Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Chyba już można...?

Andrzej Poniedzielski będzie w środę, 23 października, promował w Poznaniu swą najnowszą płytę. Z pewnością warto zarezerwować sobie ten wieczór na spotkanie z artystą niebanalnym.

Andrzej Poniedzielski. Fot. materieły organizatorów - grafika artykułu
Andrzej Poniedzielski. Fot. materieły organizatorów

"Na twoje bycie poetą / świat dawno powiedział - To nie to / niech Cię nie mami żadna tam / tak zwana »droga gwiezdna« / proszę Cię nie cierp za miliony / większości przecież nie znasz" - pisał autoironicznie w jednym ze swych wierszy. W środowy wieczór w ODK Pod Lipami wystąpi Andrzej Poniedzielski. Będzie promował swoją najnowszą płytę "SzlafRock (& Roll)". Krążek ten wypełniają piosenki, do których Poniedzielski napisał słowa, a ich pierwotnymi wykonawcami byli inni artyści, m.in. Anna Tretter (znana z solowych dokonań, ale również z zespołu Pod Budą), Maryla Rodowicz czy choćby Edyta Geppert.

Teraz zaśpiewał je (w dość bogatych aranżacjach, jak na swoje dotychczasowe płytowe standardy) sam Poniedzielski. Dołożył do tego kilka tekstów wcześniej niepublikowanych i złożył z tego interesującą całość. Pozwoliłem sobie na uwagę o "dotychczasowych płytowych standardach", gdyż na poprzednich fonograficznych wydawnictwach Poniedzielskiego jego - głównym lub jedynym - akompaniatorem był grający na instrumentach klawiszowych Andrzej Pawlukiewicz. Tu w kilku utworach mamy znacznie bogatsze brzmienia (a bywają nawet kobiece chórki w tle) i z całą pewnością nieco odmienia to artystyczny wymiar piosenek tego artysty.

Podczas poznańskiego koncertu wystąpi on jednak w starym, sprawdzonym duecie z Pawlukiewiczem.

Pieśń długa, ale smutna

Andrzej Poniedzielski to jeden z tych nielicznych wykonawców, którzy, mimo że stosunkowo często pojawiają się na ekranach telewizorów, nie irytują swoją tam obecnością. Niesie bowiem ze sobą każdorazowo opowieść niebanalną. Jest klasykiem - jak sam to barwnie ujmuje - "pieśni długiej, ale za to smutnej".

Poniedzielski debiutował na estradach studenckich jeszcze w latach siedemdziesiątych. Choć swoje pierwsze kabaretowe próby podejmował ponoć jeszcze w szkole średniej. Od 1977 roku występował - odnosząc również sukcesy - na wszystkich znaczących festiwalach śpiewających poetów jak, m.in. Spotkania Zamkowe Śpiewajmy Poezję, Studencki Festiwal Piosenki, Ogólnopolski Przegląd Piosenki Autorskiej OPPA, czy świnoujska FAMA. Z czasem poza śpiewaniem i scenicznymi monologami zajął się też działalnością konferansjerską. I niewątpliwie jest w tej dziedzinie jedną z najoryginalniejszych osobowości w naszym kraju.

Wywar z przywar

Jego fonograficznym debiutem była wydana w 1987 roku płyta "Live" nagrana wspólnie z żoną Elżbietą Adamiak (jedną stronę winylowego wydawnictwa wypełniały jej piosenki, drugą - jego). Tam pojawiły się hity Poniedzielskiego: "To jeszcze nie koniec", "Bawitko", "Bal dyplomantów", "Chyba już można iść spać". Jego kolejnym (a tak naprawdę pierwszym solowym!) fonograficznym wydawnictwem była płyta "13 łatwych utworów tanecznych" wydana w 2002 roku (ćwierć wieku po debiucie...). Liczni wielbiciele talentu Poniedzielskiego mogą się czuć nieco bardziej usatysfakcjonowani dopiero w ostatnich latach - ukazała się m.in. doskonała solowa koncertowa płyta "Chyba już można...", dalej "Wywar z przywar" - krążek także nagrany na żywo z piosenkami śpiewanymi przez różnych wykonawców, a wreszcie cykl czterech płyt dokumentujących działalność piwnicy artystycznej Przechowalnia, na których główne role grali Artur Andrus i Poniedzielski. Pojawiły się również wydawnictwa prezentujące jego współpracę z Magdą Umer: książka "Jak trwoga to do bloga" oraz wydawnictwa CD i DVD "Chlip Hop".

Sztuka sugerowania

Nie oszukujmy się, wielkim wokalistą Andrzej Poniedzielski nie jest. Na najnowszej płycie to też momentami słychać. Ale chyba nikt się nie spodziewa w jego wykonaniu wokalnych fajerwerków. Tu chodzi właśnie o spotkanie z osobowością. Z artystą, który ma dla nas mądrą opowieść, czasem bardziej zabawną, częściej refleksyjną. Z twórczością, która pozwoli na chwilę zadumy i dystansu wobec rzeczywistości.

A jest Poniedzielski przecież właśnie także mistrzem "sztuki sugerowania uśmiechu", jak kiedyś sam określał twórczość Stefanii Grodzieńskiej. Ten śmiech nie jest nachalny, to nie rechot, raczej coś znacznie bardziej ulotnego - i przy tym wartościowego. To jest dziedzina, w której artysta jest już klasykiem.

Jak się nie zachowywać...

Jego nieocenionym walorem jest też naturalność, wyczulenie na sceniczny fałsz i - mimo owej wspomnianej telewizyjnej popularności - olbrzymi dystans do świata celebrytów. Może wynika to również z tego, że - zdaje się - dawno już sobie odpowiedział na pytania "po co" i "jak" chce być na scenie. Sam mówił w jednym z wywiadów: "Aleksander Bardini kiedyś, dając mi nagrodę, powiedział, że uosabiam na scenie wszystkie przymioty jak NIE powinien zachowywać się aktor na scenie. Nawet chciał mnie sobie nagrać. Po czym dodał: »Broń Boże niech pan nic nie zmienia! Nie może pan udawać. Jeśli pan jest taki, to taki musi pan być, ponieważ publiczność czuje, kiedy się udaje«".

Tomasz Janas

  • Andrzej Poniedzielski - koncert
  • ODK Pod Lipami
  • 23.10, g. 19
  • bilety 55 zł