Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Teatr dantejskich scen

Niebo spowije się mrokiem, ziemia osunie się spod nóg, czerń przeszyje oślepiający blask języków ognia. Po drugiej stronie czerwonej kurtyny zdarzyć się może wszystko. Witajcie w piekielnym cyrku Michaela Mayera.

. - grafika artykułu
fot. Jagoda Waśko

Nie ma co kryć, że poznańskich miłośników muzyki klubowej nikt specjalnie nie rozpieszcza. W porównaniu z Wrocławiem, Krakowem, Trójmiastem, no i oczywiście stolicą, wielkie gwiazdy muzyki house i techno możemy usłyszeć na żywo raczej raz od wielkiego dzwonu. Dlatego tym bardziej należy się cieszyć, że mamy Circus Inferno. Cykl koncertowy Starej Rzeźni, który od dłuższego czasu staje się prawdziwą wizytówką "klubowego" Poznania. To nie może dziwić - w końcu nie chodzi w nim wyłącznie o taneczną elektronikę na najwyższym poziomie. Na takim samym stoi również jego iście piekielna oprawa, która rozmachem, mimo znacznie mniejszego formatu, bardzo przypomina styl słynnego belgijskiego festiwalu Tomorrowland.

7 godzin z diabłem

W ramach poznańskiego show występowały już największe tuzy. Zarówno mistrzowie muzyki deep house, tacy jak Francesca Lombardo, Tale Of Us i Mind Against, jak również wirtuozi minimal techno - Steve Bug czy Barem. Jeśli jednak jesteśmy już przy tym drugim gatunku, to trzeba podkreślić, że od wielu lat najbardziej liczy się w nim wielce charyzmatyczny Michael Mayer. To przecież nie tylko współzałożyciel kolońskiego Kompaktu, który obecnie jest najbardziej uznaną wytwórnią wydającą muzykę klubową, ale przede wszystkim DJ, który nie od dziś króluje we wszystkich możliwych zestawieniach. Po premierach albumów z serii "Immer" i "Speicher" został obwołany królem rytmów 4/4, który berłem może dzielić się jedynie z Ricardo Villalobosem i Richie Hawtinem.

O tym jak wielka jest siła jego niepokojącej, pełnej eksperymentów muzyki, będzie można przekonać się właśnie podczas najnowszej edycji Circus Inferno. Występ Mayera może okazać się najlepszym w całej historii cyklu, jako że Niemiec nigdy nie zadowalał się półśrodkami. Kiedy wielu DJ-ów "wymięka" po trzech godzinach grania, ten potrafi wydłużyć swój set do siedmiu, od początku do końca utrzymując publikę w ciągłym, tanecznym ruchu. Kto był na jego ostatnim koncercie w Poznaniu, ten pamięta (a może i nie), że zaczął się wieczorem, a skończył dopiero bladym świtem.

Grać, by tworzyć historię

O tym jak wielką estymą cieszy się ten artysta, przekonują już pierwsze lepsze wpisy znalezione w sieci. Opisują jego wielkie, nigdy niekończące się tournée, w ramach którego pojawia się zarówno w małych undergroundowych klubach, jak i największych festiwalach na świecie, choćby w rodzaju niemieckiego Melt! i Mayday. Mówią o jego imponującym dorobku jak o najlepszym minimal techno ostatnich piętnastu lat lub w całej jego historii. I wreszcie cytują uznanych producentów i DJ-ów, takich jak weterani Jürgen Paape i Wolfgang Voigt, którzy tworzą z nim tę stale rozwijającą się scenę. Czego możemy spodziewać się po koncercie Mayera w ramach Circus Inferno? Na pewno wielkiej niespodzianki, bo jak sam podkreśla: "Jedyną rzeczą, której się trzymam jest tempo 4/4. Reszta zdarza się spontanicznie".

Sebastian Gabryel

  • Circus Inferno: Fire Walk With Me! pres. Michael Mayer
  • Stara Rzeźnia (ul. Garbary 101/111)
  • 4.06, g. 22
  • bilety: 40 zł