Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Szlachetny pomysł na muzykę

Trochę zabawy, sporo dobrego humoru, ale też mądra, głęboka opowieść i ucieczka od publicystycznej doraźności - tak jest zawsze, gdy na scenę wkracza Raz Dwa Trzy...

. - grafika artykułu
fot. materiały klubu Blue Note

- Zapłaciliście Państwo za bilety, żeby posłuchać naszych piosenek, a nie słuchać szalonego konferansjera - mówił, mając siebie na myśli, lider zespołu Raz Dwa Trzy, Adam Nowak. Tłumaczył w ten sposób dlaczego rzadko odzywa się między piosenkami. A jednak, jak przyznał, czasami to bardzo lubi. - Po pierwsze stoję przed mikrofonem. Po drugie: mam przed sobą publiczność - a to już luksus. Po trzecie: nie mam żadnego programu wyborczego. Po czwarte: mam chyba trochę do opowiedzenia o życiowych doświadczeniach - mówił. Ten krótki fragment, rzeczywiście dość oszczędnej tego wieczora konferansjerki, trafnie charakteryzuje sposób bycia na scenie zespołu Raz Dwa Trzy - i jego przekaz. Jest tu więc trochę zabawy, sporo dobrego humoru, ale też mądra, głęboka opowieść i ucieczka od publicystycznej doraźności - choć przecież nie od opisywania codziennego życia. Co nie najmniej ważne - wszystko to jest podane w na tyle atrakcyjnej muzycznie formule, że podoba się szerokiej publiczności.

Słowami swoimi i cudzymi

Klub Blue Note wypełnił się w sobotni wieczór niemal po brzegi. Zarówno w dolnej części sali, jak i na balkonach ścisk panował niecodzienny. Na scenie zaś pojawił się zespół wielu paradoksów. Bo choć są przecież medialną gwiazdą, to dzieli ich niemal wszystko od większości innych popularnych dziś wykonawców. Przede wszystkim szlachetność pomysłu na muzykowanie, nie zaniedbywanie intelektu, duchowości i poczucia estetyki. Co więcej, zaryzykować można by tezę, że dziś startujące Raz Dwa Trzy miałoby niewielkie szanse, by szerszej zaistnieć i "załapać się" na radiowe playlisty. Bo niezależnie od kontekstu i od szerokiej szuflady z napisem "muzyka rozrywkowa", do której można by ich muzykę schować, jest to twórczość wyrafinowana. A rzeczy wymagające wysiłku sprzedają się źle.

Jest jeszcze przynajmniej jeden paradoks - otóż Adam Nowak, z całą pewnością jeden z najlepszych tekściarzy w Polsce, z ochotą (i z pokorą) sięga po piosenki z tekstami Agnieszki Osieckiej czy Wojciecha Młynarskiego. Inna sprawa, że w jego ustach - i w zespołowych aranżacjach - stają się one, niejako naturalnym biegiem rzeczy, osobistą wypowiedzią członków Raz Dwa Trzy.

Atmosfera podniebna 

"Idź swoją drogą", "Już", "Trudno nie wierzyć w nic" - to piosenki, które stworzyły oś dramaturgiczną pierwszej części sobotniego występu. Znakomicie przyjmowała je też zgromadzona w klubie publiczność. Trochę szkoda, że w połowie koncertu nastąpiła kilkunastominutowa przerwa - nie wiem czy wynikająca z potrzeby zespołu czy sugestii organizatora. Faktem jest, że uleciała nagle szczególna atmosfera, która wytworzyła się w klubie. Oczywiście, Nowak i koledzy to artyści tej klasy, że chwilę po powrocie "zaczarowali" publiczność od nowa. Ale, niestety, pierwsza po przerwie - jedna z piękniejszych w dyskografii zespołu - piosenka "Pod niebem" przepłynęła wśród gwaru słuchaczy powracających  na salę.

Druga część wieczoru była nieco bardziej dynamiczna i nieco bardziej przebojowa - pozwalająca publiczności na zbiorowe śpiewanie i (tym, którzy mogli sobie w tłuku pozwolić na ruch) rytmiczne kołysanie. Wtedy to bowiem popłynął najpierw refleksyjny polski standard "Oczy tej małej", w autorskim opracowaniu i własnej instrumentacji zespołu. Potem zaś zabrzmiały żywiołowe "Czy te oczy mogą kłamać" oraz "Jesteśmy na wczasach".

