Wehikuł czasu

Co to takiego fotoplastykon i do czego służy? Na czym polega jego specyfika?
Anna Smolarkiewicz: Fotoplastykon (lub fotoplastikon) pozwala na oglądanie trójwymiarowych zdjęć. Aby uzyskać ten efekt, wykorzystuje się stereofotografie, czyli pary zdjęć wykonanych z niewielkim przesunięciem wobec siebie. Stereofotografie są umieszczone wewnątrz urządzenia na pierścieniu, który obracając się, przesuwa je przed oczami oglądających. Pierwotnie wprawiany był w ruch za pomocą mechanizmu zegarowego, aktualnie wykorzystujemy do tego silnik elektryczny. Dawniej podświetlane obrazy w fotoplastykonach umieszczane były na szklanych płytkach, obecnie najczęściej stosuje się folię fotograficzną. Nasz fotoplastykon mieści kolekcję 48 stereofotografii, a wystawę mogą oglądać jednocześnie 24 osoby.
Paulina Węgielnik: Fotoplastykony, nazywane często również "Kaiserpanoramami" i "salonami stereoskopowymi", stały się popularne w drugiej połowie XIX wieku dzięki Augustowi Fuhrmannowi. Stworzył on doskonale funkcjonującą sieć około 250 filii na całym świecie. Zatrudniał fotografów, którzy dostarczali zdjęć z najodleglejszych miejsc, ponieważ to właśnie kolekcje podróżnicze stanowiły wówczas największą atrakcję. Oglądanie ich w zacisznym "salonie stereoskopowym" było dużo bardziej dostępne niż kosztowne i często niebezpieczne podróże. Zdjęcia były czarno-białe, ale i koloryzowane, a dzięki trójwymiarowości obrazów efekt był bardzo realistyczny.
Czy poznański fotoplastykon jest jedynym takim obiektem w Polsce?
A.S.: Nie, do tej pory zachowało się kilka czynnych urządzeń zlokalizowanych w różnych polskich miastach. Można je obejrzeć m.in. w Warszawie, Łodzi i Katowicach. Nie są one jednak identyczne. Fotoplastikon Warszawski, urządzenie w Muzeum Śląskim i nasze są bardzo podobne. Natomiast urządzenie w łódzkim Muzeum Kinematografii jest nieco inne - to jedyna w Polsce oryginalna Kaiserpanorama Augusta Fuhrmanna.
Fotoplastykon znajdujący się w Wydawnictwie Miejskim Posnania ma długą i zawiłą historię. Zmieniał lokalizacje i właścicieli. Czy jesteśmy w stanie określić, kiedy został zbudowany i co później się z nim działo?
P.W.: Ustalenie dokładnej daty powstania poznańskiego fotoplastykonu jest niestety niemożliwe. Pierwsze wzmianki o takim urządzeniu zlokalizowanym w naszym mieście pochodzą z 1907 roku. Nie mamy jednak pewności, czy mówimy o tym samym obiekcie. Należy pamiętać, że na przełomie XIX i XX wieku urządzenia te cieszyły się ogromną popularnością i nie jest wykluczone, że w Poznaniu działało ich jednocześnie kilka. Najstarszą pewną datą w historii naszego fotoplastykonu jest rok 1923, kiedy urządzenie było własnością rodziny Silskich. Obiekt był zlokalizowany przy ul. Piekary 19 do lat 50. XX wieku. Następnie pieczę nad nim przejął Franciszek Siwiec, który przeniósł fotoplastykon na ul. Armii Czerwonej 53 (dzisiejsza ul. Św. Marcin). Po jego śmierci urządzenie stało się własnością rodziny Rutów. Najpierw organizacją wystaw zajmował się Władysław Rut, a następnie jego syn Antoni, który prowadził Galerię Fotografii Fotoplastykon. Ten okres i lokalizacja zapisały się najbardziej w pamięci poznaniaków. Do dziś wielu odwiedzających z sentymentem wspomina wizyty w Fotoplastykonie w dzieciństwie właśnie pod tym adresem.
