Kultura w Poznaniu

Kultura Poznań - Wydarzenia Kulturalne, Informacje i Aktualności

opublikowano:

Muzyczna wolność na Wildzie

Jednym z klubów, które zaczęły korzystać ze swoich dziedzińców i ogródków, by móc organizować koncerty na świeżym powietrzu, w czasie pandemii, są wildeckie Farby. We wrześniu usłyszymy tam m.in. Orkiestrę Minus, Rosa Vertov i Dłonie.

. - grafika artykułu
Anna Niestatek fot. Krzysztof Pawłowski

- Przestrzeń w środku klubu jest na tyle ograniczona, że przy pierwszych pandemicznych obostrzeniach uniemożliwiało to wznowienie działalności. Udało nam się jednak stworzyć warunki do tego, aby - jeśli pogoda na to pozwoli - organizować koncerty na zewnątrz, na tarasie naszego ogródka. We wnętrzu klubu zazwyczaj mamy około 25 miejsc siedzących i 40 stojących. Oczywiście przy obecnych obostrzeniach będziemy tę liczbę ograniczać - mówi Andrzej Masko, który prowadzi Farby.

Poznańska scena impro

Wrzesień w Farbach otworzy koncert Orkiestry Minus (4.09) - Karola Firmantego i Anny Niestatek, dwójki członków Poznańskiej Orkiestry Improwizowanej. Cykl koncertów Orkiestra Minus ma kontynuować misję łączenia różnych środowisk i miejsc związanych z improwizacją, tym razem w mniejszej skali muzycznej. - Chcemy pokazywać najciekawsze dźwiękowe zjawiska już funkcjonujące na bazie Orkiestry albo specjalnie dla Państwa je tworzyć. Do tej pory wystąpiło z nami już niemal 50 osób, więc bogactwo możliwych zestawień personalnych jest naprawdę wielkie. Zwykle dobieram składy biorąc pod uwagę wskazania czy preferencje muzyków. Większość z nich była też premierowa. Karol z Anną nie grali wcześniej ze sobą w mniejszym składzie - mówi Rafał Ziąbka, kurator cyklu.

- W Poznańskiej Orkiestrze Improwizowanej działam od pierwszej próby, jeszcze w Domu Tramwajarza. Jako muzyczny samouk miałem okazję grać w wielu różnych składach ale nigdy w orkiestrze, więc wiedziony ciekawością postanowiłem sprawdzić z czym to się je. Nie jest to co prawda typowa orkiestra, ale zabawy też jest co niemiara - przyznaje Karol Firmanty. W muzyce improwizowanej pociąga go nieznane i to, że trzeba bardzo szybko reagować na to, co robią inni muzycy. - Nawet gdy się wydaje, że się zna muzyków, wystarczy że jedna osoba pociągnie całość w trochę innym kierunku i już po chwili człowiek gra w zupełnie obcych sobie rejonach, a słysząc nagrania po fakcie stwierdza: "To my tak faktycznie zagraliśmy? Ale super to brzmi!" - mówi.

Anna Niestatek miała dwa początki w Poznańskiej Orkiestrze Improwizowanej. Pierwszym były warsztaty dyrygentury komunikatowej z Patrykiem Zakrockim w dawnym Amarancie. - Z osób tam przeze mnie spotkanych nie uchował się jednak chyba nikt z dzisiejszego składu orkiestry, która w zasadzie wyklarowała się i zaczęła działać pod tym szyldem dużo później - wspomina. Drugim początkiem było dla niej wzięcie udziału w zorganizowanych dla orkiestry warsztatach ruchowych. - Bardzo szybko nawiązałam wspólny język z ówczesnymi członkami zespołu, niemal od razu otrzymałam zaproszenie do grupy, na koncerty, Festiwal Muzyki Spontanicznej, KoImpro, ImproPlener. To było bardzo ciepłe, przyjacielskie przyjęcie - przyznaje.

W muzyce improwizowanej pociąga ją tworzenie, poszukiwanie, eksperyment, odchodzenie od posiadanych kompetencji, które ciągle stara się poszerzać. - Dźwięk to język, który mi podarowano, lecz którego ciągle się uczę. Komunikuję się nim ze światem. Siadam przy niewidzialnym stole, jakim jest to koncertowe, live actowe spotkanie i rozmawiam. W połączeniu z intuicją i przeczuciem którym się ufa, powstaje właśnie ona, jedna jedyna, nigdy nigdzie niepowtórzona sytuacja - improwizacja - tłumaczy.

