Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Jak diabeł święconej wody

Poniedziałkowy koncert zespołu Behemoth na MTP mógłby otworzyć kolejną bezsensowną dyskusję na temat wolności słowa. Mógłby, jednak chwała prezydentowi Jaśkowiakowi, że nie dał się wciągnąć w grę uprawianą przez część środowiska konserwatywnego i katolickiego, które prowadzi ją w zaskakująco wybiórczy sposób...

. - grafika artykułu
Behemoth, fot. materiały prasowe

Przykładów tej zadziwiającej niekonsekwencji wcale nie trzeba daleko szukać. Nie dalej jak dwa lata temu rozgorzała afera wokół odwołanego koncertu Behemotha w klubie Eskulap. Władze zarządzającego nim uniwersytetu przestraszyły się protestów grup wyznaniowych i zdecydowały się anulować występ. Po tak kuriozalnej decyzji doszło do kolejnej, równie zaskakującej. Jak bowiem inaczej ocenić zgodę na koncert death metalowej grupy Deicide, która zaledwie kilka tygodni później bez najmniejszego problemu wystąpiła w klubie? Czy to aby nie kierujący nią Glen Benton z dumą obnosi się odwróconym krzyżem wypalonym na czole?

Komora maszyny losującej jest pusta, następuje zwolnienie blokady...

Pamiętam, że kiedy wypomniałem nielogiczność działań rektora Uniwersytetu Medycznego, to z miejsca podniosły się głosy, że władze nie są w stanie kontrolować wszystkiego. Być może. To jednak wcale nie zmienia faktu, że zignorowanie demonicznego wizerunku tak popularnego zespołu jak Deicide, warto podkreślić, że jednego z najważniejszych w całej historii muzyki death metalowej, naraziło je na jeszcze większą śmieszność. Szczególnie, że nie trzeba specjalnie się na niej znać, by wiedzieć, że w porównaniu do szarlatanów z florydzkiej Tampy, Nergal to rzeczywiście jasełkowy bies, jak niegdyś roztropnie określił go ks. Adam Boniecki.

Kilka słów o zawłaszczaniu przestrzeni

Nie ma więc wątpliwości, że Behemoth to zespół, z którego część katolików zrobiła - nomen omen - satanistycznego kozła ofiarnego. Liczne petycje słane przez konserwatystów do konsekwentnie torpedujących je władz miasta dają pewność, że ich niedorzeczna walka jeszcze długo nie dobiegnie końca. Z pewnością tak długo aż nie zrozumieją, że do zamkniętego, biletowanego koncertu, na który przecież nikomu nie każe się przychodzić, nie powinno się wtrącać. To nie jest przestrzeń publiczna. Kropka. Przestrzeń rok w rok zawłaszczana podczas obchodów Bożego Ciała, które paraliżują miasto na dobrych kilka godzin, a na które jego mieszkańcy są "narażani" czy tego chcą, czy nie.

Pierwsi Sataniści Rzeczpospolitej Polskiej

Z pewnością fani Behemotha zmierzający do wejścia targowej hali znów zostaną przywitani przez grupy modlące się o ich zagubione dusze. Miasto umyło ręce, co zresztą jest najlepszą rzeczą, jaką można było w tej sytuacji zrobić. W końcu wolność artystyczna to jedno z najfajniejszych praw demokracji. Popycha sztukę do przodu, pozwala jej oddychać. Co by nie mówić, albumy gdańszczan już dawno urosły do jej rangi. Podczas poznańskiego koncertu, będącego częścią ogólnopolskiej trasy odbywającej się pod hasłem "Rzeczpospolita Niewierna", zespół wykona w całości swój ostatni album "The Satanist", który w 2014 roku nie miał sobie równych, jeśli chodzi o polską scenę black metalową.

Sebastian Gabryel

  • Behemoth
  • Międzynarodowe Targi Poznańskie (ul. Głogowska 14)
  • 10.10, g. 19
  • bilety: 60 zł