Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Razem czy osobno?

Zwrot, radykalna zmiana w sposobie postępowania czy termin muzyczny oznaczający jedno z zakończeń utworu? Które ze znaczeń słowa volta najlepiej opisuje najnowszy spektakl Polskiego Teatru Tańca?

"Volta" Polskiego Teatru Tańca. Fot. M. Zakrzewski - grafika artykułu
"Volta" Polskiego Teatru Tańca. Fot. M. Zakrzewski

Wieloznaczność i możliwość wyboru ukryta w tytule ("Volta") dużo mówi o charakterze przedstawienia stworzonego przez choreografa Andrzeja Adamczaka i muzyka Iwo Borkowicza (założyciela i lidera zespołu The Ploy).

Istotnym tropem wydaje się związek muzyki z choreografią. Utwory muzyczne wyznaczają sceny spektaklu, które w nielinearny sposób przedstawiają sytuacje, z jakimi zmaga się człowiek w konfrontacji z grupą. Poszczególne etiudy budowane są na zasadzie kontrastu zarówno w dynamice utworów, jak i w ruchu scenicznym. Muzyka zmienia się pomiędzy poszczególnymi scenami. Z uspokajającej w dynamiczną, z dynamicznej w liryczną. Jednocześnie nie tylko buduje nastrój, ale również zdaje się napędzać ruch tancerzy.

Spektakl zaczyna się bardzo mocnym obrazem: na czarnym tle w jednej linii ustawieni są tancerze, wszyscy ubrani w białe kombinezony i okulary. Ta wyjściowa sytuacja przywołuje na myśl sterylne środowisko laboratorium, gdzie z założenia nie ma miejsca na intymne kontakty. Może również sugerować, że relacje międzyludzkie poddane będą badaniom, analizie. Po pierwszej scenie tancerze pozbywają się kombinezonów, chociaż w ich strojach nadal będzie dominować biel i czerń.

Na podobnej zasadzie przeciwieństwa budowane są relacje między postaciami: jednostka kontra grupa, grupa konta grupa, partner kontra partnerka. Stosunek jednostki do społeczeństwa zmienia się. Z jednej strony jest to chęć dołączenia się do grupy, próba wpasowania w jej ruchy, z drugiej ucieczki od niej. Różnią się też reakcje innych na pojedynczego człowieka. Grupa zamyka do siebie dostęp, nie tylko zwiększając dystans pomiędzy sobą a jednostką, tancerze podnoszą również ręce w oddzielającym geście. W innych etiudach, najczęściej w duetach i tercetach, postacie potrafią się wspierać, poszukiwać kontaktu. Widać to zarówno w podnoszeniach, kiedy polegają na sobie, jak i w bardziej intymnych ruchach, kiedy partnerka chowa się w pozycji embrionalnej w ciele partnera.

Najmocniej w pamięci pozostała mi scena ukazująca alienację jednostki. Silna grupa sześciu tancerzy trzyma się razem, bardzo blisko siebie, pozostawiając jednego tancerza osobno, ale to on dominuje na scenie. Widać, że zmaga się ze sobą: jego ruchy są drażliwe, a ciało pozostaje blisko ziemi, chowa się w sobie. W pewnym momencie do samotnego tancerza dołączają inni, a jego początkowe wyobcowanie nie jest już takie oczywiste. Przez chwilę wszyscy wykonują ten sam ruch, ale ostatecznie mężczyzna ponownie odłącza się, zamykającym gestem łapie się za głowę i odwraca plecami do publiczności. Na końcu sceny zostaje sam - leży na ziemi, a jego ciało drży.

Nie sposób pominąć jeszcze jednej postaci, która towarzyszy grupie tancerzy, ale pozostaje z boku. Jej ruchy są bardziej agresywne niż innych, strój jest ciemniejszy, codzienny. W niektórych etiudach zajmuje przeciwną stronę sceny niż reszta tancerzy, jakby odgrywając własny spektakl, w innych zdaje się wręcz prowadzić grupę. Jej niejednoznaczna rola, często odgrywana "na ciszy" zanim jeszcze zabrzmi muzyka, tworzy atmosferę niepewności.

Sytuacje, w jakich znajdują się postacie i ich relacje z innymi lawirują między dwoma biegunami: lękiem przed osamotnieniem a strachem przed nawiązaniem relacji. Andrzej Adamczak poddaje je analizie, buduje kontrasty i ukazuje różne możliwości. Dzięki temu widz może spojrzeć na codzienne sytuacje z nowej perspektywy.

Katarzyna Sałacińska

  • "Volta" Polskiego Teatru Tańca
  • choreografia: Andrzej Adamczak
  • premiera - 7.12