Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Plakat jest dla wszystkich

Miłośników i miłośniczek plakatów jest wielu, bo teoretycznie to po prostu atrakcyjny wizualnie nośnik informacji. Teoretycznie. Bo plakat i projektowanie graficzne jako dzieło sztuki to bardziej złożony temat. Jego tajemnice można odkryć w Muzeum Sztuk Użytkowych w Zamku Królewskim, gdzie trwa cykl wykładów Graphic Concept. Opowiadają o nim jego współtwórczynie - Adrianna Filipiak i Aleksandra Pietrzak.

Dwie młode kobiety stoją w pomieszczeniu pełnym regałów z książkami. - grafika artykułu
Adrianna Filipiak i Aleksandra Pietrzak, fot. Grzegorz Dembiński

Zacznę najprościej. Czym jest Graphic Concept?

Aleksandra Pietrzak: To cykl wykładów prowadzony przez Galerię Plakatu i Projektowania Graficznego Muzeum Narodowego w Poznaniu, który od 2018 roku odbywa się w Muzeum Sztuk Użytkowych w Zamku Królewskim. Cykl zwykle zaczyna się jesienią i trwa do maja lub czerwca. Wykłady we wcześniejszych latach skoncentrowane były na laureatach nagrody Lenicy, plakacie japońskim, różnych stylach, np. secesji w projektowaniu. Od zeszłego roku podchodzimy do wykładów problemowo. W cyklu Ciałopozytywni opowiadałyśmy, jak w plakacie i projektowaniu graficznym prezentuje się ciało. W tym roku hasłem przewodnim jest "Elementarz współczesności". Podejmujemy różnorodne tematy, które mówią o problemach współczesnego świata, ale które mają swoje umocowanie w historii. Każdy wykład jest ilustrowany prezentacją.

Muzeum Narodowe ma ogromny zbiór plakatów, ale nie ma stałej galerii, więc to wyjątkowa okazja, żeby zapoznać się z jego fragmentami.

Adrianna Filipiak: Chciałyśmy przybliżyć poznaniakom i poznaniankom nasze bogate zbiory. To jest ponad 45 tysięcy różnych dzieł: plakatów, szkicowników, książek, ilustracji. Przygotowując wykłady, staramy się wyselekcjonować najciekawsze dzieła i zawrzeć je w prezentacjach. Czasem też przynosimy jakieś prace ze sobą.

Przybliżmy więc aktualny program. Czego będzie dotyczył grudniowy wykład?

A.F.: Będziemy rozmawiać o konfliktach - o obrazach polityki i wojny w drukach masowych. Ten temat brzmi dość poważnie, więc aby nie zanudzić potencjalnych słuchaczy,  pokażę bardzo szeroki świat okołowojennych plakatów - afisze pacyfistyczne, i dotyczące filmów wojennych, i namawiające do wpłacania składek na fundusze wojenne. Obejrzymy plakaty propagandowe dotyczące konfliktów na całym świecie od początku XX wieku do współczesności.

Plakat i jego projektowanie jest sztuką, ale też komunikatem i uproszczeniem...

A.P.: Ma przede wszystkim funkcję użytkową.

Czyli poprzez "upraszczające" medium opowiadacie o skomplikowanych sprawach?

A.F.: Plakat funkcjonuje w przestrzeni publicznej i może reagować na bieżące problemy bardzo szybko, nawet w ciągu jednego dnia. Wszystko zależy od talentu projektantów i projektantek. Dzięki temu możemy odnieść się do problemów, które są nam bliskie, dzisiejsze, i traktować je jak trampolinę do omówienia historycznych zjawisk.

A.P.: Warto dodać, że plakat jest medium, które pozwala artystom zwięźle opowiedzieć o trudnych sprawach. Ma dotrzeć do jak najszerszej grupy odbiorców, która dostrzega go, przyjeżdżając autobusem, samochodem czy podczas spaceru na city lightach. Równocześnie trudnym zadaniem dla twórców i twórczyń jest znalezienie takiej formy, koloru, kompozycji, hasła, typografii, by choć na sekundę przykuć uwagę odbiorcy. I to takiego, który w przeciwieństwie do odwiedzających muzeum nie zawsze ma czas.

A.F.: Plakaty są o tyle wdzięczne, że cyrkulują w mediach społecznościowych. Przekazujemy je sobie wzajemnie, piszemy komentarze. Mogą najpierw zaistnieć w sferze cyfrowej, a dopiero później drukowanej na wystawach czy wydawnictwach.

A.P.: Tak stało się np. z plakatem Konstytucja Luki Rayskiego czy z plakatami, które identyfikowały czarne protesty. Były projektowane w reakcji na bieżące wydarzenia, ale już teraz możemy powiedzieć, że zapisały się w historii projektowania. Mamy je też w zbiorach, odwołujemy się do nich na wykładach. To pokazuje, że plakat to medium wciąż żywe, choć mniej obecne w sferze miejskiej niż kiedyś. To też warto podkreślić. Można powiedzieć, że umuzealnienie projektowania graficznego z jednej strony nobilitowało tę dziedzinę, ale z drugiej sporo jej odjęło.

Próbujecie przybliżyć nie tylko problematykę zawartą w plakacie, ale też rozebrać go na czynniki pierwsze od strony formalnej, bo wykład, który pojawi się w styczniu, dotyczy wspomnianej przez Ciebie typografii.

