Tytuł wystawy solve et coagula to zwrot zaczerpnięty z alchemicznych traktatów. Tłumaczy się go w odniesieniu do przemiany materii, która najpierw jest rozpuszczana w wodzie (to alchemiczna procedura solutio), a następnie wiąże się w nową formę, przybierając postać ciała stałego (coagulatio). To trochę proces podobny do tego, który obserwujemy w przyrodzie kiedy płynna lawa wydostając się z ziemi zastyga w formie kamienia, który później z czasem wietrzeje i z powrotem staje się ziemią, użyźniając ją.
Carl Gustaw Jung tę przemianę interpretował następująco: (...) alchemik upatrywał istoty swej sztuki w dzieleniu i rozpuszczaniu z jednej oraz na składaniu i utrwalaniu z drugiej strony: chodziło mu z jednej strony o stan początkowy, w którym przeciwstawne tendencje i siły walczą ze sobą, z drugiej zaś o wielkie pytanie o procedurę, która pozwalałaby sprowadzić na powrót do stanu jedności podzielone, wrogie sobie żywioły i właściwości. Przy czym stan początkowy, tak zwany "chaos", nie był tak po prostu dany ‒ trzeba go było poszukiwać jako >prima materia<. I jak początek Dzieła, tak tym bardziej jego koniec nie był czymś oczywistym.*
Obrazy przedstawione na wystawie namalowane są w sposób zakładający pewien rodzaj przypadkowości, z materii często wybranej intuicyjnie, zazwyczaj nietrwałej, zmiennej, niekonwencjonalnej, która niejako sama w sobie poprzez alchemiczne właściwości kieruje odbiorcę na poszukiwanie ich asocjacji znaczeniowych i formalnych. Dzięki zastosowaniu zmiennej materii malarskiej odbiór całości można traktować jako rodzaj palimpsestu ‒ obrazu składającego się z wielu obrazów - minionych, aktualnych i potencjalnie możliwych. Malowanie tych obrazów polegało na eksperymentowaniu ‒ poddawaniu się działaniu użytych substancji chemicznych...
opr.sw
Zobacz https://uap.edu.pl/