Kultura w Poznaniu

Teatr

opublikowano:

Czy to już i dlaczego?

Festiwal Najmłodszych ponownie zaczarował swoich najmniejszych i najulubieńszych widzów.

Trzy dziewczyny i jeden mężczyzna w białych koszulkach, pozują, trzymając białe, drewniane domki, udając, że nasłuchują. Za nimi plakat Festiwalu Najmłodszych. - grafika artykułu
fot. Maciej Zakrzewski

Wyjście do teatru to zawsze małe święto. Przygotowania, oczekiwania, cisza przed podniesieniem kurtyny, burze oklasków. Wyjście do teatru z dziećmi to już przygoda. Wszystko jest nowe, nieznane, pojawiają się niezliczone pytania. Dlaczego czekamy? Kiedy zaczną? Co ja mam robić? Czy już się zaczęło? Co ta pani robi? Skąd gra muzyka? Dlaczego jest ciemno? Festiwal najmłodszych to inicjacyjne spotkania maluchów ze sztuką teatralną (i nie tylko), więc na te wszystkie pytania na szczęście znalazło się miejsce i próby odpowiedzi.

Sama miałam w tym roku szczęście towarzyszyć dwójce młodych widzów w wieku 2,5 i 4 lat, wybraliśmy sobie warsztat Domki prowadzony przez Antka Kurjatę oraz Paulinę Giwer-Kowalewską oraz spektakl Mój ogon i ja Kolektywu Holobiont. Wzięliśmy też udział w pikniku rodzinnym podczas ostatniego dnia festiwalu, skąd wyszliśmy z własnymi małymi dziełami sztuki, a także obejrzeliśmy wystawę w holu CK Zamek, której tematem są dzieci jako widzowie. Po tym pełnym sztuki weekendzie nasuwa się oczywiście wniosek, że każde dziecko jest innym widzem i uczestnikiem kultury, każde widzi w niej i wynosi z niej co innego. Jako dorosły widz próbuję jakoś uporządkować i zsyntetyzować te wszystkie doświadczenia, jednak nie jest to wcale łatwe... a może też i nie jest w ogóle konieczne, żeby się tymi przeżyciami cieszyć?

Szczekające domki, tańczące ogony

Warsztaty Domki były zaproszeniem do budowania wspólnego miasta na pustej, białej przestrzeni sceny. Dzieci delikatnie moderowane przez tancerzy i aktorki powoli wypełniały pustkę swoim ruchem, skojarzeniami i wyobrażeniami. Przy pomocy białych drewnianych domków - może naszych, może sąsiedzkich, znanych lub obcych - zbudowały miasto, oddając mu kawałek siebie i swojej wrażliwości. Moderujący te działania dorośli byli otwarci na wszelkie formy udziału i ekspresji, zachęcali lecz nie namawiali, udostępniali narzędzia i miejsce, by dzieci poczuły się dobrze. Jak w domu. Proste rekwizyty znalazły tysiące zastosowań, niektóre domki zaczynały szczekać jak pieski, inne stawały się rycerskimi hełmami, a każdy z nich zyskiwał rangę wielkiego odkrycia wywołującego radość dzieci i uśmiechy współpracujących z nimi dorosłych. Ta przemiła, ciepła atmosfera z pewnością pozwoliła skojarzyć dzieciom teatr z miejscem zachęcającym do wolności i działania.

Spektakl Mój ogon i ja okazał się nieco trudniejszy, choć oparty na podobnym schemacie - pusta biała scena, rekwizyty w postaci ogonów, oraz tancerki inspirujące do wspólnego ruchu. Najpierw dzieci obserwowały, jak artystki opowiadały ruchem i tańcem historię ewolucji gatunków, potem zostały zaproszone do wspólnego chodzenia, tupania i tańczenia z doczepionymi ogonami. Nam nie do końca pasowała energia tego spektaklu - tętniąca życiem muzyka, dość intensywne zmiany świateł. W części, w której dzieci miały być obserwatorami, niecierpliwiły się i nie mogły się doczekać, aż same będą mogły dotknąć błyszczących ogonów. Jednak kiedy przyszła kolej na uczestnictwo, nadmiar bodźców je zniechęcił. Przechodzenie z roli widza do roli uczestnika w krótkim czasie jednego artystycznego działania nie jest łatwe nawet dla dorosłych odbiorców, a co dopiero dla tych, którzy dopiero uczą się tych konwencji. Wielu widzów dało się jednak porwać i postanowili sprawdzić, jakby to było, gdybyśmy, podobnie jak inne zwierzęta chodzili na co dzień z ogonami. Co do jednego jednak byliśmy zgodni - te wirujące, błyszczące ogony, żywe i roztańczone niczym małe stworzonka, były fascynujące.

Poznawanie przez działanie

Muszę przyznać, że wcale nie było mi tak łatwo namówić małych widzów na wycieczkę do teatru. Choć jeszcze nie mieli wielu takich doświadczeń, zdążyli już się zetknąć z przedszkolnymi teatrzykami, na których wystraszyli się strasznych postaci, hałasów i dramatycznych zwrotów akcji. A Festiwal Najmłodszych przegonił te wszystkie trudne skojarzenia i wyczarował zupełnie nowe, spokojne, przyjemne, własne. Mam nadzieję, że wszystkie maluchy wyszły stamtąd z przekonaniem, że teatr to wolność, radość, działanie, bezpieczeństwo. Pozwalając dzieciom współtworzyć przestrzeń spektaklu, twórcy uczyli je działania sztuki od środka i dali narzędzia do tego, żeby same zaczęły odpowiadać na pytania o to, po co, dlaczego i jak się na scenie dzieje. Teraz tylko niech ci mali, ciekawscy, wrażliwi widzowie wyrastają na równie ciekawskich i wrażliwych dorosłych odbiorców sztuki.

Anna Tomczyk

  • Domki Teatru Animacji, Mój ogon i ja Kolektywu Holobiont w ramach Festiwalu Najmłodszych
  • 28.06-2.07

.

  • wystawa Dzieci-Widzowie w ramach Festiwalu Najmłodszych
  • Hol CK Zamek
  • czynna do 9.07
  • wstęp wolny

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2023