,5 mln złotych, na 169 projektów, realizowanych przez ponad 100 organizacji. Jaka jest Wasza ocena efektów Konkursu?

M.K.: Wyłania się z niego wielowątkowy obraz, w którym jest miejsce dla niemal każdego rodzaju działalności. Ofert było dużo ponieważ Poznań jest miastem, które na otwarte konkursy dla NGO-sów od lat przeznacza dużą kwotę - jesteśmy pod tym względem drugim miastem w Polsce. Pomimo, że jest to rok raczej przetrwania niż rozwoju, staraliśmy się uchwycić i wesprzeć nowe pomysły, szczególnie tam, gdzie do tej pory na mapie kultury mieliśmy białe plamy. Cieszy nas też pojawienie się projektów, w których bierze udział wiele podmiotów. Trudniej jest pogodzić interesy wielu partnerów, ale premią jest synergia wspólnych działań i większa skuteczność w dotarciu do odbiorców. Dlatego z ciekawością czekamy np. na inicjatywy księgarni kameralnych czy wielbicieli tradycji poznańskich.

Mamy także wiele projektów, również tych dużych, które są kontynuowane.

W.L.: Dla dużych wydarzeń to będzie trudny czas, w związku z tegoroczną sytuacją, o której powiedział Marcin. Ważne jest, aby istniały warunki do kontynuacji oraz rozwoju działalności, ale rzeczywistość wymaga zredefiniowania strategii oraz sposobów działania. Na szczęście jest wiele organizacji, które potrafiły z powodzeniem to zrobić.

Jednym z ważnym kryteriów jest próba zdynamizowania działań kulturalnych poza centrum miasta, w dzielnicach i na osiedlach.

W.L.: Uważność w dostrzeganiu kultury w różnych obszarach miasta jest ważna i nie chodzi wyłącznie o kryterium topograficzne, ale także o miejsca, w których działalność kulturalna jest nieobecna. Często organizacje, które podejmują aktywność w takich niełatwych przestrzeniach, robią to w intersujący sposób, we współpracy z lokalną społecznością. Ten rodzaj działań jest zawsze wart uwagi i docenienia.

Co jest specjalnością pozarządowego kulturalnego Poznania?

W.L.: Dużo jest projektów muzycznych. To powoduje sporą rywalizację w tej dziedzinie. Teatr alternatywny stanowi silny punkt. Są też dziedziny mniej licznie reprezentowane we wnioskach, ale z wydarzeniami o istotnej wartości, które wpływają na kształtowanie kulturalnej panoramy miasta.

M.K.: W tym pytaniu wychodzimy poza zakres konkursu i pracy NGO-sów. Trzeba spojrzeć na cały pejzaż kulturalny miasta. Zdarza się, że pewna dziedzina kultury jest słabiej zagospodarowywana przez instytucje kultury i w tę lukę wchodzą organizacje pozarządowe. Często ich oferta dopełnia oferty innych podmiotów. Specjalnością pozarządowego Poznania jest natomiast adaptowanie pewnych przestrzeni do tego, by zyskiwały walor kulturalny. Takich projektów jest około 50, a zjawisku temu sprzyja decyzja Miasta, by dokładać się do czynszu i opłat eksploatacyjnych. Dzięki temu w Poznaniu funkcjonują w kulturze bardzo różne miejsca - wiele z nich nie reprezentuje jednej dziedziny, są multidyscyplinarne i trafiają do odbiorców w różnym wieku.  

Pewną trudnością jest porównywanie organizacji o różnym charakterze, dorobku i stopniu ustrukturalizowania. Czy Komisja bierze to pod uwagę?

W.L.: Komisja wszystkie wnioski rozpatruje w jednakowo wnikliwy sposób. Duże wydarzenia organizowane są przez już zinstytucjonalizowane podmioty, które pozyskują środki od Miasta, ale i z innych źródeł. I choć bliższe mi jest działanie nie eventowe, nie festiwalowe, to tego typu wydarzenia są elementem zewnętrznego wizerunku miasta. Kierują one swoją ofertę nie tylko do mieszkańców, ale także do osób, które tu przyjeżdżają. Konieczne jest jednak zachowanie pewnego stanu równowagi umożliwiającego rozwój różnych wymiarów kultury w mieście. Bierzemy więc pod uwagę wszystkie wydarzenia, bez względu na wielkość i skalę działania.

M.K.: Oceniamy projekty, a nie organizacje, natomiast widzimy coraz wyraźniej, że ich stabilność  zależy od aktywności w pozyskiwaniu dotacji z innych źródeł niż wyłącznie miejskie. Silni gracze to ci, którzy nie są uzależnieni wyłącznie od miejskiego wsparcia. Bo Miasto - nawet przy jego najlepszych chęciach - zderza się z brutalną rzeczywistością w postaci coraz niższych subwencji z budżetu państwa, np. na obowiązkowe działania oświatowe.

Wyniki konkursu to dla jednych radość, a dla innych rozczarowania...

M.K.: Są dwa typy rozczarowań. Pierwszy wiąże się z przeświadczeniem, że otrzymana dotacja jest zbyt niska. Wówczas zastanawiamy się wspólnie, co z oferty wybrać, by zachować to, co jest istotne i dla oferenta i dla miasta. Czekamy też na wyniki innych naborów - o ile podmiot wystąpił np. do konkursów marszałka województwa lub ministra kultury. Niekiedy Komisja wskazuje na najważniejsze aspekty zadania, by to porozumienie ułatwić. W tym roku tych rozmów jest bardzo dużo i my to rozumiemy: każdy chce się rozwijać i ma do tego prawo. Naszym zadaniem jest wypracowanie rozsądnego kompromisu i jego potwierdzenie w umowach dotacyjnych.

Drugi typ związany jest z brakiem dotacji. W tym roku średnia punktów kwalifikująca do uzyskania dotacji była wyższa niż w latach ubiegłych, ponieważ środków do rozdzielenia było mniej. Wówczas naszą rolą jest przekazanie takiej, a nie innej decyzji komisji i poddawanie pod rozwagę innych możliwości pozyskania środków. Proponujemy organizacjom m.in. współpracę z instytucjami kultury albo skorzystanie z tzw. małych grantów. Dla większości członków Komisji ogłoszenie wyników konkursu jest końcem pracy. Dla mnie i naszego wydziałowego zespołu dotacyjnego to początek - całorocznej współpracy z oferentami.

W.L.: Dodałbym, że w werdykt Komisji zaangażowanych jest około 20 osób (członków komisji i ekspertów), a jej decyzja jest zawsze bolesnym konsensusem. Nigdy nie kończymy tej pracy w pełni zadowoleni, bo jest to porozumienie, które co prawda udaje się wypracować, ale ponieważ kultury nie da się zamknąć w sztywnych ramach i schematach, zawsze mamy obawę, czy się nie pomyliliśmy. Zwłaszcza, że nasze oceny weryfikuje też czas.

Rozmawiała Katarzyna Kamińska

* Katarzyna Kamińska - od 2012 roku dyrektor Wydawnictwa Miejskiego Posnania, redaktor naczelna miesięcznika IKS

** Marcin Kostaszuk - zastępca dyrektora Wydziału Kultury Urzędu Miasta Poznania, wcześniej wieloletni dziennikarz muzyczny w redakcji "Głosu Wielkopolskiego"

*** Wojciech Luchowski - historyk sztuki, kurator, projektant ekspozycji muzealnych, pracownik Galerii Fotografii PF w CK Zamek

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022