Kultura w Poznaniu

Festiwale

opublikowano:

Transatlantyk - dzień 7. Ten festiwal ma dwa końce

Festiwal oficjalnie zamknęła wtorkowa gala. Ale dziś jeszcze można się wybrać do kina na ostatnie projekcje.

Gala zamknięcie festiwalu, fot. materiały organizatorów - grafika artykułu
Gala zamknięcie festiwalu, fot. materiały organizatorów

Wtorkowa gala - w odróżnieniu od podobnych, w hollywoodzkim stylu - była stosunkowo krótka. Jan A.P. Kaczmarek w roli konferansjera sprawdza się tak bardzo, że powinien rozważyć prowadzenie tego typu wieczorów także za oceanem. Sprawnie i konkretnie przechodził do kolejnych punktów programu, czyli rozdawania nagród festiwalu.

Głównymi bohaterami (dosłownie) wieczoru byli Elżbieta i Krzysztof Pendereccy, którzy odebrali z rąk dyrektora festiwalu Glocal Hero Award 2012. - Ta nagroda trafia do państwa Pendereckich jako kreatywnego zespołu, którego wieloletnia działalność i artystyczna energia w spektakularny sposób przyczynia się do promocji kultury wysokiej zarówno na szczeblu lokalnym, jak i globalnym - mówił ze sceny Jan A.P. Kaczmarek. - Czuję się ogromnie wzruszony. Po tylu latach, tylu nagrodach to pierwsze wyróżnienie, które dostaję wraz z żoną. To jej się ono należy przede wszystkim - podziękował za nagrodę Krzysztof Penderecki.

Laury dla kompozytorów

W trakcie gali poznaliśmy także zwycięzców dwóch konkursów dla młodych kompozytorów. Pierwszą nagrodę (20 tys. dolarów) w konkursie Transatlantyk Film Music Composition otrzymał Daniel Beijbom ze Szwecji. Kolejne miejsca zajęli: Jan Glembotzki oraz Paweł Pudło. Jury pod przewodnictwem Marka Ishama wyróżniło dodatkowo Mikołaja Stroińskiego. W drugim konkursie - Transatlantyk Instant Composition Contest - międzynarodowe jury, na którego czele stał Jan A.P. Kaczmarek, nagrodziło aż sześć osób. Zwyciężył Jacek Szwaj, drugą i trzecią nagrodę zdobyli: Marta Grzywacz oraz Jacek Obstarczyk. Jury przyznało także 3 wyróżnienia: Noamowi Sivanowi z Izraela, Jarosławowi Praszczałkowi oraz Nicoli Kołodziejczykowi. I jeszcze jedną nagrodę przyznał Transatlantyk, a właściwie jego publiczność - w plebiscycie widzów zwyciężył film "Dom, w którym mieszkam" w reżyserii Eugene'a Jareckiego, który wcześniej zdobył Grand Jury Prize w Konkursie Filmów Dokumentalnych na festiwalu Sundance 2012.
Przez cały wieczór brzmiała w Teatrze Wielkim muzyka Krzysztofa Pendereckiego oraz Ludwika van Beethovena (to ukłon w stronę Elżbiety Pendereckiej - twórczyni Festiwalu Beethovenowskiego w Warszawie). Grała festiwalowa orkiestra - l'Autunno pod dyrekcją Adama Banaszaka.

Tyle części oficjalnej. Ale jest jeszcze kilka pretekstów, aby w środę przejść się do kina. Transatlantyk gra filmy do wieczora.

To tylko wiatr

22 sierpnia to podsumowanie sekcji Konfrontacje i ponowne projekcje najważniejszych filmów cyklu: "Ultimatum" (g. 11), "Powrót rekruta" (g. 14), "Diaz - Don't Clean up this Blood" (g. 14.30) i "Pozdrowienia z raju" (g. 20.30). Jednak środa to przede wszystkim okazja do obejrzenia wyróżnionego Srebrnym Niedźwiedziem (Nagroda Specjalna Jury) na tegorocznym Berlinale filmu "To tylko wiatr". Film węgierskiego reżysera Bence'a Fliegaufa nawiązuje do autentycznych wydarzeń - niedawnych zabójstw Romów na Węgrzech. Opowiada o romskiej rodzinie mieszkającej w małej węgierskiej wiosce. Po zabójstwie rodziny mieszkającej w okolicy bohaterowie zaczynają obawiać się o swoje bezpieczeństwo. "Zamknięty w ciągu kilkunastu godzin - od rana do nocy - film podąża za trójką bohaterów. Kamera śledzi każdy krok, możemy więc na własnej skórze poczuć ich strach. Atmosfera podejrzliwości, wrogości, wiszącej w powietrzu przemocy jest tak gęsta, że wpatrujemy się w ekran, siedząc na krawędzi fotela" - pisał krytyk filmowy Bartosz Żurawiecki. Film ma dwie projekcje - o godz. 17 i 20.

Footnote

Przed nami także ostatni pokaz nominowanego do Oscara filmu "Footnote" w reżyserii Josepha Cedara. Sam reżyser dzieło swe nazywa "intelektualną komedią", choć słowo "tragikomedia" jest równie adekwatne. To historia Eliezera Shkolnik (Shlomo Bar Aba) i jego syna Uriela (Lior Ashkenazi). Obaj panowie pracują na Uniwersytecie Hebrajskim. Obaj są fanatykami i pasjonatami tego, co robią. Obaj zajmują się Talmudem. Syn jednak jest młodym, spełnionym naukowcem, który swoją charyzmą zaraża studentów, a ojciec czuje się niedoceniony. Reżyser przeniósł na ekran relacje pomiędzy synem i ojcem, do których wkradła się zazdrość i  rywalizacja.

5 rozbitych kamer

Ciekawym filmem żegna się z festiwalem także cykl Wiosna Arabska. Kiedy w 1989 runął mur berliński, świat zachodni na krótko wypełniło przekonanie, że od tej pory na świecie nie będzie więcej podziałów i zapanuje wolność. Po atakach na WTC okazało się, że priorytetową wartością nie jest już wolność, ale bezpieczeństwo obywateli. "Mur bezpieczeństwa" opasający terytorium Autonomii Palestyńskiej pojawił się w czerwcu 2002 r. w imię ochrony mieszkańców Izraela. W 2005 r. palestyński rolnik Emad Burnat po raz pierwszy użył swojej kamery, rejestrując, jak izraelskie buldożery niszczą jego wioskę Bil'in, żeby postawić w tym miejscu kolejny fragment bariery oddzielającej Zachodni Brzeg Jordanu. Kolejnymi czterema kamerami (wszystkie mu niszczono) rejestrował m.in. narodziny syna, przebieg najpierw pokojowych, później coraz bardziej brutalnie tłumionych prób oporu. "5 rozbitych kamer" jest filmowym zapisem jego osobistych doświadczeń z życia w cieniu muru. Narratorem dokumentu natomiast jest Guy Davidi, izraelski reżyser pochodzący z Jaffy. Nakręcili ten film razem. Ponad podziałami.

sk, ng, mn, ag