Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

ETHNO PORT. Cztery energie i jedno wzruszenie

Poznański Ethno Port nawet trzeciego dnia nie zwolnił, dostarczając poczwórnej dawki endorfin i jednej porcji wzruszenia. W sobotę miłośnicy world music mogli wybierać aż z pięciu festiwalowych propozycji.

. - grafika artykułu
Les Tambours de Brazza. Fot. Tomasz Nowak

Akurat to święto muzyki ma to do siebie, że przez większość czasu porywa do tańca. Za roztańczenie ethnoportowej publiczności trzeciego dnia festiwalu odpowiedzialne są aż cztery grupy z całego świata, które sprawiły, że wśród zgromadzonych mało kto mógł spokojnie stać w miejscu, nie zrywając się do tańca.

W sobotę jako pierwsza wystąpiła Transkapela, grupa ze wschodniej Polski, która koncertuje już od dekady. Nazwa pochodzi od żydowskich, rumuńskich, węgierskich i polskich wpływów, jakie mieściły się w kulturowym tyglu Karpat, owocując niezwykłą mieszanką kulturową, wyrażaną przede wszystkim w muzyce. Bogactwo instrumentów, w tym grające główną rolę skrzypce, to znak rozpoznawczy kapeli, która na swoim koncie ma już sporo nagród, a w tym roku planuje wydać swoją siódmą płytę.

Zaraz po niej zagrała węgierska grupa Söndörgő, złożona głównie z instrumentów strunowych i, jak tłumaczyli sami muzycy, "trzech braci, kuzyna i najlepszego przyjaciela". Tę przyjaźń było widać wyraźnie w każdej minucie koncertu, bo każdy z członków zespołu autentycznie bawił się muzyką i tym, że swoją grą może wywoływać żywiołowe reakcje publiczności.

Co ciekawe, zarówno Transkapela, jak i Söndörgő zaczęli swoje występy bardzo niepozornie, nie pokazując od razu na co ich stać. W efekcie potrzebowali odrobiny czasu, by przekonać do siebie słuchaczy. Kiedy jednak uruchomili wszystkie pokłady energii, pasji i zaangażowania, z miejsca kupili sobie publiczność, której ostatecznie nie wystarczył tylko jeden bis.

Niesamowitą furorę zrobił występ, który organizatorzy umieścili tego dnia jako koncert główny na zamkowym parkingu, otwarty dla wszystkich poznaniaków. Les Tambours de Brazza - grupa bębniarzy z Republiki Konga - to dla mnie od soboty synonim rytmu i harmonii. Ich znakiem rozpoznawczym są ogromne bębny ngoma, które w charakterystyczny sposób, na linach umocowanych w pasie, utrzymują się między nogami muzyków. Ich płynne ruchy, swoboda tańca i autentyczna radość z wydobywania dźwięków, niezakłócone wcale przez ciężar masywnych instrumentów, to wartość dodana tego koncertu. Nie tylko wspaniale się ich słuchało, ale równie dobrze oglądało.

Jako ostatni podczas wczorajszego wieczoru wystąpili muzycy Charming Hostess z USA, którzy wykonali pieśni pochodzące z Jerozolimy, Iranu, Turcji i innych krajów arabskich. Każdy z tych utworów to nieco unowocześniona, m.in. przez dodanie gitary elektrycznej, aranżacja starych, tradycyjnych pieśni sefardyjskich czy hebrajskich, uzupełniona o witalność i wrażliwość trzech śpiewaczek z charyzmatyczną założycielką grupy - Jewlią Eisenberg na czele.

A teraz pora na wzruszenia. Czarnym koniem przedostatniego dnia festiwalu okazało się tureckie Taksim Trio, które dosłownie zahipnotyzowało publiczność szczelnie wypełniającą każdy fragment przestrzeni Dziedzińca Zamkowego. Nic dziwnego, skoro magiczne dźwięki zanurzone w kompletnej ciszy dziedzińca czarowały słuchaczy blisko dwie godziny. Publiczność Ethno Portu ma tę właściwość, że każdego artystę wita z otwartymi ramionami, daje mu kredyt zaufania, a potem oklaskuje gromkimi brawami. Proszę sobie wyobrazić, że w tym wypadku brawa, jakie otrzymali tureccy muzycy, należałoby pomnożyć przynajmniej przez liczbę oklaskujących podniesioną do kwadratu.

Anna Solak

  • Ethno Port
  • CK Zamek
  • 14.06 - Transkapela, Söndörgő, Les Tambours de Brazza, Taksim Trio