Muzyka ma zdolność do przekraczania granic, do bezpretensjonalnego, ponad ideologicznego korzystania z dorobku różnych kultur, różnych narodów. Co więcej, potrafi dzięki powyższym cechom gromadzić słuchaczy należących do odmiennych kultur czy religii, potrafi łączyć ich we wspólnym uniesieniu, wspólnej radości przeżywania chwil niezwykłych - albo i we wspólnej zabawie. Myśli to na pozór banalne, a zarazem w dzisiejszym świecie, napędzanym nienawiścią przez różnej maści ugrupowania, wciąż warte przypominania. Taka też właśnie nauka płynie z sobotniego koncertu Rabiha Abou-Khalila. Pięknego koncertu, który był świętem właśnie tak pojmowanej muzyki.