Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Fotografia jest łącznikiem pokoleń

- Fotografia ma w Poznaniu olbrzymią tradycję, jest łącznikiem pokoleń - mówi Maciej Krajewski*, fotograf, Człowiek Kultury sezonu 2018/2019 plebiscytu IKS-a i portalu Kultrapoznan.pl.

. - grafika artykułu
Maciej Krajewski, fot. archiwum prywatne

Od kilku lat prowadzisz działalność Stowarzyszenia Łazęga Poznańska w dawnym Atelier Foto-Wimar przy ul. Św. Marcin 75. Teraz w plebiscycie IKS-a i portalu Kulturapoznan.pl zostałeś uznany za Człowieka Kultury minionego sezonu. Jak przyjąłeś to wyróżnienie?

Już samo pojawienie się w gronie znamienitych twórców było ważnym wyróżnieniem, a werdykt czytelników bardzo mnie zaskoczył. Stanowi to pewien miernik tego, do jak szerokiej grupy odbiorców docieram. Sama niszowość nie jest niczym złym, ale chcę też oddziaływać na społeczność, zmieniać miasto.

Przypomnij, jakie były początki Twojej działalności.

Samo atelier działa od jesieni 2016 roku, a zaczęło się od mojego udziału w konkursie miasta Poznania na niezależne inicjatywy kulturalne. Poszukiwałem wtedy miejsca na swoją wystawę Okien życie, która wzięła się z mojego łazęgowania po poznańskich podwórkach i oprawiania zdjęć w stare okiennice wyrzucane na śmietnik po remontach. Taka wystawa potrzebowała przestrzeni. Cudnym miejscem okazał się pustostan przy ulicy Św. Marcin 75, gdzie kiedyś działało fotoatelier Witolda Czarneckiego "Foto-Wimar". Kapitalne miejsce, w samym centrum Poznania, ale pamięć o nim zatarła się już w świadomości ludzkiej i należało ją przywrócić.

I udało się. To miejsce jest teraz szeroko dostępne dla zainteresowanych.

Zależy mi, aby istniało tu miejsce otwarte na różnych twórców, integrujące ludzi. Przestrzeń, w której mogą spotykać się pasjonaci, początkujący artyści. I tak, o ile pierwotnie miały tutaj być tylko wystawy, to szybko zaczęliśmy poszerzać działalność, organizować wieczory literackie, teatralne, filmowe, muzyczne, promocje książek. Ze spektaklem występowali m.in. Janusz Stolarski i Lech Raczak. Pojawiają się u nas bardzo młodzi twórcy, często jeszcze ze szkół średnich. Organizujemy różnego rodzaju warsztaty. Regularnie ćwiczą u nas dwie grupy teatralne. Jedną tworzą licealiści. Jest też nieformalna grupa anglojęzyczna, w której działają ludzie z różnych krajów mieszkający w Poznaniu. Mamy plan, że kiedyś wystąpią ze swoim spektaklem. Poznań staje się na nowo wielokulturowy, a miejsce takie jak to temu sprzyja.

Dbasz również o pamięć historyczną miasta i jego mieszkańców, gromadząc stare fotografie.

Gdy działał tutaj zakład fotograficzny, poznaniacy przychodzili i robili sobie zdjęcia. Rodzinne, związane ze studiami lub z pracą. Wiele osób pamięta to miejsce i samego Witolda Czarneckiego. Udało mi się z resztą dotrzeć do jego rodziny, także do byłych mieszkańców kamienicy. Ludzie zaczęli przynosić swoje zdjęcia, które powstawały w tym zakładzie. Postanowiliśmy stworzyć archiwum i gromadzić zdjęcia oraz przedmioty związane także z innymi poznańskimi zakładami fotograficznymi. To zaowocowało m.in. zorganizowaniem wieczoru poświęconego Romanowi Ulatowskiemu, który doczekał się w Poznaniu małego skweru, ale ku mojemu rozczarowaniu nie ma tam do tej pory tablicy informującej o tym, kim był. W tym roku podczas trzeciej edycji wystawy Poznań Pojzn Posen pokażemy nasze znaleziska i skarby. Lubię połączenie starych fotografii ze starymi artefaktami, które towarzyszyły osobom uwiecznionym na zdjęciach. Interesuje mnie również architektura miasta. Prowadzę spacery fotograficzne, podczas których uwieczniamy piękno Poznania, apelując o ratowanie zabytkowych kamienic i utworzenie szlaku secesji poznańskiej.

Twoim marzeniem jest powstanie w Poznaniu muzeum fotografii.

Wszyscy pamiętający to miejsce wspominają panujący tutaj klimat. Witold Czarnecki zgromadził około dwustu eksponatów, które później przekazał do Muzeum Historii Miasta Poznania. Fotografia ma w Poznaniu olbrzymią tradycję, jest łącznikiem pokoleń.

Patrząc na zdjęcia i eksponaty, które udało Ci się zgromadzić, można powiedzieć, że namiastka takiego muzeum już tutaj powstała. Są jakieś plany, aby tę działalność rozwijać?

Kamienica przy ulicy Św. Marcin 75 ma być rewitalizowana. Liczę, że funkcja tej przestrzeni nie tylko zostanie zachowana, ale nawet poszerzona o nowe pomieszczenia, które można będzie wykorzystać na ekspozycję związaną z fotografią. Na zewnątrz można by z kolei zrobić coś w rodzaju fotograficznej kawiarni.

Jak łączysz działalność kulturalną z pracą w Wielkopolskim Centrum Onkologicznym?

Sam się czasem dziwię, jak to się udaje. Z pewnością dzięki temu, że działalność w tym miejscu to moja pasja, a w szpitalu, gdzie pracuję, mamy silnie rozwiniętą arteterapię. Moi pacjenci również przychodzą do atelier, zarówno jako odbiorcy wydarzeń czy uczestnicy warsztatów, ale także angażują się w pomoc organizacyjną. W ten sposób moja pasja i praca łączą się ze sobą.

Rozmawiał Mateusz Malinowski

*Maciej Krajewski - rocznik 1968, absolwent Akademii Medycznej w Poznaniu, pielęgniarz w Wielkopolskim Centrum Onkologii, założyciel Stowarzyszenia Łazęga Poznańska. W dawnym atelier Foto-Wimar stworzył miejsce dla niezależnych inicjatyw kulturalnych oraz projektów przywracających pamięć o miejscach i ludziach Poznania.

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2019