"Gdzie są ich groby? Polsko! Gdzie ich nie ma? Ty wiesz najlepiej - i Bóg wie na niebie!" - pisał swego czasu poeta Artur Oppman. Ta przejmująca fraza pochodząca z wiersza Pacierz za zmarłych z powodzeniem mogłaby się znaleźć na symbolicznej mogile bohatera naszego szkicu, który w wyniku sowieckiego zesłania dokonał żywota i spoczął w bezimiennym grobie gdzieś pod Rybińskiem w obwodzie jarosławskim. Wojenna zawierucha zabrała wówczas Poznaniowi jednego z najwybitniejszych obywateli, który przez ponad 20 lat wolnej Polski wytrwale pracował na wielki wizerunkowy sukces "stolicy zachodnich kresów Rzeczpospolitej".
Co ciekawe i dość charakterystyczne dla całego pokolenia młodej wielkopolskiej inteligencji owej doby, ten gorący poznański patriota i społecznik nie pochodził z Grodu Przemysła, a z niewielkiego Gozdanina (parafia Kwieciszewo) leżącego nieopodal Mogilna. To właśnie tutaj 15 stycznia 1894 roku przyszedł na świat w rodzinie mistrza kowalskiego Stanisława Zalewskiego [sic!] i Marii z Polaskich. Tak czy inaczej, rodzinna wieś rychło okazała się dla niego za mała, gdyż w wieku 12 lat młody Zygmunt opuścił Gozdanin, aby rozpocząć edukację w gimnazjum w Gnieźnie. W nowej szkole, którą zwieńczył maturą złożoną w 1914 roku, szybko dał się zresztą poznać jako aktywny konspirator, prezesujący m.in. w miejscowym kole Towarzystwa Tomasza Zana (1911-1913).
Świadome zaangażowanie na rzecz sprawy polskiej towarzyszyło również Zygmuntowi Zalewskiemu w czasie studiów uniwersyteckich w zakresie ekonomii i prawa, które rozpoczął zrazu w Kilonii, a które z powodzeniem, mimo powołania w 1915 roku do niemieckiej armii, kontynuował nieco później w Berlinie i we Wrocławiu. W stolicy Dolnego Śląska, dokąd otrzymał służbowy przydział w 1916 roku, wojskowe władze pozwoliły mu bowiem uczęszczać na uniwersyteckie wykłady i seminaria, co obok kwestii stricte naukowych zaowocowało niebawem jego "nielegalną" pracą w ramach Związku Grup Narodowych, Związku Młodzieży Polskiej "Zet" i funkcją prezesa wrocławskiej Bratniej Pomocy "Fraternitas", by na tym tylko poprzestać. Ukoronowaniem tego bogatego wrocławskiego epizodu w życiu Zygmunta Zalewskiego był wybór na delegata miejscowej "kolonii polskiej" na Polski Sejm Dzielnicowy zwołany w Poznaniu na początku grudnia 1918 roku. Udział w obradach owego gremium, znaczony m.in. wnioskiem, aby "Sejm zechciał przyczynić się do jak najszybszego założenia w Poznaniu uczelni wyższej, czyli uniwersytetu", powstańcza wiktoria, którą przyniosły kolejne miesiące, a także datowany na 1920 rok ożenek, pociągnęły za sobą świadomy wybór Poznania jako najlepszego miejsca dla życiowej i zawodowej stabilizacji.
W Poznaniu Zalewski (od 1924 roku - "po urzędowym sprostowaniu pisowni nazwiska rodowego" piszący się - Zaleski) redagował zrazu pismo akademickie "Brzask", organizował w ramach odrębnego Zjednoczenia młodzież kupiecką i pracował jako członek Rady Pracy i Komisji Płac przy Ministerstwie b. Dzielnicy Pruskiej, by w grudniu 1920 roku objąć ostatecznie kierownictwo Urzędu Statystycznego Miasta Poznania. Odtąd przez kolejnych 19 lat rozmaite płaszczyzny szeroko pojętego samorządu miejskiego i pracy społeczno-kulturalnej na rzecz miasta stały się jego podstawową domeną. W tym czasie wznowił m.in. wydawanie "Wiadomości statystycznych m. Poznania", powołał do życia "Rocznik Statystyczny m. Poznania", wydawał roczne sprawozdania z działalności Zarządu Miejskiego, redagował "Orędownik Zarządu Stoł. Miasta Poznania", współtworzył Towarzystwo Miłośników Miasta Poznania, któremu z czasem prezesował, zorganizował Muzeum Miejskie (trafiła doń m.in. pracownia Kasprowiczowska z poronińskiej Harendy), kierował Wydziałem Kultury i Sztuki, zainaugurował poznańskie Czwartki Literackie, wybrany w 1931 roku na radcę miejskiego przewodniczył wielu komisjom (teatralnej, majątku i długu, radzie szpitalnej, nagród artystyczno-literackich, oświatowej), był decernentem Targów Poznańskich i Ogrodów Miejskich, a także autorem i redaktorem licznych publikacji z pomnikową Księgą Pamiątkową Miasta Poznania (1929) na czele. Wreszcie w 1937 roku został mianowany tymczasowym wiceprezydentem Poznania, co stanowiło swoiste ukoronowanie jego błyskotliwej kariery społeczno-politycznej.
Skrótowy siłą rzeczy biograficzny szkic poświęcony Zygmuntowi Zaleskiemu byłby jednak mocno niekompletny gdybyśmy na koniec nie wspomnieli o fenomenie "Kroniki Miasta Poznania", której był ojcem założycielem, wieloletnim redaktorem naczelnym, ale i autorem około 90 artykułów liczących razem grubo ponad 500 stron. W datowanym na styczeń 1923 roku wstępniaku do pierwszego numeru "Kroniki" (pt. Dla czego?), wydawanej wówczas jako "Organ Towarzystwa Miłośników Miasta Poznania", swoją filozofię pierwszego w Polsce pisma historyczno-miejskiego wyraził słowami, które są aktualne i dzisiaj: "Miasta historycznego powinnością jest troska o zachowanie pamięci u ludności o przejściach i wartościach jego dziejowych i dążenie do rozszerzenia i pogłębienia wartości kulturalnych na przyszłość". Wybuch wojny definitywnie przerwał niezwykle owocną pracę Zygmunta Zaleskiego na rzecz ukochanego miasta, które opuścił w pierwszych dniach września 1939 roku, wyjeżdżając do Lwowa. Tutaj wpadł w ręce drugiego okupanta, co poskutkowało dramatyczną wywózką w głąb bolszewickiej Rosji. Zmarł z wycieńczenia latem bądź jesienią 1940 roku w Mołodze koło Rybińska i tam został pochowany. Krótko potem Mołoga została zatopiona w wyniku spiętrzenia wód Wołgi.
Piotr Grzelczak
© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020