Kultura w Poznaniu

Opinie

opublikowano:

Muzyka wspaniale niedzisiejsza

Kompozycje Fryderyka Chopina, George'a Gershwina, Errolla Garnera i kilku innych autorów zabrzmiały w Poznaniu w sobotni wieczór. Adam Makowicz udowodnił po raz kolejny, że jest mistrzem fortepianu.

. - grafika artykułu
fot. Stanisław Bryg/mat. prasowe

W dzisiejszych czasach - pełnych szumu, biegu, chaosu i krzyku - warto czasami poważnie zwolnić tempo. W muzyce, która bywa często energetycznym dynamitem lub banalnym i nachalnym popem, warto poszukać harmonii i finezji. Choćby nawet miały być niedzisiejsze. Zresztą tę "niedzisiejszość" można nawet czasami uznać za wielki walor. Tak jak w przypadku scenicznej prezentacji Adama Makowicza, który w sobotni wieczór zachwycił publiczność w Auli CKD Uniwersytetu Medycznego.

Adam Makowicz to postać prawdziwie niebanalna. To jeden z niewielu polskich artystów jazzowych, którzy odnieśli sukces na międzynarodową skalę, zostali docenieni w ojczyźnie jazzu - Stanach Zjednoczonych. Niezwykła determinacja i ogromny talent, artystyczna osobowość i  oryginalny pomysł na muzykę - wszystkie te cechy sprawiły, że Makowicz stał się wielkim artystą.

Nostalgia

Dziś jest twórcą spełnionym, wielką gwiazdą, nie wymagającą żadnej rekomendacji. Przyjeżdża do nas jednak jako gość z nieco innego świata. I nie chodzi tu nawet o dystans, jaki dzieli polski rynek muzyczny od amerykańskiego, choć pewnie wiele gorzkich słów można by powiedzieć na ten temat. Makowicz jest gościem z innego świata, wskrzesza bowiem w swej twórczości styl, klimat, nastrój epoki, której już nie ma. Grana przez niego muzyka jest takim wehikułem, który przywraca nam piękno subtelnej nostalgii - przy najwyższym poziomie wykonawczym, rzecz jasna.

Wspomniana podróż w przeszłość dotyczy tu nie tylko (i może nawet  nie przede wszystkim) repertuaru, ale też całej otoczki, nastroju. Sceniczna prezentacja Makowicza to bowiem także sztuka konwenansu, elegancji, smaku i szlachetności. W dzisiejszych czasach rzadko bywają one obecne, a w każdym razie pierwszoplanowe, podczas występów większości wykonawców. Dobrze więc, że stary mistrz, niewątpliwy autorytet, pozostaje im wierny.

Wirtuozeria

Pianista w trakcie swego nieco ponad godzinnego koncertu wykonał kilkanaście utworów. Sam je zapowiadał, po czym siadał do fortepianu, by zagrać. Zaczął od jednego z nokturnów i trzech preludiów Chopina. Oczywiście, w jego własnych, ujazzowionych interpretacjach, w których wysiłek, wizja i osobowość interpretatora są niemal równie ważne, co sama kompozycja klasyka. Później popłynęła też muzyka amerykańskich kompozytorów początków XX wieku: George'a Gershwina czy Vernona Duke'a, słynnego pianisty jazzowego Errolla Garnera, a wreszcie samego Makowicza. Wszystkie w równie pociągających, wirtuozowskich interpretacjach. Makowicz grał w tak charakterystycznym dla siebie stylu - proponując szybkie, błyskotliwe pasaże, zachwycając tempem, brzmieniem i klimatem.

Nad wszystkim unosił się niemal duch Scotta Joplina i jego ragtime'ów - duch lekkości, swobody, radości muzykowania. Niektóre z kompozycji były wręcz jedynie swego rodzaju inspiracją do natchnionych improwizacji, melodia czasami pozostawała niemal "w domyśle", powracając jedynie na chwilę, pomiędzy porywającymi potoczystymi odautorskimi komentarzami pianistycznymi Makowicza. I trudno się w tym kontekście dziwić, że publiczność owacyjnie przyjmowała płynącą ze sceny muzykę.

Gesty

Koncert miał też charytatywny wymiar. Towarzyszyło mu przekazanie dwóch mobilnych koncentratorów tlenu dla dzieci chorych na mukowiscydozę - dających chorym dzieciom realną szansę na ulgę w ciężkiej chorobie. Przyznano też dwie statuetki Oxygenus. Jedną otrzymał Adam Makowicz, drugą przyznano Jerzemu Owsiakowi, który odbierze nagrodę w najbliższym czasie. Tak oto powróciliśmy do idei muzyki, która łączy ludzi, która wspiera tych bardziej potrzebujących, która jest czymś więcej niż tylko zbiorem mniej lub bardziej abstrakcyjnych dźwięków...

Tomasz Janas

  • Koncert Adama Makowicza
  • Aula CKD Uniwersytetu Medycznego
  • 23.11