Monika Nawrocka-Leśnik: Już niebawem na deskach Teatru Nowego zobaczymy ostatni odcinek serialu, w którym tym razem pojawią się same kobiety. Czy to tylko przypadek, że zabierają głos na koniec?
Marcin Wierzchowski: O tym, że powstanie odcinek poświęcony kobietom, wiedzieliśmy od samego początku. Pierwszą inspiracją były opublikowane w "Czasie Kultury" wyniki badań antropologicznych i socjologicznych poświęconych Jeżycom. Wśród wielu różnych perspektyw, z których autorzy przyglądali się Jeżycom, było również spojrzenie na gender dzielnicy. Z obserwacji badaczy wynikało, że da się wyróżnić na Jeżycach strefy kobiece i strefy męskie. Te pierwsze są bardziej otwarte i powszechniej dostępne; te drugie znajdują się w miejscach trudniej dostępnych i zarezerwowane są wyłącznie dla panów. Założywszy, że genderyzacja przestrzeni rzeczywiście istnieje, byliśmy ciekawi, czy znajdzie ona wyraz w głosach mieszkańców.
Czy Pana zdaniem światy - w tym przypadku Jeżyce - przedstawiane przez reprezentantów dwóch odmiennych płci, tak bardzo się różnią, że trzeba im poświęcać osobne odcinki? Czemu służył ten zabieg?
- Postrzegam kobiecość jako potężną siłę sprawczą. Głos kobiet staje się coraz bardziej słyszalny, bo same postanowiły o to zadbać. Kobiety stają się coraz silniej obecne w życiu publicznym. Wielokrotnie są dynamiczniejsze i bardziej operatywne od mężczyzn. Mają inną hierarchię wartości i inaczej postrzegają zjawiska, które organizują rzeczywistość. I muszą postrzegać je inaczej, bo patrzą na nie z innej pozycji niż mężczyźni, bo patrzą na nie z pozycji podporządkowanej, z pozycji niejednokrotnie niepodmiotowej. Uznaliśmy, że w związku z tym głos kobiet warto usłyszeć odrębnie. I usłyszeliśmy opowieści o narodzinach, o macierzyństwie, o niezależności, o samotności. Nie łudzimy się, że za sprawą zgromadzonego materiału uda nam się choćby zbliżyć do pełni spektrum kobiecości. Ale to na pewno interesujący i reprezentatywny krok w tym kierunku.
Z kim łatwiej się pracowało? Z kobietami czy mężczyznami?
- Na takie pytania nie wolno mi odpowiadać. I nie chodzi nawet o to, że mógłbym kogoś urazić; raczej o to, że całe zjawisko trudu pracy jest niejednoznaczne. Płeć może być jedną z wielu składowych, które wpływają na atmosferę, w której spektakl powstaje, na jakość procesu - i trudno powiedzieć, by był składową fundamentalną.
A co z głosem dzieci?
- W związku z tym, że w "Mieście kobiet" poruszamy również kwestie demograficzne, postanowiliśmy włączyć dzieci do czwartego odcinka.
A może w nowym sezonie teatralnym, zgodnie ze zwyczajem panującym w telewizji, pojawią się jednak kolejne odcinki "Jeżyce Story"?
- Nie jestem telemaniakiem i o trendach telewizyjnych opowiadają mi raczej znajomi, którzy twierdzą, że w polskiej rzeczywistości jakość spada w stosunku geometrycznym do ilości odcinków. Punktem granicznym jest liczba 6. My postanowiliśmy bezpiecznie zatrzymać się na czwórce.
Rozmawiała: Monika Nawrocka-Leśnik
- "Jeżyce Story. Posłuchaj miasta!"- odcinek 4. "Miasto kobiet"
- reż. Marcin Wierzchowski
- Teatr Nowy - Trzecia Scena
- 29.06. g. 18 - premiera
- bilety: 50/30 zł (wt.-czw.), 55/35 zł (pt.-nd.)