Niekoniecznie przeboje

Program sobotniego koncertu został starannie zbudowany. Nowak potrafi czuwać nad dramaturgią koncertu oraz odpowiednio wyważyć proporcje między piosenkami dynamicznymi, a refleksyjnymi czy balladowymi. Skrupulatnie składa też repertuar z części piosenek własnych i cudzego autorstwa. I wreszcie, potrafi wraz z kolegami powstrzymać się przed wieczorem typu "the greatest hits", złożonego z samych przebojów. Bo, choć w programie nie brakowało radiowych hitów, to również wielu spośród nich zabrakło. I bardzo dobrze się stało. Adam Nowak z kolegami od zawsze pokazywali (w wielu aspektach swego "nie-celebryckiego" funkcjonowania), że sukces ich nie zepsuł. Że zaszczyty są ważne, ale  artysta staje na scenie nie tylko po to, by być oklaskiwanym, ale również żeby coś niebanalnego opowiedzieć. To pewnie także dlatego nie zabrzmiały niektóre przeboje, a znalazło się w programie wieczoru miejsce dla piosenek mniej oczywistych, takich jak "Z rozmów", "Tylko we mgle błądzi człowiek", "Zgodnie z planem" czy "Oto papieros w dłoni", który zabrzmiał jako - dość zaskakujący - ostatni utwór na bis.

Tyle wiemy o świecie

Oczywiście, niezwykle istotny jest walor tekstowy śpiewanych przez Nowaka piosenek. Któż inny, spośród popularnych dziś artystów, skłoni nas do zadumy śpiewając na przykład, że "[Wiara] traci swój sens / gdy głupi masz cel / i góry przenosisz na próżno". Albo, gdy trafnie charakteryzuje pustkę naszych codziennych sporów i kłótni: "Z naszych rozmów o niczym /
wynika, że / tyle wiemy o świecie / a o nas trochę mniej"...

Elementem odświeżania repertuaru zespołu są nowe aranżacje niektórych piosenek. Artyści najwyraźniej nie chcą się znudzić swoimi utworami i przynajmniej niektórym z nich proponują swoisty lifting. Istotne, że efekt jest zazwyczaj przekonujący, czasem bardzo udany. Przyznam, że do mnie nie trafiła jedynie nowa wersja klasycznego "Talerzyka" (pierwszej piosenki wykonywanej przez zespół, jak zapowiedział ją lider), która w nowej - jakby funkowej - wersji straciła coś z bezpretensjonalności oryginału. Ale cóż, taka jest cena poszukiwań.

Raz, dwa... sześć

Te nowe aranże wiążą się z kilkumiesięczną współpracą, ukoronowaną wspólnymi koncertami  z zespołem Spitfire. Dziś jeden z muzyków tej formacji - trębacz Tadeusz Kulas - jest szóstym członkiem zespołu Raz Dwa Trzy na scenie. Swego czasu, w rozmowie dla Polskiego Radia, Nowak scharakteryzował nowego kolegę krótko: "po pierwsze on bardzo dobrze gra na instrumencie, w specyficzny sposób. Po drugie pasuje do nas charakterologicznie". Wypada dodać, że artysta rzeczywiście świetnie wpisał się  w brzmienie zespołu. Słychać to zarówno tam, gdzie w  nagraniach studyjnych pojawiała się trąbka (bo przecież w przeszłości na płytach grupy grywał fantastyczny trębacz Ziut Gralak), jak i tam, gdzie niezbędna była jego własna inwencja, także w ciekawych improwizacjach. Wydaje się też, że - zgodnie z tym co powiedział Nowak - w tym zespole ważne są nie tylko świetne umiejętności, ale też wzajemne stosunki między muzykami.

Obok Nowaka filarami grupy są więc perkusista Jacek Olejarz oraz grający na instrumentach klawiszowych i akordeonie Grzegorz Szwałek - to oni wspólnie dwadzieścia trzy lata temu zakładali zespół i nadal współpracują. Niewiele krócej jest z nimi kontrabasista Mirek Kowalik. Nieco później do tego teamu dołączył gitarzysta Jarosław Treliński, ale dziś trudno sobie bez niego wyobrazić brzmienie zespołu - zarówno, gdy wikła się w sceniczne gitarowe pojedynki z Nowakiem, jak i (zwłaszcza) wtedy, gdy z wielkim wyczuciem towarzyszy wokaliście swym graniem.

Jedno na co mogą narzekać sympatycy zespołu, to że minęły już ponad trzy lata od ostatniej płyty Raz Dwa Trzy i wydłuża się oczekiwanie na nowe piosenki. Ale też oczywiste jest, że nie pośpiech jest tu najważniejszy.

Na szczęście są liczne koncerty, takie jak ten poznański, które niosą ze sobą mnóstwo treści - i pozytywnej energii.

Tomasz Janas

  • Koncert Raz Dwa Trzy
  • 14.09
  • Blue Note