Kultura w Poznaniu

Rozmowy

opublikowano:

Czy pamięć przetrwa?

- Najważniejszym zadaniem stowarzyszenia jest zachowanie pamięci o polskich oficerach zamordowanych w ZSRR. Obecnie nie żyje już żadna z wdów, żon oficerów - ofiar zbrodni katyńskiej. Są jeszcze dzieci, też już bardzo wiekowe, bo urodzone przed wojną - mówi Wojciech Bogajewski, prezes Stowarzyszenia Katyń w Poznaniu, autor opracowania Mieszkańcy województwa poznańskiego -ofiary ludobójstwa katyńskiego.

Starszy mężczyzna w okularach i garniturze siedzi przy stole. Na lewym ramieniu ma biało-czerwoną opaskę. Za nim widać regały pełne książek. - grafika artykułu
Wojciech Bogajewski, fot. Grzegorz Dembiński

Z jakich powodów wstąpił Pan do Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich?

Katyń to także moja historia rodzinna. Moja ciotka stryjeczna była siostrą podporucznika, który tam zginął. Tadeusz był po studiach, w 1938 roku otworzył firmę, zaczął prężnie działać biznesowo i zakochał się w poznaniance. Wtedy przyszła wojna. Oni zawzięcie wysyłali listy do siebie, a ostatnim znakiem jego życia była kartka pocztowa wysłana z obozu jenieckiego w Kozielsku... Gdy Niemcy przegrali bitwę pod Stalingradem i zaczęli się cofać na froncie wschodnim, ujawnili sprawę Zbrodni Katyńskiej, o której wiedzieli już od 1942 roku. Warto wiedzieć, że jako pierwsi groby odkryli poznaniacy wysłani na wschód do pracy przymusowej przy remontach linii kolejowych. Już w pierwszych zestawieniach nazwisk ofiar, które pojawiły się w gadzinowej prasie niemieckiej, było nazwisko Tadeusza, choć przekręcone z Bogajewski na Bugajewski. Podano, że identyfikację ułatwiły znalezione przy nim listy od narzeczonej...

Po wojnie, w zasadzie do końca lat 80., w Polsce o Katyniu prawie się nie mówiło. Kto napisał na przykład w życiorysie albo podaniu o pracę, że mąż lub ojciec zginął w Katyniu, narażał się na represje, problemy w pracy, wstrzymanie awansu zawodowego, nieprzyjęcie do wybranej szkoły. Pierwsze Stowarzyszenie Rodzina Katyńska powstało w Koninie w 1989 roku. W tym mieście był sędzia, który odważył się je zarejestrować. 19 lutego 1990 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny zarejestrował Stowarzyszenie Katyń w Poznaniu. To wywołało wybuch zainteresowania historią zbrodni katyńskiej nie tylko w Poznaniu, ale także w całej Wielkopolsce. Stowarzyszenie szybko rosło i już po roku liczyło 200 członków. W sumie przez te lata przewinęło się przez nie około 600 osób.

Moja stryjenka była 41. członkiem stowarzyszenia w Poznaniu. Nie była w grupie założycielskiej, ale w tej kolejnej, która dołączyła zaraz po rejestracji. Ja przystąpiłem do stowarzyszenia w 2011 roku, gdy ona zmarła. Uznałem kontynuację jej dzieła za swój obowiązek, bo chodzi przecież o zachowanie pamięci dla potomnych. Działam w stowarzyszeniu do dziś, chociaż mam już 78 lat i poważne problemy ze wzrokiem. Jednym z efektów mojej pracy jest opracowanie Mieszkańcy województwa poznańskiego ofiary ludobójstwa katyńskiego wydane w formie książkowej. Zbieram dokumentację do kolejnego wydania, poszerzonego o informacje na temat ofiar, które przed wrześniem 1939 roku były mieszkańcami całego obecnego województwa wielkopolskiego.

Jakie są obecnie kierunki działań stowarzyszenia i jego cele?

