Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

House, orkiestra i dobra zabawa

Prowadzony przez Visual Production projekt Sympho House to połączenie muzyki klubowej, brzmień orkiestrowych i wokalu. I choć swatanie różnych gatunków muzycznych z symfoniką to nie nowość, atutem Sympho House jest niespożyta pozytywna energia i taneczny nastrój.

. - grafika artykułu
Fot. Grzegorz Dembiński

W Poznaniu Sympho House zagościł na terenie Portu Lotniczego Ławica. Już samo miejsce ma swoją własną, festiwalową atmosferę. Długi spacer ulicą Lotniczą, wzdłuż Muzeum Broni Pancernej i jednostki straży pożarnej, kończy się tuż przy przysłoniętym przez scenę pasie startowym. Blisko przedmieść, na uboczu czuć odpowiednią koncertową atmosferę oderwaną od szybkiej miejskiej rzeczywistości.

Kilka chwil po 20 na scenie pojawili się wykonawcy. Za stronę "sympho" odpowiadała około dwudziestoosobowa Visual Symphony Orchestra. Przygotował ją aranżer, kompozytor i dyrygent Dariusz Tarczewski. Warstwę house'ową zza konsolety prowadził znany z klubowej sceny DJ Wookie. Z każdą kolejną piosenką dołączali do nich wokaliści: Kasia Wilk, Kasia K8 Rościńska, Krzysztof Iwaneczko i Daniel Moszczyński. Wspólnie stworzyli prawie dwugodzinne show pełne pozytywnej, przyjacielskiej energii, dobrej muzyki i niepowstrzymanej chęci do tańca.

Na koncert składają się housowe przeboje, ale nie zabrakło też wstawek z innych gatunków, takich jak pop czy disco. Piosenki tworzą spójną formę, płynnie przechodzą jedna w drugą, zamiast sztywno następować po kolei. Ciekawie je zaaranżowano. Nie są to zwykłe covery ubrane w orkiestrowo-elektroniczny strój, a raczej autorskie wersje znanych utworów. Niektóre hity stają się podstawą do orkiestrowych numerów. Te zmieniają się, przetwarzają i bliżej im do fantazji na temat przebojów niż dokładnego odtwórstwa. Muzyka, w której oryginalne syntezatorowe lub elektroniczne brzmienia zastępują ich "analogowe" odpowiedniki, ma w sobie dodatkową wartość. Staje się bardziej nieprzewidywalna i elastyczna, instrumentaliści dorzucają do niej coś swojego, co stwarza miejsce na zaskoczenia i niespodzianki.

Każdy z występujących wokalistów dodał od siebie coś charakterystycznego. Radość i pozytywna energia biły ze sceny gdy pojawiała się na niej Kasia K8 Rościńska. Miała świetny kontakt z publicznością, tak jak Daniel Moszczyński. Ten charyzmatyczny wokalista kradł scenę za każdym razem, gdy się na niej pojawiał. Pełna ciepła Kasia Wilk czarowała, a Krzysztof Iwaneczko wlał sporo młodego ducha (choć, niestety, czasem uciekał mu mikrofon, przez co był gorzej słyszalny). Z ogromną pasją solistów wspierał dwuosobowy chórek - brawo! Swoje momenty mieli też instrumentaliści Barbara Szelągiewicz na skrzypcach oraz fantastyczny Jan Adamczewski na saksofonie.

Organizatorzy zapowiadali na Facebooku, że podczas koncertu trudno będzie ustać w miejscu. Zapowiedzi sprawdziły się w pełni. Muzyczny miks płynący z głośników bardzo szybko wpadał w ucho i wprawiał publiczność w taneczny nastrój. Nie trzeba było długo czekać, by tłum zaczął falować i bawić się razem z wokalistami. Imprezowa atmosfera na tyle się rozkręciła, że nie chciano wypuścić muzyków ze sceny! Na szczęście przewidziano after party.

Oby Sympho House wracało do Poznania. Połączenie miejsca, czasu i dobrej muzyki okazało się strzałem w dziesiątkę. Ten koncert trafia i do spragnionych nieoczywistej, a satysfakcjonującej muzyki, i do tych, którzy szukają przede wszystkim dobrej tanecznej zabawy. I jednym i drugim pozostaje śledzić koncertowe kalendarze i wypatrywać kolejnej edycji.

Paweł Binek

  • Sympho House - muzyka klubowa symfonicznie
  • Port Lotniczy Ławica
  • 14.07

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2022