Tak się dzieje od razu, bo w pierwszej scenie spektaklu "Wot takaja żizń" bohaterowie śpiewają i tańczą wokół ogniska - zaraz zobaczymy, że rozgrzewa ich czerwona gwiazda, która wzniesie się w górę i będzie przyświecać kolejnym scenom aż do końca.
Postaci na scenie wyglądają bardzo swojsko i znajomo - podejrzany dres, biznesmen z przyklejonym do ucha telefonem, babcia w chustce z zakupami w kraciastych torbach, młoda kobieta w futerku. Naprawdę przypominają naszych sąsiadów, ten kalejdoskop everymanów równie dobrze mógłby być przekrojem polskiego społeczeństwa. Jednak mniej swojskie i zupełnie nieprzewidywalne są ich zachowania. Maszerują w imieniu ojczyzny, by po chwili okradać cmentarze. Bawią się wspólnie i piją, po czym napadają się nawzajem. Wszystko jest tu równie niespodziewane i bezsensowne jak wylany przez Annuszkę olej - w spektaklu przewijają się zarówno aluzje literackie, jak na przykład do "Mistrza i Małgorzaty" Bułhakowa, ale też polityczne - choćby do katastrofy Kurska.
Paweł Szkotak i Marta Strzałko inspirowali się opowiadaniami Dmitrija Głuchowskiego, ale też, a może przede wszystkim, własnymi doświadczeniami podróży i osobistymi obserwacjami rosyjskiego społeczeństwa. Pewnie dlatego atmosfera tej podróży jest bardzo kameralna, a jej bohaterowie zdają się być jak na wyciągnięcie ręki - po tym tyglu tradycji, kapitalizmu i wielkiej polityki oprowadzają nas zwykli ludzie, sąsiedzi.
Właśnie ci bohaterowie są głównym tematem i spoiwem całego spektaklu - brak tu linearnej fabuły, niewiele jest też tekstu. Paweł Szkotak operuje szkicowymi scenkami, czymś na wzór ruchomych widokówek z podróży. Uwiecznione na nich postaci ożywają przy akompaniamencie muzyki, a po chwili pojawia się kolejny obrazek z innymi ludźmi. W intrygujący sposób dynamikę tej struktury utrzymują aktorzy operujący bardzo symboliczną, czasem komiczną, grą z elementami pantomimy, co chwilami nadaje spektaklowi klimat kina niemego. Naprawdę można dać się tą Rosją oczarować.
Polski obraz Rosji to temat bardzo trudny, a spektakl Szkotaka podchodzi do niego z humorem, zmuszając jednocześnie widza do refleksji nad jego własnym obrazem wschodniego sąsiada. Druga, poważniejsza jeszcze refleksja dotyczy ojczyzny oraz naszego z nią związku - i tu z dalekiej wyprawy wracamy na polski grunt, bo przecież tak samo jak Rosjanie możemy powiedzieć, że ojczyzna jest kobietą. Czy równie nieprzewidywalną i pełną sprzeczności? Ciekawe, jakby to ocenili Rosjanie.
Anna Rogulska
- "Wot takaja żizń", reż. Paweł Szkotak
- Teatr Biuro Podróży
- Centrum Rezydencji Teatralnej Scena Robocza
- premiera: 11.12.2015 r.