Kultura w Poznaniu

Muzyka

opublikowano:

Cukunft w Dragonie!

Jeden z najoryginalniejszych polskich zespołów, w niezwykle twórczy sposób nawiązujący do tradycji muzyki żydowskiej Europy Wschodniej, wystąpi w niedzielę w klubie Dragon. Zespół Cukunft, bo o nim mowa, ma zaprezentować tego wieczoru nowy materiał.

. - grafika artykułu
Raphael Rogiński podczas występu Wovoki w styczniu 2015. Fot. T. Nowak

Nazwisko Raphaela Rogińskiego dość często pojawia się na łamach muzycznych portali - również u nas. Dzieje się tak zarówno dlatego, że niespotykana jest aktywność tego artysty i ilość projektów, które realizuje, ale też dlatego, że artystyczna jakość owych przedsięwzięć jest zazwyczaj znakomita. Szczególne miejsce w jego dorobku zajmuje jednak z pewnością grupa Cukunft.

Cukunft znaczy przyszłość

Ta szalenie oryginalna formacja pojawiła się na muzycznym horyzoncie kilkanaście lat temu. Tak naprawdę to właśnie dzięki niej po raz pierwszy wielu sympatyków muzyki "poszukującej" usłyszało nazwisko Raphaela Rogińskiego. Grupa zaproponowała szalenie odświeżające pomysły. Nawiązała wprost i w bardzo twórczy sposób do dziedzictwa muzyki żydowskiej, zarazem jednak jej metoda była niezwykle odległa od coraz bardziej wówczas popularnych propozycji wykonawców z kręgu etno - klezmer - jazzu. Zadecydowało o tym zarówno instrumentarium, jak też sposób rozumienia jazzu (czy szerzej: muzyki improwizowanej), a wreszcie - zasadniczy temat czy podmiot tych muzycznych peregrynacji.

Rogiński i jego koledzy z grupy Cukunft (z języka jidysz - "przyszłość") oparli bowiem swój pomysł na repertuarze słynnego międzywojennego kompozytora i poety żydowskiego mieszkającego w Krakowie - Mordechaja Gebirtiga (pięć z sześciu utworów zamieszczonych na debiutanckiej płycie). Już samo to dało ich muzyce oddech, oryginalność i niesztampowość. To wrażenie powiększał jeszcze ciekawy skład instrumentalny: gitara elektryczna, klarnet, saksofon - i oczywiście stojące za nimi fascynujące osobowości: Rogiński, Paweł Szamburski i Tomasz Duda. Wreszcie nie bez znaczenia był fakt, że choć improwizowali, to nie jazzowa struktura była dla nich najważniejsza, ale przesłanie, które płynęło z oryginalnych melodii. Taki materiał przyniosła krótka, acz szalenie ujmująca, wspomniana debiutancka płyta, wydana dokładnie dekadę temu "Lieder fun Mordechaj Gebirtig". Krążek, rozprowadzany bodaj wyłącznie drogą wysyłkową, wydany własnym sumptem przez artystów, był niewątpliwym zjawiskiem.

Tu i teraz

Niemniej fascynującym wydarzeniem okazał się, opublikowany w 2010 roku, dwupłytowy, przepięknie wydany album "Itstikeyt / Fargangenheit". Przyniósł on na pierwszym krążku nagrania koncertowe (zarejestrowane w poznańskim Dragonie!), na drugim - utwory studyjne. Nominalny skład - który tworzyli teraz Rogiński i Szamburski oraz drugi klarnecista Michał Górczyński i perkusista Paweł Szpura - był w kilku utworach wzmacniany przez dodatkowych instrumentalistów.

Repertuar zaś szeroki. Na pierwszej płycie mamy tradycyjne żydowskie tematy. Na drugiej są utwory Gebirtiga, ale też własne kompozycje Rogińskiego i autorstwa zespołowego. Co najważniejsze: całość brzmiała niezwykle spójnie. To muzyka uduchowiona i głęboka, a zarazem finezyjna, świetnie pomyślana od strony formalnej, wykonawczej, z doskonale wyważonymi proporcjami między poszczególnymi instrumentami, z czujnie prowadzoną nicią dramaturgiczną.

Dopełnieniem tego wrażenia była wydana półtora roku temu, a nagrana przez kwartet w tym samym składzie, płyta "Wilde Blumen" - póki co wieńcząca fonograficzne dokonania Cukunftu. "Wilde Blumen" to arcydzieło stylu: wyrafinowana, powściągliwa i bardzo zdyscyplinowana muzyka, pełna subtelności i piękna. Wypełniona w większości kompozycjami Rogińskiego (plus jeden temat Gebirtiga, jeden napisany przez cały zespół) dowodziła nie tylko wybitnych talentów każdego z instrumentalistów, ale i - może przede wszystkim - ich wspaniałej umiejętności grania zespołowego, budowania wspólnego przekazu, który inspirując się tradycją przekłada się na całość ważną tu i teraz.

Taki kwartet!

Aktualny skład zespołu tworzą: Raphael Rogiński - gitara elektryczna, Paweł Szamburski - klarnet, Kacper Szroeder - trąbka i Paweł Szpura - perkusja.

O Rogińskim pisaliśmy na naszych łamach niedawno, gdy przedstawiał w Poznaniu inny ze swych głośnych zespołów - Wovokę. Przypomnijmy więc skrótowo, że jest on odpowiedzialny również za zespół Alte Zachen, jest współtwórcą wielkiego tria Shofar (wraz z Mikołajem Trzaską i Macio Morettim). Na koncie ma m.in. solową płytę z interpretacjami utworów Bacha, wspólne dokonania z DJ Lenarem, Wacławem Zimplem, Perry Robinsonem, Marcinem Maseckim...

Szamburski od lat z Patrykiem Zakrockim prowadzi ceniony duet Sza/Za (rozwijany do Sza/Za/Ze, gdy towarzyszy im Hubert Zemler), znany jest też z grup Horny Trees czy Ircha Clarinet Quartet, prowadzonego przez Mikołaja Trzaskę. Kilka miesięcy temu Szamburski wydał cudowną, niemal kontemplacyjną płytę na klarnet solo "Ceratitis Capitata". Kacper Szroeder grał m.in. w Orkiestrze Klezmerskiej Teatru Sejneńskiego. Niedawno pojawił się na fantastycznej płycie Oli Bilińskiej "Berjozkele". Paweł Szpura znany jest m.in. ze współpracy z Zimplem, był jednym z czterech filarów grupy Hera. Z Raphaelem Rogińskim gra też w Wovoce, współpracował z Nicole Mitchell, Mikołajem Trzaską, Mike'em Majkowskim, Łukaszem Rychlickim.

Wedle zapowiedzi, podczas rozpoczynającej się właśnie zimowej trasy Cukunft ma grać nowy materiał.

Tomasz Janas

  • Cukunft
  • Klub Dragon
  • 22.02, g. 20
  • bilety 25 zł