Skoro już jesteśmy w piekle, to przejdźmy do jego meksykańskiej sekcji. Film Heli rozgrywa się w mieście, w którym toczy się wojna narkotykowa między bezwzględną mafią a skorumpowanymi siłami porządku. Jak to zwykle bywa, największymi ofiarami tej wojny stają się zwykli ludzie. Tytuł to imię głównego bohatera, ale nietrudno skojarzyć je z angielskim słowem "hell" (piekło). Nastoletnia, głupia miłość małoletniej siostry Heliego do niewiele od niej starszego policjanta wpędza całą rodzinę w potworne tarapaty. Poddani torturom, upokorzeni bohaterowie są bezsilni wobec przemocy, daremnie czekają potem na sprawiedliwość. Sami ją więc będą musieli na ślepo wymierzyć. Film nie szczędzi nam drastycznych szczegółów, ale też nimi nie epatuje. Z pełnym szacunku dystansem przygląda się dramatowi Heliego i jego familii. Bez popadania w publicystyczną retorykę sporo nam mówi o obecnej sytuacji w Meksyku.
Bartosz Żurawiecki
- "Heli"
- reż. Amat Escalante
- prod. Francja, Holandia, Meksyk, Niemcy (2013)
- premiera polska: 31.01