A.P.: To jest wykład, który poprowadzi Anna Grabowska-Konwent, która zajmuje się typografią w projektowaniu graficznym. Ania opowie o tym, jak czcionki i fonty (których litery niekoniecznie muszą wyglądać jak litery na pierwszy rzut oka) przekazują ważne informacje artystyczne, polityczne, społeczne, kulturowe. Jak to działa i jak się zapisuje w naszej pamięci? Trzeba powiedzieć, że komunikat masowy to duża odpowiedzialność. Wykorzystywanie dosłowności liter, słów, zdań to podkreśla. Bo to już nie jest obraz, który będzie traktowany symbolicznie czy metaforycznie, ale jednak bardzo konkretnie.

A.F.: Poza tym różne fonty utożsamiamy z konkretnymi czasami albo z nastrojem. Tematy historyczne kojarzą nam się z gotykiem - poważnymi, ciężkimi literami, a gdy chcemy się z czegoś pośmiać, używamy Comic Sansa.

A.P.: Podczas październikowego wykładu zaprezentowałam widzom czcionkę Futura, która została wykorzystana na jednej z tablic promu Apollo, a więc zapisała się w historii kosmosu. O tym też opowiadamy.

A o czym opowiecie w lutym?

A.P.: Wykład Projektowanie graficzne a obrazy czasu wolnego wczoraj i dziś odbędzie się 15 lutego, w ferie. Wymyślając tematy do "Elementarza...", sugerowałyśmy się kalendarzem, a 28 lutego przypada "Dzień spania w miejscach publicznych". Wykład poprowadzi Barbara Górecka i pokaże, jak zmieniły się sposoby spędzania wolnego czasu.

A.F.: Na pewno z humorem opowie o luksusie posiadania czasu wolnego i o tym, jak kiedyś władzy było nie na rękę, by obywatele mieli go za dużo. Pokaże też, z czym mierzymy się dziś, czyli z przebodźcowaniem i nadmiarową liczbą godzin spędzanych w pracy.

A.P.: Ten temat wróci w maju, kiedy z okazji Święta Pracy cykl zamkniemy wykładem Krótka historia pracy w plakacie, od robotnika do AI. Zapytamy wówczas m.in. o to, jak uczenie maszynowe, sztuczna inteligencja, wizje przyszłości zmieniają projektowanie, czy maszyny mogą zastąpić artystów? Dodam, że jeden z plakatów, który mam nadzieję pojawi się w przyszłym roku w naszych zbiorach, jest stworzony we współpracy ze sztuczną inteligencją właśnie.

Ale przedtem, w marcu, porozmawiacie o kobietach. Często mówi się, że znamy nazwiska projektantów, a co z projektantkami?

A.P.: Trochę odejdziemy od Polskiej Szkoły Plakatu, czyli od Świerzych, Starowieyskich Młodożeńców, Leniców, i przyjrzymy się ich koleżankom, które równie aktywnie pracowały w tym czasie. Przyznam, że jeszcze się zastanawiam, czy poprowadzić ten wykład w kontekście tylko polskich projektantek. Kusi mnie, by wykorzystać też historie kobiet, które często współpracowały ze swoimi mężami i najczęściej stały w ich cieniu. Myślę, że to będzie trochę niespodzianka.

Niespodzianka, którą koniecznie trzeba odkryć podczas wykładu 8 marca. A w kwietniu warto posłuchać o...?

A.F.: Tytuł wykładu to Antropocen - obrazy ludzkie i nie-ludzkie w projektowaniu graficznym. Antropocen to nieoficjalna nazwa czasów, w których żyjemy, kiedy to eksploatujemy zasoby świata, w których problemy technologiczne i środowiskowe trafiają na pierwsze strony gazet. Opowiem też o tym, jakim językiem twórcy nawołują do powrotu do natury i jak o ochronie środowiska mówiono w plakacie historycznym. Bo kwestie dobrostanu planety zawsze były blisko repertuaru plakacistów, plakacistek... i będzie też dużo zwierzątek.

Plakat jest medium dostępnym i popularnym. Ale dlaczego ma zainteresować mnie na tyle, by przyjść na wykłady o nim?

A.F.: Dlatego, że plakaty są na każdym rogu i warto by było, żeby ten plakat był jak najlepszy. By to, na co patrzymy na ulicach, było dobrze zaprojektowane, ładne, przyciągało uwagę i nie było zwykłym billboardem reklamującym galerię handlową. Byśmy widzieli, czym jest słynna Polska Szkoła Plakatu z lat 50. i 60. ubiegłego wieku. Czy jej dziedzictwo jest jeszcze aktualne?

A.P.: A jeżeli nie będzie to plakat najlepszy, warto wiedzieć dlaczego. Pokazujemy również kiepskie projekty i mówimy, dlaczego są złe. Ten cykl wykładów jest po to, żebyśmy wiedzieli, na co patrzymy. To jest też dobra okazja do tego, żeby zobaczyć plakaty z całego świata. Nasza kolekcja sięga od Ameryki Północnej, przez Południową, Azję po Afrykę. To rzadka okazja, by zobaczyć nagradzane prace, których nie da się obejrzeć nigdzie, ani online, ani w książkach.

Rozmawiała Agnieszka Nawrocka

  • Wykład Adrianny Filipiak Konflikty - obrazy polityki i wojny w drukach masowych z cyklu Graphic Concept
  • 7.12, g. 13
  • Muzeum Sztuk Użytkowych
  • bilety: 1-10 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024