Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Tu nie ma ściemy, jest tylko życie

Pełna sala na koncercie Skubasa to najlepszy dowód na to, że dobrze napisane piosenki zaśpiewane szczerze i bez zadęcia mają wydłużony okres przydatności do spożycia.

Fot. K. Gumienna - grafika artykułu
Fot. K. Gumienna

Czy muzyka Skubasa może się znudzić? Chyba nie. Pomimo tego, że muzyk po raz czwarty zaprezentował w Poznaniu ten sam repertuar, tłum fanów wypełniający niemal całą przestrzeń Meskaliny przy tych prostych, bezpretensjonalnych utworach bawił się na tyle dobrze, że pozwolił wokaliście opuścić scenę dopiero po kilku bisach. Materiał pochodzi z debiutanckiej, niemal w całości nagranej w warunkach domowych, płyty (wydanego przez Kayax we wrześniu 2012 roku albumu "Wilczełyko").

Co jest takiego wyjątkowego w muzyce Skubasa, znanego szerszej publiczności ze współpracy z Andrzejem Smolikiem? Mnie urzekła przede wszystkim jej prostota, skromność i tak rzadko dziś spotykana szczerość, które sprawiają, że śpiewane przez niego utwory trafiają dokładnie tam, gdzie powinny, czyli prosto w serce. W tekstach nie ma kreacji, silenia się na oryginalność (co paradoksalnie wyróżnia go na tle przerysowanych i żenująco sztucznych maskotek polskiego showbiznesu, przesiadujących na kanapach telewizji śniadaniowych). Tu nie ma ściemy, jest tylko życie i wszystko to, co się z nim wiąże, bez błyskotliwych, ale w tym przypadku zupełnie zbędnych, metafor czy literackich akrobacji. Nawet wtedy, gdy Skubas ociera się o granice grafomanii ("Nie mam dla ciebie miłości"), działa to na korzyść piosenek. Utwory, być może, powstają spontanicznie, na kolanie lub na barowej serwetce - sam muzyk przyznaje, że pisanie przychodzi mu z dużą łatwością, frajdą i intensywnością, ale dzięki temu są pełne uroku i dziwnie bliskie, bo autentyczne. Każdy z nas może je odnieść do własnych doświadczeń i wspomnień - życiowych zakrętów, miłosnych wzlotów i upadków, dni wartych zapamiętania i tych, o których wolelibyśmy zapomnieć.

Wyraźna sekcja gitarowa zdradzająca grunge'owe fascynacje plus lekko folkowe brzmienie, a do tego ciepły, a zarazem surowy wokal, który zdradza, że ten facet naprawdę sporo widział, słyszał i przeżył. Poza tym oczywiście teksty - mocne, szczere aż do bólu i urzekające swoją prostotą. Wszystko to sprawia, że kompozycje pochodzącego z Lublina Skubasa leniwie sączą się do ucha, wprawiając w hipnotyczny stan. Muzyka, z charakterystycznym dla niej uszanowaniem czasu i przestrzeni, płynie, kołysze, przenosząc nas do zakurzonego wozu mknącego w niewiadomym celu po pustynnych szlakach Południowej Kalifornii.

Podczas koncertu usłyszeliśmy największe dotychczasowe hity, takie jak "Linoskoczek" czy "Rain Down". Muzyk zapowiedział również wydanie nowej płyty i zaostrzył apetyt swoich fanów dwoma utworami - oprócz wspomnianego "Nie mam dla ciebie miłości", również "Kołysanką" napisaną dla syna Borysa, mającego pojawić się na świecie w styczniu. Trzymam zatem kciuki za przyszłego tatę i z niecierpliwością czekam na drugi, ale mam nadzieję, że nie ostatni, album w jego dyskografii.

Karolina Gumienna

  • Skubas - koncert
  • 12.12, g. 19.30
  • Meskalina