Najważniejszym zadaniem stowarzyszenia jest zachowanie pamięci o polskich oficerach zamordowanych w ZSRR. Obecnie nie żyje już żadna z wdów, żon oficerów - ofiar zbrodni katyńskiej. Są jeszcze dzieci, też już bardzo wiekowe, bo urodzone przed wojną. W Wielkopolsce niektóre stowarzyszenia katyńskie nie istnieją lub nie działają. W Poznaniu stowarzyszenie ma około 100 członków, z czego aktywnych jest około 25. Spotykamy się w każdy pierwszy wtorek miesiąca o g. 14 w pomieszczeniu udostępnianym przez wojsko przy ul. Kościuszki 92/98. Ta godzina utrudnia działanie osobom pracującym, ale ostatnio mamy niewielką falę nowych członków - mam wychowujących dzieci. Naszym głównym celem jest dotarcie do rodzin katyńskich, porozmawianie z nimi, zarejestrowanie ich wspomnień, przejrzenie i zrobienie skanów dokumentów, listów, pamiętników, które do dziś przechowują. Zdarza się bowiem, że wnukowie przejmują dokumenty i pamiątki po zmarłych dziadkach, nie wiedzą dokładnie, co to jest, i wyrzucają je do śmieci. Przede wszystkim robimy więc dokumentację. Mamy już ponad 2 tys. zeskanowanych dokumentów, a ta liczba ciągle rośnie.

Powstaje też dokumentacja wideo...

Tak, współpracujemy z Poznańskim Archiwum Historii Mówionej, które rejestruje wspomnienia członków rodzin katyńskich w formie nagrań wideo. Nagrano ich już kilkadziesiąt. Działania, które prowadzimy, są możliwe dzięki wsparciu Samorządu Województwa Wielkopolskiego, Miasta Poznania i Wydawnictwa Miejskiego Posnania. Wszyscy rozumiemy, że to już ostatni moment, by zebrać dokumentację od strażników pamięci, czyli rodzin ofiar zbrodni sowieckiej. Tworzymy archiwum, z którego będą mogły korzystać kolejne pokolenia. Przygotowujemy materiały dla badaczy, którzy będą mogli je wykorzystywać.

Gdzie będą dostępne?

Przede wszystkim będą opublikowane na powstającym już portalu internetowym poświęconym wielkopolskim ofiarom zbrodni. Przekażemy je także do Instytutu Pamięci Narodowej, Muzeum Katyńskiego i Wielkopolskiego Muzeum Niepodległości, by dostęp do nich był jak najszerszy. Portal chcemy uruchomić 13 kwietnia 2025 roku w 85. rocznicę Zbrodni Katyńskiej. Do tego czasu postaramy się w możliwie dużym stopniu wypełnić go informacjami. Będzie on stale uzupełniany. Kolejne materiały będą dodawane przez najbliższe kilka lat. Jestem przekonany, że pojawią się nowe dokumenty i pamiątki od kolejnych rodzin, bo gdy portal ruszy, ludzie przekonają się, że warto nam je przekazywać. Liczę na to, że będą się zgłaszać, prosić o zeskanowanie dokumentów będących w ich posiadaniu i ich udostępnienie, by ich świadectwo zostało utrwalone. Ten portal nigdy nie będzie "gotowy". Gotowa będzie tylko jego struktura. Wypełnienie go treścią jest zadaniem wszystkich Wielkopolan, osób odpowiedzialnych za pamięć o Zbrodni Katyńskiej. Apeluję o zgłaszanie się tych, którzy jeszcze nie przekazali swoich relacji, wspomnień rodzinnych albo posiadają dokumenty lub pamiątki dotyczące ofiar zbrodni sowieckich na Wschodzie. Zachęcam też do zgłaszania się do naszego stowarzyszenia ludzi, którzy chcą w nim działać. Chcemy zachować pamięć dla potomnych.

Rozmawiał Szymon Mazur

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2024