Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Świat jest małą wioską...

Muzyka świata w znakomitym wydaniu popłynęła znów w ramach cyklu Ethno Port Powroty. Pochodząca z Komorów wokalistka Nawal, czerpiąca garściami z lokalnej tradycji, przedstawiła swą kameralną, artystyczną wizję.

. - grafika artykułu
fot. M. Kaczyński/mat. CK Zamek

O twórczości Nawal jeden recenzentów napisał, że jest "Wielkim hymnem na cześć pokoju i godności ludzkiej". Taką właśnie pieśń - pojednania, miłości międzyludzkiej i jednoczącego duchowego, czy wręcz religijnego uniesienia - śpiewała podczas sobotniego koncertu w Sali Wielkiej CK Zamek. Publiczność gorąco ją oklaskiwała, a na koniec zgotowała jej owację na stojąco.

Legendy i odkrycia

Podczas dotychczasowych edycji festiwalu Ethno Port jego organizatorzy przedstawili poznańskiej publiczności wielu artystów należących do bezsprzecznych legend nurtu world music. Niekwestionowane międzynarodowe gwiazdy, które powinny być znane nie tylko wielbicielom gatunku, to tacy wykonawcy, jak choćby Mari Boine, Taraf De Haidouks, Varttina, Djivan Gasparyan czy Bassokou Kouyate. Liczną grupę wykonawców stanowią jednak również ci, którzy dopiero wraz z koncertami są odkrywani przez poznańską publiczność. Ten przypadek dotyczy Nawal, która zanim pojawiła się przed czterema laty w Starym Korycie Warty, była tu znana niewielu słuchaczom. A jednak błyskawicznie trafiła w gust festiwalowej publiczności i została wówczas szalenie ciepło przyjęta. Niezwykłości jej koncertu dodawała z jednej strony skromność i prostota instrumentarium, przekładające się na prawdziwy wulkan emocji, z drugiej - niesprzyjające warunki atmosferyczne, które paradoksalnie także sprzyjały sile i emocjonalności jej koncertu. Nie dziwi więc, że organizatorzy zaprosili Nawal do Poznania raz jeszcze, by odkrywać po raz kolejny coś z magii i mistycyzmu jej muzyki.

Nasz wspólny wujek

Na początku sobotniego wieczoru artystka pojawiła się na scenie sama, w cichym kameralnym, uduchowionym solowym utworze. Wyczuwalne było niemal natychmiastowe porozumienie między wokalistką a publicznością, która czujnie, w skupieniu nasłuchiwała muzyki. Składu dopełnili dwaj muzycy - jeden grał na drobnych instrumentach perkusyjnych, drugi na strunowych. Sama Nawal wspierała swój charakterystyczny, mocny śpiew grając na bębnie obręczowym, gitarze akustycznej oraz lutni gambusi. W tym skromnym, kameralnym kontekście artystka odnajduje swój pomysł na muzykowanie. Odwołuje się do lokalnych tradycji oraz do sufizmu, którego jest wyznawczynią. Wszystkie te elementy pięknie splatają się w jej propozycji.

"Świat jest małą wioską i wszyscy mamy wspólnego wujka. Wujka Google" - śmiała się artystka, proponując publiczności, by poczytała w internecie o pisarce Marianne Williamson. Sama Nawal skorzystała ze słów Williamson w utworze "Meditation", dedykowanym Nelsonowi Mandeli.

Podczas koncertu dominowały utwory z ostatniej płyty artystki "Embrace The Spirit", a publiczność z ochotą włączała się w śpiew. Nawal sama mówiła o sobie, że "jedną nogą tkwi wciąż w Afryce Wschodniej, a drugą nogą ciągle wędruje po świecie" - i taka też jest jej twórczość. Odnajdziemy w niej elementy muzyki perskiej, arabskiej, czasem niemal amerykańskiego folku. Wszystko jednak w wyważonych proporcjach, mądrze poukładane.

Deszcz kontra Sala Wielka

Los bywa jednak kapryśny. Poprzedni koncert Nawal, który miał prawo się nie udać, bo odbywał się w strugach ulewnego deszczu, był magiczny i prawdziwie niezapomniany. Ten sobotni, w komfortowych warunkach Sali Wielkiej CK Zamek, był z pewnością bardzo dobry, ale zabrakło ciut tamtej magii. Wydaje mi się, że decydujące znaczenie mieli wspomniani dwaj muzycy towarzyszący. Nawet wielka sceniczna osobowość (a taką Nawal jest) zyskuje, gdy ma wsparcie bardzo dobrych i zaangażowanych muzyków. Zwłaszcza w tak kameralnej formule, gdzie każdy detal ma znaczenie. Tymczasem ani instrumentalne, ani - zwłaszcza! - wokalne wsparcie, którego udzielali Nawal jej dwaj partnerzy, Nouba i Kamal, nie unosiło tej muzyki, nie dodawało jej skrzydeł, jak podczas pamiętnego wieczora w deszczu przed niemal czterema laty (gdy grali z nią inni muzycy).

Niech to jednak nie znaczy, że był to wieczór nieudany. Bynajmniej! Życzyłbym wszystkim tak nieudanych koncertów.

Tomasz Janas

  • Z cyklu Ethno Port Powroty - koncert Nawal
  • Sala Wielka CK Zamek
  • 22.02.2014