Najbliższy koncert będzie dziewiątym w serii. Do tej pory w ramach Orkiestry Minus wystąpili między innymi: Witold Oleszak, Ostap Mańko, Piotr Mełech, Stas Aleksandrowicz, Robert Gogol czy Dawid Dąbrowski.

Uczucie niepokoju

Na 12 września zaplanowany jest koncert dwóch zespołów. Rosa Vertov to żeński kwartet z Warszawy, który w 2012 roku utworzyły Kasia Dziąg, Olga Gniadzik, Zosia Jakubowska  i Julia Szostek. - Zespół założyłyśmy będąc w drugiej klasie gimnazjum, w którym Julia, Zosia i Kasia chodziły do jednej klasy, zaś Olga do równoległej. Prawie każda z nas była uczennicą szkoły muzycznej: Julia grała na gitarze, Zosia na instrumentach perkusyjnych, a Kasia na skrzypcach. Zespół powstał dlatego, że byłyśmy w tamtym momencie bardzo dużymi fankami The Beatles. Chciałyśmy najpierw zacząć od grania coverów zespołów z lat 60, a później zająć się tworzeniem własnych kompozycji - co jak słychać chyba nam się udało - mówią.

Zwłaszcza na początku działalności dziewczyny z Rosa Vertov miały do czynienia z seksistowskimi zachowaniami na koncertach na przykład ze strony techników - odruchów "nadopiekuńczości", bądź przejawów traktowania ich z góry. - Takich przypadków w naszej historii było kilka, choć nadal zdarza nam się mieć wrażenie, że niektórzy akustycy traktują nas nieco protekcjonalnie. Najtrudniej było na początku, gdy jeszcze nie czułyśmy się pewnie ze sprzętem i nasza wiedza oraz świadomość była mniejsza. Teraz jesteśmy bardziej pewne siebie i to pomaga w tego typu sytuacjach - tłumaczą.

W 2015 roku wydały pierwszą EPkę rosa vertov, rok później małe wydawnictwo obsessive thinking, a w 2017 wspaniałą, debiutancką LP who whould have thought? - To co robimy, wychodzi z nas, z naszych przeżyć i emocji. Ciężko nam wymienić konkretne zespoły, twórców, czy twórczynie, które nas inspirują swoją muzyką. Kieruje nami intuicyjna chęć oddania uczucia niepokoju za pomocą dźwięku - przyznają. Póki co ich ostatnim wydawnictwem jest kilkunastominutowy singiel it's better left unsaid/scolding myself, wydany cyfrowo w Trzech Szóstkach i fizycznie jako Mini CD w 2018 roku. - To nagranie zrobione metodą DIY, które zostało zrealizowane w starej salce prób w Ursusie na obrzeżach Warszawy, skąd wszystkie pochodzimy. Był to tak zwany Warsztat naszego przyjaciela, w którym odbywały się jedne z naszych pierwszych muzycznych spotkań. Singiel realizował producent i założyciel labelu Crunchy Human Children Records, z którym do dzisiaj współpracujemy przy nagraniach. Teraz jesteśmy w trakcie pracy nad drugą płytą długogrającą, którą planujemy wydać na jesień tego roku. Część najnowszego materiału prezentowałyśmy w trakcie live wideo sesji Sad Sessions, ale znaczącą większość będzie można usłyszeć na naszym najbliższym koncercie w Poznaniu - zapowiadają.

Mały, intymny kolektyw

Tego wieczoru zagra również męskie trio Dłonie, które tworzą Nikodem, Jasio i Julek. O ich debiutanckim albumie Dłonie, wydanym w ubiegłym roku przez Trzy Szóstki, Jan Błaszczak w recenzji dla "Przekroju" pisał: "Bo muzyka Dłoni nie jest przesadnie medialna. To piosenki raczej skromne, surowo zaaranżowane i rozkręcające się powoli. (...). Dłonie bez wątpienia czerpią - nomen omen - garściami z tradycji amerykańskiego slowcore'u. Z tą różnicą, że ich ascetyczna w formie, ale poetycka w treści twórczość nie okupuje mrocznych rejonów znanych z płyt m.in. Marka Kozelka. Wystarczy rzucić okiem na to, jak przedstawiają nam się twórcy, by mieć przeczucie, że ich kawałki nie będą wiwisekcją ludzkich ułomności i lęków godną tytanów slowcore'u".

