"Rozmowy uchodźców" Bertolta Brechta to tekst osadzony w bardzo konkretnym kontekście politycznym, wyrosły z jego osobistych doświadczeń związanych z emigracją. Do wyjazdu zmusiła go obawa przed prześladowaniami ze strony dochodzącej do władzy NSDAP. Brecht podjął decyzję o opuszczeniu Niemiec po pożarze Reichstagu w 1933 r. Przebywał między innymi w Dani, Szwecji, Finlandii, Rosji i USA. Wybuch wojny zastał go w Sztokholmie, w strachu przed aresztowaniem uciekł z rodziną do Helsinek. Tam właśnie, w 1940 roku, przepełniony niepokojem związanym z niepewnością swojej sytuacji zaczął pracę nad "Rozmowami...".
Nie jest to jednak dziennik, tylko dialog, w którym zostaje przedstawiona dialektyka myślenia uchodźców. W tekście pada wprost zdanie, że najlepszymi dialektykami są uchodźcy, bo najszybciej dostrzegają zmianę. Innymi słowy figura uchodźcy nie jest historyczna, tylko jest wyzwaniem dla naszego myślenia. Bardzo nam zależało na tym, żeby mówić o tym, co uchodźcy robią z nami, z naszym myśleniem, z Europą, a nie mówić o dramacie rozgrywającym się na wodach Morza Śródziemnego, bo do doświadczeń tych ludzi nie mamy dostępu.
Obecnie, w obliczu wzrastających na Zachodzie ksenofobii i nacjonalizmu zagrożenie rozpadem Europy na nowo rozpala umysły, a tekst Brechta ponownie staje się żywy. Co według was "Rozmowy uchodźców" mogą wnieść do rozumienia obecnej sytuacji politycznej?
Wydaje mi się, że ten tekst nigdy nie przestał być żywy, bo od II wojny światowej zawsze byli w Europie uchodźcy. Obecna sytuacja polityczna w Europie opiera się głównie na strachu przed tym co z zewnątrz, co jest inne, co nowe. To mówią wszyscy: od Trumpa, przez Marie Le Pen, po naszych lokalnych polityków. Uchodźcy wbrew sobie ucieleśniają ten lęk, na którym skrajni politycy zbijają kapitał polityczny od lat. "Rozmowy uchodźców" pozwalają zmienić optykę i poziom argumentacji - z dyktowanego emocjami i strachem na taki, w ramach którego możliwe jest jakieś myślenie.
Tekst Brechta ma formę dialogów filozoficznych. Jego "Rozmowy..." to w pewnym sensie całkiem przyjemne spotkania w kawiarniach, których uczestnicy odnoszą się do siebie z szacunkiem. Wy konfrontujecie go ze współczesnymi realiami. Wasze "Rozmowy..." to potok nienawistnych wyzwisk, którymi imigranci obrzucani są na ulicach i z mównic, a także w krążących po sieci nagraniach, takich jak chociażby przywoływany przez was film z londyńskiego metra. Skąd ten kontrast?
Nie do końca przyjemne i nie tylko w kawiarniach. Jest to raczej zapis rozmów ludzi, którzy nie mogą wrócić do swojego kraju, walczących o przeżycie za granicą. Nas interesowały po prostu współczesne przejawy dialektyki uchodźców, która może jest mniej subtelna, a bardziej dosłowna, kiedy np. polscy imigranci wyzywają pakistańskich.
Można by pokusić się o stwierdzenie, że wasz spektakl jest utrzymany w duchu Brechta, bliski jego koncepcji teatru. Jak powstawały songi do spektaklu?
Andrzej (Pakuła, reżyser spektaklu - przyp. red.) od początku mówił, że jak robimy Brechta, to musimy mieć songi. Bardzo nam zależało, żeby spektakl, mimo iż dużo tekstu wykreśliliśmy, był bliski założeniom brechtowskiego teatru. Songi są efektem mojej współpracy z muzykiem. Opisywałem mu, o czym ma być song, jaką mieć strukturę i jakie zdania powinny się w nim znaleźć, a on zadbał o rymy i muzykę.
Widzów na samym początku wita zawieszony na scenie wielki baner "Park Europa". Dlaczego właśnie park? Ja wyobrażam sobie park jako metaforę publicznej przestrzeni, do której pozornie każdy ma równy dostęp. Inne skojarzenie to park rozrywki. Skąd ten pomysł? Co mieliście na myśli?
Park to publiczna przestrzeń, w której wszyscy są równi. Szczególnie to widać w Zachodnich krajach, gdzie najwięcej spontanicznego życia imigrantów, które można zobaczyć, dzieje się w parkach.
Wykorzystujecie bardzo dużo różnych treści ze sfery publicznej, takich jak doniesienia z prasy, powielane wpisy na portalach społecznościowych czy przemowy polityków, przechwytujecie także ich język. Co chcecie osiągnąć poprzez to ciągłe cytowanie?
Chcemy, żeby spektakl był aktualny i mówił o tym, co dzieje się teraz, a jednocześnie skłaniał do refleksji na temat przyjmowanych za oczywiste politycznych schematów myślowych.
Rozmawiała Zuza Kubiak
Tadeusz Koczanowicz - kulturoznawca i socjolog, doktorant w Instytucie Kultury Polskiej na Uniwersytecie Warszawskim. Członek Polskiego Towarzystwa Badań Teatralnych. Redaktor działu teatr w kwartalniku "Res Publica Nowa". Publikuje między innymi w "Notatniku Teatralnym".
- "Rozmowy uchodźców" na podstawie tekstu Bertolta Brechta
- reżyseria: Andrzej Pakuła, dramaturgia: Tadeusz Koczanowicz
- obsada: Anna Kłos-Kleszczewska, Piotr Ligienza, Michał Podsiadło
- premiera poznańska: 30.11, g. 19
- pozostałe spektakle: 1.12, 2.12, g. 19 (czwartkowemu pokazowi towarzyszyć będzie debata z udziałem prof. Przemysława Czaplińskiego i dr. Tomasza Kozłowskiego)
- Collegium Da Vinci
- wstęp wolny (bezpłatne wejściówki do odebrania w CIM)