Kultura w Poznaniu

Historia

opublikowano:

Pękły kajdany

Na przełomie stycznia i lutego 1945 r. Poznań stał się areną niebywale zaciekłej i trwającej blisko miesiąc bitwy, która ostatecznie zakończyła jeden z najczarniejszych okresów w jego dziejach.

. - grafika artykułu
Poznań, 1945 r., ul. Wielka, ze zb. prywatnych M. Sawickiej, wersja cyfrowa na www.cyryl. poznan.pl

Rozpoczął się on 10 września 1939 r. i przyniósł pozbawionym elementarnych praw mieszkańcom Poznania segregację rasową, powszechny terror, masowe wysiedlenia, aresztowania, wreszcie kaźń tysięcy ofiar. Nazistowskie plany "przebudowy" struktury społecznej stolicy Wielkopolski, które w efekcie doprowadzić miały do zastąpienia żywiołu polskiego oraz żydowskiego wyłącznie niemieckim, były zaledwie pierwszym etapem bardziej skomplikowanego planu. W zamierzeniach najeźdźców Poznań miał bowiem zostać poddany gruntownej przebudowie prowadzącej do nadania mu idealnego germańskiego oblicza, tak by w niedalekiej przyszłości mógł pretendować do miana wzorcowej stolicy niemieckiego Wschodu.

Niemieckie niepowodzenia na frontach II wojny światowej sprawiły, że owe ambitne zamierzenia i plany nie zdążyły przybrać swej ostatecznej formy, w lutym 1945 r. uległy zaś zupełnej dezaktualizacji. Spektakularny odwrót ze wschodu nazistowskiego najeźdźcy okupił jednak Poznań gigantyczną skalą zniszczeń oraz morzem zgliszcz - skutek nadania miastu statusu twierdzy. Festung Posen miała jak najdłużej angażować nad Wartą siły Armii Czerwonej. Niezwykła zaciekłość przeciwników ścierających się w tej wielkiej ulicznej bitwie, która zwłaszcza w śródmieściu oznaczała walkę o niemal każdy dom i każdą ulicę, pociągnęła za sobą zniszczenie całych kwartałów miasta. Jej ostatnim akordem był upadek Cytadeli, gdzie do 23 lutego 1945 r. broniły się resztki jej niemieckiej załogi. Chcąc statystycznie wyrazić ogrom zniszczeń, jakich doznał wówczas Poznań, dodajmy jedynie, że w gruzach legło 55 proc. budynków, na Starym Mieście zaś ich liczba sięgała nawet 90 proc.

Dramatyczne okoliczności towarzyszące oswobodzeniu, permanentne kłopoty aprowizacyjne, brak wody, energii elektrycznej, opału, wreszcie niekiedy utrata dobytku całego życia, a nawet bezgraniczne nadużywanie "gościnności" przez żołnierzy Armii Czerwonej, w znikomym stopniu były w stanie ostudzić niejako naturalny entuzjazm, jaki w tych dniach zapanował w stolicy Wielkopolski. Radość z pokonania "hitlerowskich siepaczy" nie zwalniała jednak poznaniaków od obowiązku stawiania pytań o polityczną przyszłość ich miasta oraz kraju. Wszak niemal równolegle z bitwą o Poznań toczyły się na Krymie obrady konferencji jałtańskiej, w czasie której Związek Radziecki otrzymał de facto "zwierzchnictwo" nad Polską. Obecność Armii Czerwonej w mieście pozwalała zatem nie tylko na objęcie nad nim wojennej komendantury czy też łupieżczą wywózkę na wschód całych linii produkcyjnych z poznańskich zakładów przemysłowych, ale rozpościerała również parasol ochronny nad przybywającymi właśnie do Poznania i zupełnie tutaj anonimowymi przedstawicielami nowej "ludowej" władzy, którzy za wszelką cenę starali się stwarzać pozory swej legalności.

Piotr Grzelczak