- Lubię folk, a przy powstawaniu tej płyty dużo słuchałem Talk Talk i Galaxie 500. Niko i Julek mają swoje inspiracje, ja mam swoje i sobie to lepimy - tłumaczy Jasio, a Julek dodaje: - Lepimy zawsze wspólnie, zawsze w naszym małym, intymnym kolektywie. Myślę, że w nowym materiale, który w tym miesiącu będziemy nagrywać po koncertach jest więcej tego, co Janek Błaszczak zidentyfikował jako amerykańska tradycja slowcorowa w naszym debiucie. Więcej Talk Talk, więcej Dustera, a z drugiej strony mniej artsy post punkowego Wire i melancholki w stylu Billa Callahana.

Bardzo dużo przeżyć

18 września wystąpi mieszkający w Poznaniu muzyk elektroniczny Zaumne. To pseudonim Mateusza Olszewskiego. Gdy w 2016 roku w minilabelu Magia wyszły jego Przeżycia, towarzyszył im taki opis: "Przeżycia spisane są głoskami, które wybrzmiewają smutkiem i euforią. Pełno w nich fraz, które zwielokrotnione kotłują się w zamglonych przestrzeniach. Zaranżował je Zaumne - najmroczniejszy (obecnie) członek Magii (ale nie przedstawiciel czarnej magii), spadkobierca dub techno, który zamienia spadek w czyste złoto (chociaż barwą trochę bardziej srebro). W jego Przeżyciach jest dużo melancholii i rozmyślań, ale również lekkiego uśmiechu znad refleksji. Przede wszystkim jednak w Przeżyciach jest dużo przeżyć - które warto przeżyć, bo przynoszą bardzo dużo. Przeżyć". Ten koncert odbędzie się wyjątkowo wewnątrz Farb dla ograniczonej publiczności.

Więcej miejsca dla jazzu i eksperymenty

W piątek 25 września zagra Brutah - kwartet jazzcore'owy, który współtworzą Tadeusz Cieślak, Bruno Jasieński, Maciej Szwarc i Hubert Woźniakowski. - Marzymy aby ten rodzaj muzyki miał szansę wybrzmieć w Poznaniu także poza miejscami z długą jazzową tradycją takimi jak Blue Note czy Dragon. Dołożymy starań, by w programie Farb znalazło się coraz więcej wieczorów jazzowych tak by wolność muzyki, którą reprezentuje dla nas ten gatunek miała okazję zaistnieć również i na Wildzie - zapowiada Andrzej Masko.

Dzień później (26.09) usłyszymy Polinę Khatsenkę. To artystka dźwiękowa, didżejka i producentka występująca pod pseudonimem mʊdʌki. Khatsenka należy do czeskiego kolektywu phonon, organizującego koncerty muzyki eksperymentalnej. Zajmuje się field recordingiem, muzyką elektroniczną i elektroakustyczną. Pochodzi z Mińska, a obecnie mieszka w Ústí nad Labem.

- Cieszymy się, że wokół działań realizowanych u nas na Wildzie gromadzi się bardzo różnorodna społeczność którą łączy muzyka. Mamy wokół siebie wspaniałych ludzi i często korzystamy z ich poleceń różnych artystów. Polina to artystka eksperymentująca tworząca muzyczne pejzaże o charakterze technogenicznym przy użyciu m.in. taśmy magnetofonowej - wyjaśnia Andrzej Masko. I dodaje: - Bilety na większość koncertów będą kosztować od 15 do 20 zł. Nie posiadamy typowej bramki. Funkcjonuje u nas kasetka na barze, z której wszystkie zebrane środki są przeznaczone dla artystów. W momencie, gdy koncert jest realizowana na zewnątrz, posługujemy się opłatą sugerowaną.

Marek Bochniarz

  • wrześniowe koncerty w Farbach
  • 2-26.09
  • klub Farby, ul. Różana 10
  • bilety: 15-20 zł

© Wydawnictwo Miejskie Posnania 2020