A.S.: Antoni Rut, wybitny artysta i fotografik, prowadził galerię do 2005 roku. Po tym czasie zmuszony był do zdemontowania urządzenia i umieszczenia go w piwnicy. Na szczęście, dzięki współpracy z Miastem, fotoplastykon zyskał drugie życie.
Fotoplastykon został gruntownie odrestaurowany. To musiało być duże wyzwanie.
A.S.: Kiedy Wydawnictwo Miejskie Posnania, w imieniu Miasta Poznania, odkupiło go pod koniec 2013 roku, konieczna była jego gruntowna renowacja. Trwała kilka miesięcy i z uwagi na unikatowość urządzenia nie była łatwym zadaniem. Dodatkowo staraliśmy się za wszelką cenę pozostawić jak najwięcej oryginalnych elementów. Jednak zarówno część okularów, szkieł, jak i drewnianych segmentów musiała zostać wymieniona. Odnowiony fotoplastykon początkowo znalazł swoje miejsce w Galerii Miejskiej Arsenał, a następnie został przeniesiony do siedziby Wydawnictwa w budynku Arkadii przy ulicy Ratajczaka 44.
P.W.: Zdemontowane układy optyczne zachowaliśmy i można je dziś obejrzeć w gablotce w pomieszczeniu Fotoplastykonu. Pozostawiliśmy również oryginalny mechanizm napędowy - koła, które obracały pierścieniem ze stereofotografiami, a także bardziej współczesny - jak nam się udało ustalić u producenta, pochodzący z lat 60. XX wieku - silnik.
Jak wygląda przygotowywanie ekspozycji do fotoplastykonu, wybór tematów i fotografii?
A.S.: Kiedy chcemy pokazać konkretny temat wystawy, wówczas zaczynamy poszukiwania materiałów graficznych. Niekiedy bywa odwrotnie - to właśnie ciekawe zdjęcia, którymi dysponujemy, wyznaczają nam kierunek kolejnej kolekcji. Materiały pochodzą z różnych źródeł. Są to przede wszystkim oryginalne kolekcje stereofotografii, które przetrwały do naszych czasów i aktualnie znajdują się w rękach prywatnych kolekcjonerów lub w zasobach bibliotek. W pozyskiwaniu kolekcji bardzo pomocne są też zaprzyjaźnione instytucje, takie jak Fotoplastikon Warszawski czy London Stereoscopic Company, które wypożyczają nam swoje zbiory. Akcentujemy również bieżące wydarzenia i rocznice, czego przykładem były wystawy poświęcone 100-leciom: targów w Poznaniu, klubu sportowego Lech Poznań czy "Kroniki Miasta Poznania". Oczywiście Poznań jest nam szczególnie bliski, dlatego staramy się pokazywać kolekcje zdjęć ukazujące zmiany zachodzące na przestrzeni lat w naszym mieście. Niewyczerpanym źródłem zdjęć dawnego Poznania jest dla nas CYRYL - Wirtualne Muzeum Historii Poznania. Do tej pory zrealizowaliśmy już wystawy poświęcone dzielnicom Wilda i Rataje. Te dwie ostatnie kolekcje są doskonałym przykładem konwersji obrazów 2D na 3D, którą stosujemy, kiedy materiały, które chcemy pokazać w Fotoplastykonie, nie są dostępne w postaci stereofotografii.
P.W.: Jesteśmy także otwarci na nowe, bardziej współczesne projekty. Razem z Międzynarodowym Festiwalem Filmów Animowanych Animator pokazaliśmy w trójwymiarze komiks "Fungae". Z kolei w czasie pandemii nawiązała z nami kontakt grupa Ciemnica - Ośrodek Myśli i Czynu Fotograficznego, która realizowała projekt "Poznań stereo" utrwalający portrety mieszkańców żyjących i pracujących w centrum miasta. Efekty ich pracy można było zobaczyć właśnie w Fotoplastykonie. Wszystko to daje nam okazję wniesienia nieco innego, świeżego spojrzenia na możliwości, jakie daje trójwymiar. Zgłaszają się do nas również pasjonaci stereofotografii, którym fotoplastykon daje nowe możliwości twórczej ekspresji, czego przykładem była wystawa współczesnych zdjęć wykonanych na wyspie Bali.
