Choć od jego występu w dziś wykpiwanym, a kiedyś popularnym programie talent show minęło już 12 lat, wydaje się, że dopiero teraz 31-letni kompozytor i wokalista nareszcie odnalazł własną ścieżkę. Będzie mógł się o tym przekonać każdy, kto w najbliższy czwartek wybierze się na koncert Tomasza Makowieckiego do klubu Blue Note.
Za pierwszy ważny krok w budowaniu muzycznej świadomości można uznać współpracę artysty z muzykami z Myslovitz - Przemkiem Myszorem i Wojtkiem Powagą. Jako zespół NO! NO! NO! po dwóch latach wspólnej działalności wydali razem płytę pod tym samym tytułem. Album został dostrzeżony i w 2011 przyniósł im dwie nominacje do Fryderyków. "Moizm", czyli solowy longplay Makowieckiego, pojawił się w 2013 roku i przez krytyków został uznany za jego drugi debiut. Artysta, który przyzwyczaił nas do wpadających w ucho, melodyjnych, ale właściwie niczym nie wyróżniających się piosenek, granych namolnie przez komercyjne stacje radiowe, po siedmiu latach ciszy powraca w wielkim stylu.
Co jest takiego wyjątkowego w tej płycie? Może to, że w dobie niekończącego się zachwytu Zachodem, Makowiecki sięga do polskich korzeni muzyki elektronicznej, przedstawiając jej autorską interpretację. Do współpracy zaprosił artystów, którzy w tej dziedzinie mają sporo do powiedzenia - autora muzyki filmowej, Daniela Blooma ("Wszystko, co kocham", "Tulipany") oraz (ze starszej generacji) Józefa Skrzeka, lidera legendarnego zespołu SBB, i Władysława Komendarka z warszawskiej formacji Exodus. Większość utworów to jego kompozycje, za teksty odpowiadają natomiast Marek Jałowiecki, Graftmann oraz Kuba Wandachowicz.
Zaszyty w drewnianej chacie gdzieś na Kaszubach, Makowiecki odbywał wielogodzinne jam sessions przy wymarzonym Rolandzie Juno 60, co nakreśliło syntezatorowe brzmienie "Moizmu", później doszlifowywane w domowym studiu. Płyta została wydana bez pośpiechu - muzyk dał sobie aż trzy lata na to, by osiągnąć satysfakcjonujący go efekt. Jest odważnie, bezkompromisowo, eklektycznie, a niekiedy leniwie i intymnie (otwierająca płytę ballada "Dziecko księżyca" czy "Na szlaku nocnych niedopałków"). Ale są i kompozycje, przy których można się lekko rozruszać - np. promujący album singiel "Holidays in Rome".
Podczas czwartkowego koncertu w Blue Note na scenie obok Makowieckiego wystąpią Kuba Staruszkiewicz, związany wcześniej z Pink Freud (automaty perkusyjne), Patryk Stawiński, znany z Homosapiens, Loco Star i Silver Rocket (bas, syntezator) oraz współproducent ostatniej płyty Ani Dąbrowskiej, Olek Świerkot (gitara).
Karolina Gumienna
- koncert Tomasza Makowieckiego - "Moizm"
- 30.01, g. 19
- klub Blue Note (ul. Kościuszki 76/78)
- bilety: 35 zł (przedsprzedaż), 40 zł (w dniu koncertu)