Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Poważni, śliczni, patriotyczni

"Peszkowski kocha Polskę miłością pana Romana (Dmowskiego), a więc nienawidzi tej, która jest, kocha tylko tę, która być może, jeśli stworzą ją tacy ludzie jak on..." - czego o endeckim Poznaniu można się dowiedzieć z "Morfiny" Szczepana Twardocha?

. - grafika artykułu
Ulica Garbary w przedwojennym Poznaniu, zdjęcie pochodzi z książki prof. Waldemara Łazugi Znany - nieznany prezydent Poznania. Rzecz o Jarogniewie Drwęskim, Wydawnictwo Miejskie 2005

Jednym z siedmiu dzieł literackich, które trafiły do finału tegorocznej Nagrody Literackiej NIKE, jest Morfina Twardocha. W plebiscycie czytelników jednogłośnie uznana została ona za najlepszą polską książkę 2012 r. Akcja powieści rozpoczyna się jesienią 1939 r. w Warszawie. Jej głównym bohaterem jest Konstanty Wileman, syn śląskiej mieszczki i niemieckiego arystokraty, który ma kłopoty z odpowiedzią na pytanie: kim jest? Przygotowując się do pisania Morfiny, autor - jak wspominał - przeczytał liczne opracowania historyczne i pamiętniki z epoki.

Serca w ogóle nie mieć

Poznań nie przewija się w Morfinie bezpośrednio, ale przywołany zostaje poprzez postać teścia Kostka - poznaniaka. Spojrzenie z zewnątrz na dość typowego mieszkańca międzywojennego Poznania nie wypada zbyt pochlebnie. Peszkowski herbu Jastrzębiec, ojciec Heli, żony Kostka, jest "zażartym endekiem" - członkiem Narodowej Demokracji, który w uznaniu zasług otrzymał "...pamiątkową złotą cebulę (zegarek), dla wieloletniego, na dwudziestopięciolecie, z wyrazami szacunku, Roman Dmowski". "Endeckim pałkarzem" - precyzuje Kostek, przejawiającym typową poznańską nienawiść do Piłsudskiego i jego zwolenników: "...do piłsudczyków, sanatorów i tym podobnych świń, którzy od zamachu majowego rozsiedli się tłustymi, masońskimi dupami na Polsce...". Patriotyzm Peszkowskiego podszyty jest niechęcią do wszystkiego, "co jest" (bo piłsudczykowskie), ale przy okazji także do wszystkiego co spontaniczne, pełne fantazji i życia. "Peszkowski kocha Polskę miłością pana Romana, a więc nienawidzi tej, która jest, kocha tylko tę, która być może, jeśli stworzą ją tacy ludzie jak on, ludzie o woli ze stali, o woli wytrenowanej tysiącem małych treningów i wyrzeczeń, wstawanie zbyt wcześnie, prysznic za zimny, jedzenia za mało, uczuć nie okazywać, milczeć, kiedy chce się mówić, upokorzenia znosić w milczeniu i upokorzeń nigdy nie zapominać, kobietom nie oddawać serca, serca w ogóle nie mieć najlepiej". Równie dużą niechęć jak do piłsudczyków, choć bliższą pogardy i wzmaganą przez względy ekonomiczne, "stary Peszkowski" żywi do Żydów: "...dominacja Żydów w zawodach prawniczych jest wielką tragedią naszej ojczyzny..." - tłumaczy Kostkowi.

Patriotyczni i eugeniczni

Ojciec Heli jest też zwolennikiem eugeniki (nauki badającej możliwości rozwoju osobników o dodatnich cechach dziedzicznych przez selekcję na drodze genetycznej): "Teść przy obiedzie perorował, iż myślenie eugeniczne jest nieodzownym elementem higieny życiowej, jak regularna toaleta, dieta odpowiednia i dobre maniery". Kostek drwi z żony i Peszkowskiego: "...Hela... i jej ojciec endek, wszyscy poważni i śliczni. Patriotyczni i eugeniczni...", zrównując eugenikę i patriotyzm spod znaku Narodowej Demokracji, które wydają mu się równie wstrętne. I niebezpieczne - nie bez powodu pisze o oczach teścia: "eugeniczne, stalowe, pełne pogardy". Eugenika wśród zwolenników endecji była popularna. Polskie Towarzystwo Eugeniczne (Towarzystwo Walki ze Zwyrodnieniem Rasy) powstało w 1922 r., na fali ogromnego zainteresowania eugeniką w Europie. W Poznaniu działał jego prężny oddział. Jednym z działaczy PTE był Karol Stojanowski, antropolog, członek Stronnictwa Narodowego (od 1935 r. w Zarządzie Okręgowym SN w Poznaniu) i działacz harcerski, który w 1926 r. przeniósł się ze Lwowa na Uniwersytet Poznański. Poglądy eugeniczne Stojanowski wiązał z antysemityzmem. W 1927 r. ukazała się w Poznaniu jego książka Rasowe podstawy eugeniki, w której pisał: "Rekapitulując moje wywody stwierdzam, że asymilacja Żydów jest ze względów eugenicznych niepożądaną. Muszą oni bądź to wyemigrować, bądź to ograniczywszy swój przyrost naturalny po prostu wymrzeć". Od dojścia Hitlera do władzy Stojanowski zajmował się niemieckim rasizmem, ostrzegając przed jego konsekwencjami dla Polski. Kiedy w latach 1934-1938 polscy eugenicy próbowali przeforsować ustawy wprowadzające przymusową sterylizację m.in. alkoholików i epileptyków, zdystansował się od tych pomysłów. W niezbyt odległym Kościanie Oskar Bielawski, dyrektor miejscowego szpitala psychiatrycznego - Bielawski zreformował go według najlepszych wzorów, czyniąc z niego nowoczesną placówkę leczniczą - wydawał od 1935 r. czasopismo polskich eugeników Higiena Psychiczna (był jego założycielem i redaktorem naczelnym). Swoje prace drukował w nim m.in. profesor Uniwersytetu Poznańskiego Ludwik Jaxa-Bykowski (później współzałożyciel i pierwszy rektor tajnego Uniwersytetu Ziem Zachodnich). W pierwszym numerze pisma opublikowany został wspomniany już Projekt ustawy eugenicznej z zakresu eugeniki zapobiegawczej. Obok niego przedrukowano nazistowską Ustawę o ochronie przed potomstwem dziedzicznie chorym, podpisaną przez Hitlera, do której polski projekt nawiązywał. Ironią historii jest fakt, że w czasie II wojny nazistowskie ustawy eugeniczne umożliwiły mordowanie w majestacie prawa pacjentów szpitali psychiatrycznych, o których w Kościanie tak zadbał Bielawski! Morfina trochę burzy dobre samopoczucie poznaniaków. Ale przeglądanie się w lustrze na pewno jest interesujące!

Daina Kolbuszewska