A.S.: Każda kolekcja musi być dostosowana graficznie do naszego urządzenia. Niekiedy potrzebna jest również dodatkowa korekta, zwłaszcza w przypadku starych materiałów. Wystawy zwykle przygotowujemy w cyklach kwartalnych.
Ile osób ogląda średnio wystawy w Fotoplastykonie? Więcej jest mieszkańców Poznania czy turystów? Osób młodszych czy starszych?
P.W.: Staramy się, aby wystawy w Fotoplastykonie Poznańskim docierały do szerokiego grona odbiorców, dlatego nie ograniczamy się tylko do tematów poznańskich czy archiwalnych. Prezentujemy różnorodne kolekcje zdjęć, które mogą zainteresować zarówno młodszą, jak i starszą publiczność. Nawet jeśli temat wystawy nie do końca wydaje się dla kogoś ciekawy, to urządzenie, jego mechanizm i efekt trójwymiarowości obrazów, jest samo w sobie atrakcją wartą zobaczenia. Od początku zależało nam też, aby fotoplastykon był dostępny również dla zagranicznych turystów, dlatego wszystkie wystawy tłumaczone są na języki angielski i ukraiński.
A.S.: Każdą wystawę ogląda średnio około tysiąca osób. Największym zainteresowaniem cieszył się pokaz "Misja na Księżyc" prezentujący m.in. stereofotografie wykonane przez uczestników lotów Apollo 11, 12 i 14. Odwiedzają nas goście indywidualni - zarówno poznaniacy, jak i turyści, ale też rodziny z dziećmi. Publiczność Fotoplastykonu to także grupy szkolne i studenci (przede wszystkim kierunków związanych z fotografią), dla których fotoplastykon jest swego rodzaju historycznym wprowadzeniem do współczesnej trójwymiarowej technologii. Odbiór wystaw przez młodszych odbiorców, znających już okulary 3D, a nawet technologię VR (virtual reality), jest dla nas szczególnie cenny. Liczną grupę stanowią seniorzy, z których część bywa u nas regularnie. Pozytywne reakcje widzów i ich kolejne odwiedziny są dla nas ogromnie satysfakcjonujące.
Bieżąca ekspozycja, trwająca do końca lipca, poświęcona jest historii Rataj i z tego, co mi wiadomo, cieszy się dużym zainteresowaniem.
A.S.: Wystawa prezentuje okres zabudowy dawnej wsi Rataje ogromnym kompleksem osiedlowym. Na stereofotografiach widzimy nowe bloki, place zabaw, parkingi (prawie puste wówczas) i mieszkańców organizujących swoje życie w nowym otoczeniu. Dla kontrastu, na zdjęciach na ścianach wokół fotoplastykonu, prezentujemy wcześniejszy widok tych terenów. Wystawę odwiedzają zarówno osoby, których dzieciństwo przypadło na lata 70. i 80. XX wieku i rozpoznają swoje osiedla, ale także osoby, które pamiętają jeszcze czasy wsi Rataje. Wystawy ukazujące dawny Poznań zawsze oglądane są z dużym sentymentem i wzbudzają wiele emocji. Podczas trwania wystawy o Ratajach braliśmy udział (już po raz kolejny) w Nocy Muzeów. Pozwoliło to przybliżyć ten temat znacznie większej publiczności.
Czy już wiadomo, jaki będzie temat kolejnej wystawy?
P.W.: Wraz z otwarciem nowej wystawy chcemy rozpocząć cykl pod hasłem "Świat sprzed 100 lat". W pierwszej kolejności pokażemy Paryż na przełomie XIX i XX wieku. Szczególnie ekscytujące jest to, że mamy w zanadrzu materiały sięgające aż 1885 roku! Efekty naszej pracy będzie można podziwiać od 1 sierpnia. Zapraszamy!
Rozmawiał Mateusz Malinowski
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2025